Skocz do zawartości

Co mnie dziś wkurzyło 2


Rekomendowane odpowiedzi

To jest karalne z tego co wiem...

 

Jest jest. Według kodeksu wyprzedzany pojazd nie może ani przyspieszać ani zwalniać.

 

A z mojej perspektywy to jak zjeżdżam z promu albo przekraczam zachodnią granicę, zaczyna się dokładnie to co opowiada kolega dementor.

Do żony na południe kraju jeździmy przez Niemcy, i jeśli ktoś przyspiesza na prawym albo blokuje lewy pas (albo jedno i drugie, najpierw skubaniec blokuje a jak sie odmuli to nagle mu sie spieszy) to 90 % przypadków rejestracja PL.

 

:x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dziś a wczoraj, piękna pogoda przez cały dzień, myślę sobie pojadę sobie na nocke rybki połapać, wszystko przygotowane i w drogę, zajezdzam nad jeziorko, rozkladam sprzęt i zerwał się tak silny wiatr ze wyrywal wędkę z ręki, 15 minut później burza i oberwanie chmury.

 

Wysłane z mojego PLK-L01 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zrobiłem wczoraj z kumplami ognisko i dzisiaj rano wyciągnąłem sobie sześć kleszczy. W tym jednego z gęby. Dobrze, że postanowiłem dziś zgolić dwumiesięczną brodę, bo bym go nie zauważył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

649541

To co zrobiłeś ? I ile cię to kosztowało

Kierowca drugiego samochodu omijał/wyprzedzał kolumnę aut stojących przed światłami (droga dwukierunkowa jednojezdniowa, po jednym pasie w każdą stronę), w międzyczasie wskoczyło zielone, wszyscy ruszyli, ja również.

Nie wiem, które w kolejności było moje auto, ale z relacji kierowcy tamtego samochodu - zdążył ominąć/wyprzedzić już kilka aut.

Jako że wszyscy ruszyli gdy wskoczyło zielone, manewr omijania zamienił się w manewr wyprzedzania. Auta z naprzeciwka również ruszyły, w tym autobus jako pierwszy.

Samochód, który mnie wyprzedzał, zauważyłem dopiero gdy był na wysokości mojego auta (nie spojrzałem w lewe lusterko - wszyscy stali w sznurku przed światłami i nie sądziłem, że ktokolwiek będzie w takim momencie wyprzedzał ... :/ ) - zdążyłem tylko odbić kierownicą w prawo dzięki czemu drugi samochód tylko otarł się o moje lusterko i błotnik, wracając z pasu do jazdy w przeciwnym kierunku na pas do jazdy w lewo, który się tam zaczynał.

Po obejrzeniu aut policjant stwierdził, że skoro moje auto ma uszkodzony przód (lusterko, przedni błotnik), a drugie auto tył(tylne drzwi, tylny błotnik), to ja jestem winny.

Wyszło na to, że nie chciałem wpuścić samochodu, który mnie wyprzedzał.

Dostałem 450zł mandatu i 6 punktów karnych.

Z jednej strony wiem, że to moja wina - zagapiłem się, nie spojrzałem w lusterko - jednak manewr wykonywany przez drugiego kierowcę również nie należał do bezpiecznych i przemyślanych.

Patrząc po czasie, gdy emocje opadły - dobrze, że nikomu nic się nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie urok to sraczka...

 

Mama pożyczyła mi dzisiaj auto. K***a... Niedźwiedzia przysługa.

 

VW New Beetle, rocznik 2005, wersja USA, 1.9 TDI z DSG. Teoretycznie super porządny samochód. Praktycznie - niedoinwestowany przez całe siedem lat, jak u nas jest. Ciężko pali, szarpie, tylnemu zawieszeniu (choć opartemu tylko na belce skrętnej) daleko do sprawności nowego. Tak czy owak, nie ma lepszego auta w trasę. Fotele, wygłuszenie, spalanie... na autostradzie można zapomnieć o niedogodnościach, ustawiam tempomat na 140 i delektuję się muzyką z naprawdę dającego radę fabrycznego systemu audio Monsoona (to jest amerykańska full opcja).

 

Ale ja musiałem pojeździć po wiochach. I wpierw dostawałem białej gorączki od drgającej kierownicy przy ruszaniu, szarpaniu przy redukcji biegów i dziwnego trzeszczenia na dziurach. A potem pojechałem taką pipidówką, która na pewnym odcinku była szutrowa. Ale jak na szutrową - bardzo równa. No ale oczywiście nie jechałem normalnym autem, także pod względem stanu i oczywiście osłona pod silnikiem musiała być obluzowana i oczywiście mimo że nie trafiłem na żaden kamień, tylko lekko (naprawdę!) przytarłem o ziemię, to ją urwałem. Wypadła z nielicznych mocowań, bo to jakiś gówniany zamiennik zamontowany nie na oryginalnych blaszkach, tylko na jakichś nakrętkach.

 

Na szczęście wsadziłem ją na tyle, żeby trzymała się nieznacznie nad drogą (może z 2 cm prześwitu było) i znalazłem równą drogę, którą mógłbym pojechać do najbliższego miasta, a tam za całe 20 zł mi to przykręcili, niby prowizorycznie, ale porządnie, lepiej niż było.

 

Tak czy owak - parę litrów ON i 1,5 godziny przez to nie moje.

 

W międzyczasie zorientowałem się, że świeci się check engine, co ma zostać jutro zdiagnozowane w ASO, które niedawno wymieniało świece żarowe. Przyczyny ciężkiego palenia (zwłaszcza na ciepłym) dopatruję się w prawdopodobnie przestawionym wałku rozrządu. Rozrząd i tak jest do wymiany. Skrzynia do serwisu (chociaż interwał jest ponad dwukrotnie przekroczony, przypuszczam, że olej nie był zmieniany nigdy, ew. raz w USA, ale i tak ten interwał jest już dawno osiągnięty - wynosi 60 tys. km, a auto jest u nas od ostatnich 70 tys. km). I żeby się okazało, że wymiana oleju z filtrem pomoże na to szarpanie i skrzynia się po tym nie wysypie, bo może być tak, że opiłki obecne w oleju dość istotnie ją uszczelniają. Oczywiście drżeć przy ruszaniu i tak będzie, bo to łożyska ze skrzyni. Parę koła się wsadzi, a to, co na KA ludzi najbardziej interesuje, i tak będzie w stanie delikatnie mówiąc złym, bo w tym samochodzie praktycznie połowa elementów nadaje się tylko do lakierowania. I pomyśleć, że to naprawdę fajne auto, w mega rzadko spotykanej wersji. Szkoda mi go, ale póki co nie chcę tym jeździć, bo się tylko narażam na kolejną hecę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świeży UNC-r . Błotnik do roboty bo lekko pofalowany , przy mocowaniu zderzaka . Najbardziej boli to że auto w oryginale .

 

Co do samej sytuacji , stojąc w korku dziad który twierdzi że się zagapił ( korek miał z 30-40 aut i większość tirów ) nie hamował nawet . Patrząc w lusterko dobrze że zauważyłem i zdążyłem lekko uciec w prawo i wystawić róg a nie cały tył on też w ostatniej sekundzie odbił . Jechałem z młodym najważniejsze że poszło w w inny róg niż on siedzi w swoim tronie .

 

Policja przyjechała mandat dała , ja teraz czekam na kontakt z rzeczoznawcą i oddaje auto do ASO , gość obiecał że się wyrobią .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jest tylko kwestia wyciągania i lakierowania, a Pajko zapłaci z własnej kieszeni i dopiero potem będzie dochodził regresu, to szansa jest bardzo duża. Jeżeli z góry ma zapłacić ubezpieczyciel, to szansa też jest, ale mniejsza. Najwcześniej w poniedziałek byłaby decyzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli się nie wyrobią informuje ich że biorę auto z wypożyczalni i jadę na urlop nie obchodzi Mnie to . ASO jak i TU ( sprawcy ) mają to już za znaczone i nagrane wiedzą o tym że muszą się wyrobić .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pajko a nie mogłeś z tym pojechać na urlop a potem wszystko na spokojnie ogarnąć, wziąć kasę i samemu oddać gdzieś na warsztat ? Pewnie sporo by ci zostało a tak to zarobi na tym ASO. Jeśli auto było bezwypadkowe to możesz się ubiegać też kasę za utratę wartości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderator
Pajko a nie mogłeś z tym pojechać na urlop a potem wszystko na spokojnie ogarnąć, wziąć kasę i samemu oddać gdzieś na warsztat. Pewnie sporo by ci zostało a tak to zarobi na tym ASO.?

Taaa... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pajko a nie mogłeś z tym pojechać na urlop a potem wszystko na spokojnie ogarnąć, wziąć kasę i samemu oddać gdzieś na warsztat ? Pewnie sporo by ci zostało a tak to zarobi na tym ASO. Jeśli auto było bezwypadkowe to możesz się ubiegać też kasę za utratę wartości.

I bujać się z odwołaniami do wyceny ubezpieczyciela, bo będą na siłę zaniżać koszt naprawy? ;-)

 

Pajko - współczuję sytuacji tuż przed samym urlopem, bo to dodatkowa 'nerwówka'. Co do wypożyczalni - dla swojego spokoju ducha kuknij na jaki czas przysługuje Ci auto zastępcze, bo znajomą ostatnio ścigali o zwrot auta (mimo, że serwis wskazany przez ubezpieczyciela miał opóźnienie z naprawą) i trzeba było im klarownie wyjaśnić jak bardzo 'istotne' są ich takie wymagania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.