Skocz do zawartości

Co mnie dziś wkurzyło 2


Rekomendowane odpowiedzi

To Ty jesteś jednym z tych zawalidróg ;)

 

Ale dlatego, że myślę to nie zatrzymuję się na 2 pasmówce żeby przepuścić pieszego i prawdopodobnie nie raz z tego powodu uratowałem komuś zdrowie lub życie.

 

Bo jak widzę pieszego, który czeka to pierwsze co robię to patrze w lusterko. A tam zazwyczaj ktoś popitala lewym pasem i na 85% nie zatrzyma sie przed pasami.

 

Bo co to tak naprawdę jest kultura jazdy? Czy jest to wpuszczanie każdego jak tylko można i przez to zmuszanie innych do hamowania, zwalniania, zmiany pasów czy jest to np zapewnienie płynności ruchu?

Niech to zostanie już na zawsze, dla potomnych. Szkoda komentować inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak teraz patrze na swój post i może jest troche napastliwy. Impulsywnym człowiekiem jestem w ostatnich dniach. Jeżeli ktoś sie poczuł dotknięty to przepraszam :good:

[ref]KHOT[/ref], jednak fajnie byłoby jakbyś sie do tego odniósł ;) może być na PW

 

EDIT: raz chciałem być miły i sie zatrzymałem przed przejściem dla pieszych na 2 pasmówce. Dobrze, że użyłem klaksonu i facet, który jechał drugim pasem zahamował ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

693471 My Polacy bardzo lubimy każdego edukować i posługiwać się oklepanymi hasłami.

W ilu Państwach mieszkałeś, ile narodowości poznałeś do cna, że twierdzisz, że to jakaś nasza narodowa cecha?

Uwielbiam takie pier!@#$%^& ''My Polcay'', ''Bo to tak w Polsce właśnie jest'' itp. :roll:

Resztę skomentował KHOT.

693482 raz chciałem być miły i sie zatrzymałem przed przejściem dla pieszych na 2 pasmówce. Dobrze, że użyłem klaksonu i facet, który jechał drugim pasem zahamował ;)

I na podstawie tego razu wyliczyłeś te 85% niezatrzymujących się z lewego pasa :lol:

Jeżeli to była prowokacja - udało Ci się. Jeżeli podtrzymanie rozmowy - też. Ale jeżeli jest to Twoje ''myślenie'' na drodze to ja odpadam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

693524 W ilu Państwach mieszkałeś, ile narodowości poznałeś do cna, że twierdzisz, że to jakaś nasza narodowa cecha?

Uwielbiam takie pier!@#$%^& ''My Polcay'', ''Bo to tak w Polsce właśnie jest'' itp. :roll:

Czy trzeba mieszkać w USA żeby wiedzieć, że sa tam tornada? Taka jest prawda, że należymy do narodowości, która lubi pouczać. Nie mówie, że jesteśmy jedyni.

693524 I na podstawie tego razu wyliczyłeś te 85% niezatrzymujących się z lewego pasa :lol:

Jeżeli to była prowokacja - udało Ci się. Jeżeli podtrzymanie rozmowy - też. Ale jeżeli jest to Twoje ''myślenie'' na drodze to ja odpadam.

Liczba tak po prostu rzucona. Dziwne, że nie załapałeś.

Tak jest to moje myślenie na drodze i będe je dalej stosował, bo wiem ile stworzyłem niebezpiecznych sytuacji a ilu byłem świadkiem przy zatrzymywaniu się przed pasami. Bo kulturą jazdy nie jest to aby zatrzymać się przed pasami i zatrzymać 10 innych a potem zapychać lewy pas, nie wpuszczać na suwak i przepychać sie na cwaniaka w korku. Ale przecież pieszego przepuściłem to jestem kulturalny.

Jak jeżdżę po Łodzi to bardzo rzadko zatrzymuje się tam przed pasami. Robię to tylko na ulicach 1 pasmowych w okolicach szkół, centrów handlowych itp gdzie dodatkowo auta poruszają się z małą predkością. Całkiem niedawno TIR chciał być miły i zatrzymał się przed pasami, które są na Pabianickiej w strone ronda zaraz za skrzyżowaniem z trasą Górna. TIR na prawym, środkowy stanął ale na lewym już ciekawie nie było. Na szczeście sporo pieszych już sie nauczyło, że bezpieczniej poczekać aż minie fala aut, która przejechała na zielonym. Natomiast jak wjeżdżam do siebie do 10razy mniejszego miasta to dużo częściej przepuszczam pieszych, wypuszczam autobusy. I co ciekawe tutaj to autobusowcy są dużo milsi niż taksówkarze :kox:

Może więc punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

693542 Czy trzeba mieszkać w USA żeby wiedzieć, że sa tam tornada?

:shock::lol:

Tornada są mierzalne.

693542 Może więc punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? :o

No to na pewno.

Piszesz, że Twoje przekonania są spowodowane Twoimi doświadczeniami. Myślisz, że inni piszą na podstawie czego? No właśnie. Tą samą sytuację każdy może widzieć na inne sposoby i od tego jest forum by się tymi wizjami wymieniać. Nawet jak ktoś napisze, że Twoje myślenie w ruchu drogowym jest głupie to nie znaczy, że automatycznie myśli, że Ty jesteś głupi. Przynajmniej ja tak mam. Wiesz o co chodzi.

No i oczywiście nie wyobrażam sobie lecieć na pełnej bombie w godzinach szczytu ul. Jana Pawła i za zakrętem, przed Orlenem stanąć niemal w miejscu bo stoi ludzik. O takich skrajnościach raczej nie rozmawiamy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ref]booohal[/ref], tak jak napisałem jestem ostatnio dość wybuchowy za co przeprosiłem a i od dziecka biore wszystko dosyć osobiście (straszna cecha). Przejście na Jana Pawła jest bardzo głupie. Nawet bym zrozumiał gdyby zrobili tam sygnalizacje świetlną włączaną gdy pieszy wciśnie przycisk. Zawsze tam jade z nogą na hamulcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

693542 Może więc punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? :o

No to na pewno.

 

No i oczywiście nie wyobrażam sobie lecieć na pełnej bombie w godzinach szczytu ul. Jana Pawła i za zakrętem, przed Orlenem stanąć niemal w miejscu bo stoi ludzik. O takich skrajnościach raczej nie rozmawiamy ;)

 

Też sobie nie wyobrażam a jednak... sytuacja z dziś, w której na szczęście byłem tylko obserwatorem, jechałem pasem obok.

 

 

 

Wołoska w stronę Ursynowa, jak widać trzy pasy... wszyscy przelatują 50 - 70 km/h środkowym pasem jedzie Q5 i nagle dostrzegając zmieniające się z lewej strony światło na czerwone (jak widać tylko dla skręcających w lewo) z piskiem opon zatrzymuje się w miejscu, obstawiam, że kierowca myślał że światło też jego dotyczy.

W jego tyle siedziała już mazda.

 

d96703c9e650d862.jpg

 

 

... Oczywiście kierowca mazdy nie zachował bezpiecznego odstępu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oboje powinni zostać ukarani z tego samego artykułu, który mówi, ze:

 

Kierowca powinien, hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;

 

Z tego punktu dostaje kierowca Q5

 

utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu.

 

a, z tego kierownik Mazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko stwierdzam fakt, a mam tak samo jak Ty. Szczególnie podczas szybszej jazdy zawsze jak ktoś mi siedzi na zderzaku, ze nawet jego świateł w lusterku nie widać to pomaga depnięcie w brembo ;) Co nie zmienia fakty, ze takie zatrzymywanie się na pałe na środku kilku pasmówki to jest zgodne z przepisami bo nie jest i kierowca Q5 też powinien dostać "nagrodę"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie oboje winni ale z większą wina jest dla mnie kierowca z tyłu :) Panowie po prostu jezdzijmy z wyobraźnia. .. Nie interesujmy się tylko sobą. I nie zniose postów typu "ciekawe ile to znaczy bezpieczna/odpowiednia odleglosc." Tyle byś mógł wyhamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

693556 Ta nawrotka kawałek dalej też jest niezła. Co chwilę bomba jest jakaś

Już jej nie ma. Zastawili tymi kolorowymi plastikowymi blokami. Kiedyś w godzinach powrotu z większości biur ktoś tam chciał zawrócić. Widze, że ktoś przede mną hamuje to też zacząłem przyhamowywać a ten nagle stanął w miejscu. Docisnąłem szybko hamulec, awaryjnie włączyły sie automatycznie na chwile, kierowca za mną z piskiem wyhamował, ale SUV już znalazł się na pasie zieleni rozdzielającym obie jezdnie.

Pamiętam jak przy salonie Mazdy na Pabianickiej skrajny lewy zrobili tylko do skręcania (wcześniej był chyba do jazdy prosto i skręcania). Robiły sie małe korki i groźnie sytuacje. Na szczęście po kilkunastu dniach wycofali sie z tego pomysłu i zrobili tylko jazde prosto :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że dzisiaj zaku*wuję się na śmierć.

 

Człowiek sobie spokojnie, kulturalnie zajechał na bezdotyk, żeby dokonać ablucji przy pomocy niedozwolonych narzędzi (wiader, chemii i takich tam różnych :D), wychodząc z założenia, że będzie pusto. No i było, tylko złotówy podjeżdżały pucować swoje rozpadające się truchła bez wyłączania silnika. Dość, że mnie nikt nie pogonił ze stanowiska, które zajmowałem jak zwykle godzinę z okładem. Wreszcie skończyłem, ale widzę, że lekko kropi. Nic z tym nie zrobię, jednak auto nie zbrudzi się na takim dystansie - myślę, i pozbierawszy cały swój majdan zabrałem się i pojechałem.

 

Radość ma nie trwała długo. Pamiętałem, że przed garażami jest błoto, nawet stosunkowo znaczne, oczywiście najznaczniejsze w miejscu będącym pod jurysdykcją sąsiadów, przez które muszę przejechać, bo inna sąsiadka upodobała sobie takie przed moim garażem (na szczęście można wyjechać w miarę spokojnie, więc się nie rzucam). No ale miałem se przez nie przelecieć i wjechać, dressingu na opony nie kładłem, bo bez sensu, no więc co to dla mnie, deszcz opony wreszcie umyje, a auto niech stoi czyste i tak, skoro przez tydzień nie będę go używał. Och, jak wielka była moja naiwność! Centralnie, dokładnie, wjechawszy pod wzniesienie na plac z garażami, zakopałem się w tym błocku, zaś próba wyjazdu (delikatnego! przód-tył, przód-tył), skończyła się dokumentnym ochlapaniem przed chwilą wymuskanego auta.

 

Podjechałem pod garaż, ujrzałem straty i tak się wściekłem, że puściłem przyjemną wiązankę wraz z pokazaniem środkowego palca w kierunku okien sąsiadów, którzy za ten stan odpowiadają. Na szczęście zachowując resztki trzeźwości umysłu poleciałem z bańką, w której miałem wodę do wiader, do domu, nalałem ciepłej wody i nim błoto zdążyło przyschnąć, spłukałem je lejąc obficie po błotniku i drzwiach pasażera, a potem to dosuszyłem fluffym. Czyli sytuacja uratowana, chociaż połowicznie, bo auto się błyszczy, a opony i tak wyglądają, jakbym jeździł po gnojowniku. Tak czy owak - nie byłoby mojej straty, gdyby nie brak poczucia odpowiedzialności sąsiadów za wspólny teren. Bezpośredni wjazd do mojego garażu jest utwardzony żwirem, ja też byłem jedynym, kto cały podjazd wraz z placem przed garażami odśnieżał tej zimy, a gwarantuję, że przez znaczny spadek terenu we fragmencie nie dałoby się tam bez tego wjechać. Sąsiedzi zasadniczo mogliby zostać bohaterami dość długiej historii nadającej się do tego tematu, także z wątkiem pewnej odpowiedzialności finansowej za zniszczenie cennego, zabytkowego ogrodzenia (ich inicjatywa, zaś bezprawne wykonawstwo zarządcy budynku, któremu z tego tytułu założę w tym roku sprawę z powództwa cywilnego), a z głównym wątkiem w postaci upodobania w zasrywaniu psem trawnika dokładnie przed ich oknami, ale tego już sobie i Wam oszczędzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ref]weglus[/ref], jest to jakieś rozwiązanie, problem w tym, że i ja wtedy nie wjadę. Maluchem przynajmniej, bo niby przez swoje immanentne cechy stosunkowo łatwo jest mu poruszać się w takich warunkach (lekki, wąskie koła, tylny napęd, wysoki prześwit), to jednak na tym stromym fragmencie jest kaplica na moich Dębicach Navigator DOT cośtam05. ;)

 

Nie no. To odśnieżanie to mi nawet nie przeszkadza. Jakbym tego nienawidził, to bym tego nie robił. Ale zawsze zostawiam taki trójkątny fragment pod bramą garażową feralnych sąsiadów i tenże nigdy nie został odśnieżony, zaś lód po okresowych roztopach i późniejszym ponownym mrozie był tam nieziemski. U mnie nie było, bo zaiwaniłem dozorcy z piwnicy trzy wiadra piachu, posypałem na bogato i on się potem elegancko w ten lód wgryzł. Ale zauważyłem, że na ten czas mieli sąsiedzi rozwiązanie - zostawiać auto na ulicy. W sumie... problem solved.

 

Jednak bycia totalną fleją po prostu nie rozumiem i nienawidzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz od listopada jest pogoda, żeby sobie umyć auto. Wciągam więc Karchera i pianownicę. Karcher działa, to raczej żadna nowość, ale pianownica ... Przez 4 miesiące stania w garażu pękła w miejscu zaznaczonym na zdjęciu. Mniej więcej połowa jest pęknięta, ani nie ma jak dobrze piany wymieszać, ani nic. Gwarancji na to nie ma, nowa butelka 33zł ...

Pianownica razem z Karcherem kupiona w sierpniu zeszłego roku, a tutaj dopiero luty i chiński plastik szlag trafił :thumbdown:

xwJRmtf.jpg

Zakleję to taśmą klejącą :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.