Skocz do zawartości

homemade wax


kecav

Rekomendowane odpowiedzi

  • Master

Obiecałem w innym wątku, napisać coś nt. mojej 'zabawy' z wykonaniem własnego wosku, co niniejszym czynię.

Wątek wstawiłem do działu wosków, wzorując się trochę na DW, ale jeśli szanowna Administracja stwierdzi, że zwariowałem, to proszę o dobrego kopniaka, tak aby wątek wylądował tam gdzie jego miejsce :D .

 

Już od dość dawna, można było śledzić na DW, wątki dotyczące prób wykonywania własnych wosków. Niektóre zakończyły się sukcesem, inne umarły, a jeszcze inne trwają i pojawiają się nowe.

W moim przypadku, wszystko zaczęło się ponad dwa lata temu, zanim jeszcze dowiedziałem się o fajnych pracach rubbishboy i The Bouncer. Naśladowców przybyło i jakoś tam sobie radzą, np. ostatnio Dan3.2 czy SDMDChris.

Moja przygoda rozpoczęła się praktycznie zaraz po natrafieniu na forum KA (nawet nie pamiętam jak na nie 'wpadłem' :o ). Ale już po paru godzinach czytania, doszedłem do wniosku, że wszystkie te mazidła to trochę kosztują :shock: , więc może trzeba spróbować samemu coś wykombinować. No i cóż? Stwierdziłem wówczas - czemu nie?. Można spróbować :) .

Mam zdecydowanie mniej szczęścia od gości z DW, ale 'zabawa' jest naprawdę przednia. He, he.. mówiąc o szczęściu oczywiście mam na myśli to, że jestem pewnie dużo bardziej tępy w te klocki, a chemia w czasach szkolnych była dla mnie wielką męką, o której chciałem wówczas, jak najszybciej zapomnieć. - Ech.. te błędy młodości. :oops:

Do dziś, jakieś tam 'sukcesy' mam, chociaż wciąż wydaje mi się, że to jeszcze nie to.

 

Pamiętam pierwsze swoje zakupy składników. Nie bardzo wiedziałem, jakie tak naprawdę, będą mi potrzebne. Oczywiście wcześniej szukałem po sieci, skrzętnie notując uzyskane informacje. Oto mały fragment, początkowej fazy:

hm3.jpg

Mój pierwszy przepis wyglądał tak:

Wosk carnauba 50% i olej jojoba 50%.

Chyba nie trudno się domyśleć co z tego wyszło? :lol: Fajny krążek hokejowy, tyle że w jasnym kolorze.

 

W dalszych etapach doszedłem już do czegoś zdecydowanie bardziej 'skomplikowanego':

1. Carnauba 10g

2. Terpentyna 5g

3. Olejki:

- goździkowy 1,6g

- cytrynowy 4g

- pomarańczowy 1g

- jodłowy 1g

4. Spirytus 0,8g

5. Olej lniany 1g

 

Efekty były dużo lepsze, tzn. kamień to już nie był, pod palcem dało się go rozpuścić. Ale niezbyt dobrze dało się tym woskować, chociaż polerownie można było uznać na upartego za dopuszczalne. Zapach tego czegoś, niestety, nie był za miły dla nosa :D .

W między czasie trwały dalsze zakupy, czytanie, szukanie i wykonywanie kolejnych próbek:

hm2.jpg

 

Dzisiejsze moje przepisy są oczywiście zupełnie inne i bardzo ewoluowały wraz ze zdobytym doświadczeniem, zdobyciem innych ciekawych składników i wykonaniu kolejnych dziesiątek prób i testów. Przy okazji testów, przedstawiam swoje testowe panele :) :

 

hm4.jpg

 

I z tymi testami, bywa niestety najgorzej. W podtekście mam tu na myśli głównie czas i ograniczone możliwości prób na ‘żywo’. Niemniej, jak już nieskromnie wspomniałem wcześniej, jakieś tam sukcesy są. Trudno jest mi to na razie pokazać bezpośrednio na aucie np. na bezdotyku, ale pewnie z czasem i to się uda. Na razie kilka ostatnich fotek, które mówią raczej tylko o kropelkowaniu moich ostatnich próbek:

hm10.jpg

hm11.jpg

h206_2.jpg

 

Cdn ...

Poruszając ten temat, ciekaw jestem, czy ktoś z Was, również próbował już swych sił w tym temacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 371
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Super temat. Czekam na dalsze updaty :).

 

wszystkie te mazidła to trochę kosztują

 

A tak z ciekawości: liczyłeś ile na razie Cię kosztowało to tworzenie i testowanie własnego wosku? I nie chodzi mi tu tylko o pieniądze, ale też ile czasu na to poświęciłeś (nazwijmy go hobbystycznymi roboczogodzinami) czy koszty pośrednie, jak te związane z kupowaniem składników itp. ;) Też czasami bawię się w DIY, ale nigdy mi nie wychodzi to dużo taniej niż gotowe (drogie w zakupie) produkty, jeśli uwzględniam wszystkie poniesione "koszty" zrobienia czegoś nowego :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Master

O kurcze ! :shock:

Nie spodziewałem się na tyle życzliwego przyjęcia. Dzięki wielkie, bo to naprawdę jest miłe i no..., ten..., tego..., tak miło trochę łechce ego :oops:

Również troszkę mnie to zawstydziło, ale jednocześnie dodało wigoru i poprawiło zapał do pracy :D. W końcu to już drugi rok, a końcowego efektu wciąż brak :wallbash: .

 

Zdradzisz przepis wosku z fotek ?;)

Na ile moja wiedza pozwoli - pomogę. Ale gotowy przepis? To było by chyba za łatwe.

Wstępnie podam ogólny skład - dotyczy to tego wosku, który jest na 'panelach testowych', bo ten na aucie, to już trochę inna wariacja:

carnauba, cetaceum (olbrot), ekstrakt olejku śliwkowego, zapach, rozpuszczalniki

 

liczyłeś ile na razie Cię kosztowało to tworzenie i testowanie własnego wosku?

Tu trafiłeś w trochę czuły punkt, bo tym pytaniem, aż mnie przestraszyłeś :cry:

Faktem jest, że idealnie tego nie wyliczę, nawet mając prawie wszystkie dane dotyczące komponentów. W samych 'częściach' to ładne kilka tysiaków - ech.. starczyło by na niejedno fajne mazidło :( .

Przygotowanie jednej próbki, to sumarycznie około 1 godz.. W dniu dzisiejszym zrobiłem próbkę 215'tą, czyli 215 godzin x stawka.

No i wreszczie coś, czego nie jestem w stanie obliczyć - czyli permanentne i długie godziny spędzone w necie, negocjacje i prośby u dostawców, samo wyszukanie dostępności niektórych składników itd. itp. Oczywistym jest, że nie w każdym dniu załatwiałem takie sprawy, ale czasem robi się to 1 godz., a czasem 5-6- czy więcej godzin. Trochę może głupie założenie, ale jeśli uśrednię to na każdy dzień, to jak sądzę co najmniej jest to 1 godzina. Czyli 2 lata - 720 godzin.

Jest jeszcze taki inny, ale jakże ważny aspekt: nazwijmy go rodzinno-domowy :D.

Dlatego masz rację, pisząc, że to nigdy nie wychodzi taniej niż gotowiec :good: , ale na początku miałem zupełnie inne wyobrażenia.

 

No i na koniec: satysfakcja - BEZCENNA, za wszystko inne zapłacisz kartą ..... :lol:

 

 

I to wszytsko nieopodal... fiu fiu

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kecav, dzięki wielkie za tak szczerą odpowiedź na moje pytanie :). Fajnie by było, jakby ten temat uzmysłowił forumowiczom, jak wiele pracy, czasu, energii i... pieniędzy kosztuje zrobienie takiego mazidła (lub innych kosmetyków) tylko na własne potrzeby... Jak każde hobby nie jest ono tanie. Jakby do tego dodać koszty, które np. musiałbyś ponieść, aby wprowadzić taki produkt na rynek + badania etc.... to "o jej" :D . Nic więc dziwnego w tym, że dobre produkty na rynku mają też "dobrą" cenę (mimo, że produkowane przez profesjonalne, duże firmy, które potrafią obniżać koszty produkcji, często w dużych ilościach, pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Cena finalnego produktu to nie tylko działanie marketingu, ale też wynik włożonej pracy) :).

 

satysfakcja - BEZCENNA

 

I o to chyba w tej zabawie chodzi najbardziej :good:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

215 wosków... szał! arsenał niesamowity, widać że na poważnie się za temat zabrałeś ;] Kto wie - może za jakiś czas zamiast zymolów i swizolów na giełdzie będziemy się zabijać za "KECAVÖL'e" ;]

 

ja to się schować przy Tobie mogę, ale też miałem bardzo subtelne próby zrobienia czegoś niepowtarzalnego :-] kropelki zniekształcone, bo testowa maska stoi w pionie - jak nasmalcuje tym jakiś samochód to zrobie testy wytrzymałościowe ;]

dsc0506p.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Master
215 wosków... szał! arsenał niesamowity

Nie da się ukryć, że to co jest wystarczyło by mi pewnie do końca świata i jeszcze dzień dłużej ... :lol:

 

jak nasmalcuje tym jakiś samochód to zrobie testy wytrzymałościowe

Po pierwsze, to nie bądź taki skromny - efekty są :good:

Testy wytrzymałościowe - to jeden z większych problemów, przynajmniej dla mnie. Brakuje czasu i .... miejsca na aucie. Co 'chwilę' robię jakąś próbkę i wypada ją nanieść na jakaś blachę, a tu miejsce zajęte przez inne próbki. No to dalej ... , kasujemy i nakładamy nowe. I jak tu w takim trybie badać wytrzymałość? :dontknow:

Jak do tej pory, udało mi się utrzymać tylko 1 raz wosk dłużej, tzn. troszkę ponad 2 miesiące i było to w ostatnim czasie przez grudzień i styczeń. Trochę dostał w tyłek, bo pogoda jak wiadomo lekka nie była. W końcu to zima, a moje mazidło to 'natural'. Pod koniec stycznia, wosk praktycznie już całkiem umierał, ale wciąż był.

Na razie takie testy muszę sobie darować, bo przynajmniej teraz, chciałbym uzyskać coś co uznam za zadawalające w kilku przyjętych kryteriach.

 

jakiej wielkości robiłeś testowe woski?

Bywało różnie, od 20 do 100 ml. Aktualnie praktycznie wszystkie próbki mają po 40 ml. To oczywiście wynik kilku czynników, np. oszczędność składników (bo schodzą jak woda :wallbash: ) czy wielkość aktualnie posiadanych opakowań. Mniejsze próbki mają więc zalety (głównie kosztowe), ale mają też i wady. Dużo trudniej jest utrzymać proporcję składników bo odchylenia wagowe, nawet na drugim miejscu po przecinku, mają dość istotny wpływ na gotowy wosk. Takie małe różnice, potrafią wręcz zmienić całą charakterystykę mazidła. :wallbash:

 

Zaraz się okaże, że tych co próbowali jest więcej

To nawet już się okazało, tylko chomikują taką informację :D

Mama nadzieję, że ten temat zachęci wreszcie i innych do pokazania swoich prac, a już wiem, że jest ich co najmniej kilku. :good:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.