Skocz do zawartości

Co mnie dziś wkurzyło 3


Rekomendowane odpowiedzi

Tematu o rozciągniętych śrubach nie słyszałem, ale czytając niedawno kilka artykułów o wymianie tarcz hamulcowych, w jednym z nich doradzano dokręcać śruby kół właściwym momentem. Ponoć zbyt mocnym dokręcaniem ryzykujemy pokrzywienia tarczy hamulcowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do takich zadań tylko klej do szyb. 
Właśnie nie miałem i potraktowałem to klejem do plastiku i dodatkowo klejem na gorącą. Najgorsze w tym jest to, ze nie mogę na allegro znaleźć takiej listwy, a jak są to z całą klapka wlewu paliwa za miliony monet.

Wysłane z mojego EVA-L19 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wymienić koła w Pajero - jak Pan ściągał odważniki szpachelką to aż się wodą zachłysnąłem ;D
Z Lexusem jeżdżę do ASO zmieniać bo mają plastikowy nóż i nakładkę sylikonową do klucza udarowego - czeka się dwa tygodnie ale jest pewność, że nic nie spierdzielą ;D
Jak to jest, że w kraju gdzie każdy chucha i dmucha nawet na wieloletnie felgi oponiarze nie wpadli na pomysł robienia tego tak żeby nie wydrapać felg od środka 🙂 
Kolejny argument za swoim garażem i za tym, że po sezonie najlepiej wymyć koła, zdjąć odważniki i klej i dać tylko do wyważenia koła ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po maturze pracowałem krótko w wulkanizacji... Od tego czasu kupuję tylko nowe opony i koła zmieniam zawsze sam. Wulkanizację odwiedzam tylko jak złapię kapcia i trzeba dać łatkę lub przy wyważeniu kół. Wam polecam to samo :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Fredi88 napisał:

Zaraz po maturze pracowałem krótko w wulkanizacji... Od tego czasu kupuję tylko nowe opony i koła zmieniam zawsze sam. Wulkanizację odwiedzam tylko jak złapię kapcia i trzeba dać łatkę lub przy wyważeniu kół. Wam polecam to samo :-D

Koła też sam sobie wyważasz ? 😛

Ja zawsze jeżdżę do jednego zakładu, gdzie robi od lat ta sama ekipa. Nie mają problemu żeby patrzeć im na ręce podczas wykonywania usługi, poza tym nigdy nie miałem żadnych uwag co do ich pracy a życzenia nie raz miałem nietypowe - naciągi, strzelanie z butli, felgi z powloką itp.  Zawsze korzystają z klucza dynamometrycznego i rękawiczek jednorazowych. Chłopacy na tyle ogarnięci, że jak przyjechałem  autem na pneumatyce to od razu poprosili mnie o ustawienie auta w tryb podnośnika , gdzie w innych warsztatach jak im o tym nie wspomnisz to sami na to nie wpadną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To post z kategorii "problemy mieszkańców najbogatszych krajów na świecie", ale czuję, że powoli staję się niewolnikiem swojego auta. A właściwie to wszystkich kilku, których się zajmuję. Narzuciłem sobie pewien reżim jakości utrzymania. Nowe nie są. No i o ile planowanie bieżących serwisów jest spoko (gorzej jak się psują), mycie latem też, z popijaniem piwerka i bez pośpiechu, za to z dużą satysfakcją przy podziwianiu błyszczącej karoserii w promieniach zachodzącego słońca, to listopad jest miesiącem koszmarnym. Nie miałem kiedy zająć się jednym z aut, więc jak dzisiaj miałem wolne, to to zrobiłem; mycie i dekontaminacja przy +3*C - bezcenne. Glinka, cleaner i wosk były już w garażu - zacząłem o 21:30, skończyłem o 0:30. Mam jutro na południe i została mi jeszcze wymiana kół i smarowanie uszczelek - lekko 2h roboty. Czyli między 8 a 9 godzin w koszmarnych warunkach i zmęczeniu, żeby mieć cały czas z tyłu głowy, że auto ma w zimę należytą ochronę i porządnie zmieniłem sobie koła. Muszę jakoś zmienić swój system, tylko nie ma za bardzo gdzie iść na skróty. A wrzucenie UNCra na Malucha to była najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć. Żadnych wosków. Wystarczy go umyć (maksymalnie godzina roboty) i hydro urywa dupę, a połysk miażdży większość wosków. I auto jest cały czas zrobione na zimę - tylko zlać letni płyn do bańki i zalać zimowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Michał126 napisał:

Przecież buda jest niedraśnięta. Jak Ci to fajnie wyliczą, to ja bym naprawił i jeździł.

Lol... to mamy zdecydowanie inne pojęcie niedraśniętego auta :roll:

Jak dla mnie to zwłoki. Nie naprawiałbym na pewno. Walcz o odszkodowanie i szukaj czegoś innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.