Skocz do zawartości

Nasze pieszczochy 2


Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem nie liczy sie to, czy auta ma sie na chwile czy na dluzej, prywatnie czy sluzbowo, tylko jaki ma sie do niego stosunek. Ja mam auto z floty, przebieg dobija do 200 tys.km, a jakos nie potrafie pojechac na automat czy piłować na zimnym. I wcale nie mysle o nowym wlascicielu ani o tym, ze auto mi stanie na trasie zanim nie odbiore nowego. Ale nowy wlasciciel powinien sie cieszyc-poflotowka, ktora automatu nie widziala, zawieszenie czy srodek jak nowe. Rysek i odpryskow niestety sie nie ukryje;(

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Ze spora czesc użytkowników nowych aut ma takie podejście. Pouzywac 3-4 lata mieć wszystko w dupie. Przeglądy robić jak instrukcja nakazuję co 30-50k km, a później auto sprzedać/zostawić leasingodawcy i brać następne. Po czym auto trafia z tak nawalonymi 200-300k km do kolejnego właściciela i się zaczynają czary voodoo, oleje po 3 stówy, chłodzenie turbinki, nie pałowanie na zimny itp. ale czesto to juz niewiele pomaga bo perełka z zachodu i tak dobrnęła do zaprojektowanej granicy żywotności gdzie wszystko zaczyna sie sypać jak domki w syrii. Dlatego mnie również nie przekonują pełnoletnie premiumy kupione okazyjnie za 10% ceny tego co auto kosztowało niegdyś w salonie.

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Ze spora czesc użytkowników nowych aut ma takie podejście. Pouzywac 3-4 lata mieć wszystko w dupie. Przeglądy robić jak instrukcja nakazuję co 30-50k km, a później auto sprzedać/zostawić leasingodawcy i brać następne. Po czym auto trafia z tak nawalonymi 200-300k km do kolejnego właściciela i się zaczynają czary voodoo, oleje po 3 stówy, chłodzenie turbinki, nie pałowanie na zimny itp. ale czesto to juz niewiele pomaga bo perełka z zachodu i tak dobrnęła do zaprojektowanej granicy żywotności gdzie wszystko zaczyna sie sypać jak domki w syrii. Dlatego mnie również nie przekonują pełnoletnie premiumy kupione okazyjnie za 10% ceny tego co auto kosztowało niegdyś w salonie.

A dziwisz się? Przeglądy w aso kosztują Ok 1000zl dla Marek niepremium. Wykładałbys ze swojej kieszeni taka kwotę dodatkowo żeby Pan Mirek który od Ciebie kupił auto cieszył się z bezawaryjności. Wiem ze olej powinno się wymieniać co 10tys i tak zawsze robiłem, ale Mazda chce co 20 to wymieniam co 20. Jedyne co to zmieniłem olej na penrite. Pełnoletnie premium są świetne jako dodatkowe auto weekendowe. Albo jak robotę masz tak blisko ze pozostawienie auta na tydzień w warsztacie i jazda tramwajami nie utrudni Ci życia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak... ci co są pierwsi do wytykania że za nowe się przepłaca, są też pierwsi do stękania że 1 właściciel o auto nie dba a oni potem muszą szukać perełki wśród szrotów. Tyle, że kluczowe jest tu słowo właściciel... a ten może robić z autem co mu się podoba. Ja akurat o auto dbam, bo chcę autem te 5-7 lat pojeździć i dbam dla siebie, a nie dla kolejnego właściciela. Mam porządek w domu, szafie, piwnicy, na działce i w samochodzie. Zwykle jeśli ktoś jest syfiarzem (ma w chacie bajzel) to i o auto nie dba. Nie rozumiem tylko tych wymagań osób które upierają się przy autach używanych. Wymagać można przy kupnie nowego... a przy używce w interesie kupującego jest sprawdzić auto. Najlepiej kupić auto od kogoś kogo się zna... tylko jak często trafiają się takie perełki i czy to akurat będzie samochód którym chcemy jeździć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w cenie gołej Dacii Sandero kupiłem sobie dwa pełnoletnie premiumy. Jeżdżę tym na co akurat mam nastrój a któregokolwiek samochodu nie wybiorę mam komfort limuzyny, cisze, spokój i ponad 200KM pod prawą nogą. Jak się jeden zepsuje to wsiadam do drugiego. Chociaż żaden jeszcze nie zawiódł na tyle, żeby nie wrócić do domu o własnych siłach a trasy robię dosyć duże ;) Sandero nie zaoferuje mi nawet 5% tego co mam. Wystarczy trafić dobry egzemplarz i dbać bardziej niż o siebie i można na prawdę pojechać 19 letnim samochodem na koniec świata i z powrotem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, żeby kupić sobie takie pełnoletnie furki i zjeździć nimi cały świat to trzeba szczęśliwie trafić.    Kierowcy typu "gazuje na zimnym, gaszę na gorącym, niech się martwią inni" to wcale nie jest mały procent. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, West napisał:

W każdym razie wątpię aby Mickul celowo odpalał nowe auto i pizdował na zimnym silniku do odcinki krzycząc, że to dla drugiego właściciela.

Dziekuje, nie inaczej.

Ja o swoje auto dbam, zona rownież, ale w swoim zakresie umiejętności. Poinformowałem ja o turbinie i studzeniu, ale jak zapomni to... zapomni ;) jezdzi w centrum miasta, po centrach handlowych, osiedlach i jak je obija lub przerysuja to... trudno, to tylko auto. Grunt to nie narzucać poglądów niektórych, bo czasami łapie mnie przerażenie jak czytam niektóre wypowiedzi tutaj. 

A z doświadczenia wiem ile uszkodzeń było na Clio wykonanych przez innych użytkowników drogi. 

 

Macie czas dbać o auto? Super. Jest 4:17, od 30 minut siedze w swojej firmie i skończe około 22. I tak cały tydzien. W weekend mam kawalerskie, a i tak pracuje od 6:00 do 10:00. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Posejdon napisał:

Jak dbasz tak masz.Tyle.

Ja dbam(łem) i g*&wno z tego mam.:mrgreen: Olej zmieniany co sekunda, chłodzenie turbiny, sra*nie, głaskanie. I tak się wykrzaczył. Plusem jest to, że jest gwarancja i nie będę lżejszy o 40 k PLN :)

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie moim zdaniem jeśli ktoś ma kasę i nie jest wymagający odnośnie jakości wykonania chce auto bez wypadku ( chociaż w salonie też są auta które są drugi raz malowane. Znajomy pracuje w salonie i mówi że czasem drzwi ktoś uszkodzi , maskę lub zderzak itd czy na parkingu czy w transporcie to nie wymienia się tego na nowe tylko szpachla i malują ) to kupi nowe auto w stylu Fabia punto itd . A jeśli ktoś nie wie co z kasą robić to kupuje nowe audi a6, q7 lub wyżej. Do póki jest gwarancja mamy wszystko w nosie kosztem, drogich przeglądów. Ale jeśli ktoś nie ma kasy a chce auto dobre? to lepiej kupić starsze ok 7 do 10 lat max wyższej klasy, jak audi a4 bo zastosowane w nim rozwiązania są lepsze i nie padają po kilku latach, jak w punto a raczej wszystkich fiatach, gdzie po 2 latach jeśli nie szybciej cieknie olej z osłony pół osi lub jest mokra wiem bo mam fiaty... To jest walka z wiatrakami. Jeszcze jest jedną grupa ludzi którym zwisa czy olej cieknie z misy , uszczelnień że słychać zawory że olejki spala więcej niż paliwa to kupuje byle co lub to na co go stać. Poza tym to ciężki temat bo każdy ma inny podgląd . Może lepiej skończyć tą dyskusję, co wy na to?

 

Wysłane z mojego LG-H850 przy użyciu Tapatalka

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 letnie auta klasy wyższej to może być studnia bez dna bo słowem klucz jest "dobry egzemplarz", o który coraz trudniej. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego na portalach typu mobile.de te same auta są 20-30% droższe niż w PL? Nie ma cudów auta albo przyjeżdżają do nas po dzwonie albo po takiej awarii po której na zachodzi nie opłaca się naprawiać auta. 10 letnie A4 szczególnie z 2.0TDI-PD czy z TFSI to dopiero może być strzał w kolano ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Pływak napisał:

10 letnie A4 szczególnie z 2.0TDI-PD czy z TFSI to dopiero może być strzał w kolano ;]

Otóz to, ale i tak znajdują się na takie perełki chętni którzy nie mają zielonego pojęcia o silnikach, mechanice awaryjności itd.  Ważna jest ceena PLN. 
Byleby sie koła kręciły i z pkt A do B ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Pływak napisał:

10 letnie auta klasy wyższej to może być studnia bez dna bo słowem klucz jest "dobry egzemplarz", o który coraz trudniej. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego na portalach typu mobile.de te same auta są 20-30% droższe niż w PL? Nie ma cudów auta albo przyjeżdżają do nas po dzwonie albo po takiej awarii po której na zachodzi nie opłaca się naprawiać auta. 10 letnie A4 szczególnie z 2.0TDI-PD czy z TFSI to dopiero może być strzał w kolano ;]

To wcale nie musi byc dzwon czy nie wiadkomo jaka awaria. Na zachodzie europy uslugi sa bardzo drogie i nawet nadrobniejsza awaria, abstrahujac od tego czy prawidlowo zdiagnozowana sprawia, ze warto takie auto sprowadzic do PL, naprawic i sprzedac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że to "naprawić" to przeważnie jest na szybko urzeźbione bo handlarz też człowiek na chleb musi zarobić :lol:  Prawda jest taka, ze jak niemiec w salonie zapłacił za auto więcej niż kosztuje w salonie w PL w dodatku przez te 3-4 lata serwisował auto w ASO to nie odda sprawnego lub z drobna usterką za pół swojej wypłaty. Te "drobne" awarie natomiast szybko wychodzą po kilku miesiącach użytkowania w auta w Polsce jak takie T(F)SI zaczyna żrec olej jak szalone i pozniej trzeba wymienić w nim pare rzeczy jak na fotce niżej. Sorry za jakosc ale zrbione ubrudzonym od smaru kalkulatorem. Części pochodzą z Audi z niemiec z silnikiem TSI przelot nieco ponad stówka. 

 

lfACjbz.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszt naprawy nawet tych drobnych usterek dajmy na to w Niemczech niejednokrotnie przewyższa wartość używanego pojazdu, więc ta Twoja prawda ma się trochę nijak do stanu faktycznego.
Kiedyś z kolegą sprowadzaliśmy sobie takie autka nawet z awariami silników za max. 40% ceny rynkowej auta używanego. Naprawa łącznie z kosztem oryginalnych części to było kolejne około 10%. Trochę się pojeździło, sprzedaż i kolejny zakup. Minęło kilka ładnych i te auta dalej jeżdżą wśród naszych znajomych, rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka to drobna awaria przewyższa wartość auta? Większość aut jakie przyjeżdża na awarie do PL to są 2.0 TDI, 3.0TDI, większość gammy TSI. Koszty idą w tysiące złotych nawet u nas bo jak te auta przyjeżdżają to już jest faktycznie za późno na reanimację i koszty w niemczech sa gigantyczne ale u nas wymiana takiego 3.0TDI ze standardowo wypalonym tłokiem też kosztuje parę złotych.

 

Mało tego niemcy zaczynają naprawiać auta w PL i jeździć dalej. To Audi, którego części wkleiłem wróciło do DE wiec jakoś średnio musiało się opłacać właścicielowi sprzedanie trupa i wątpię aby ktoś świadomy ożenił auto z drobną usterką za 40% ceny rynkowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega zapomniał dodać, że takie ałdi w tedeiku ma po 3-5 latach w de minimum 200-300 tyś na blacie, starsze nawet po pół miliona. Magiczne są polskie granice które zmieniają owy blacik na modne 160-180 tys a każdy właściciel ze śniadej cery zmienia się w staruszka użytkującego auto tylko w niedzielę. Nawet zapach kebaba da się wyplenić w końcu do czegoś się forum przydaje :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.