Skocz do zawartości

Co mnie dziś wkurzyło 2


Rekomendowane odpowiedzi

Jaki problem? Zasadniczy, bo gość, który jest do tego zatrudniony, powinien technikę znać.

 

yyy a on jest zatrudniony w "myjni przy aso" czy w myjni detailingowej ? Umył samochód tak jak 95% klientów by to pasowało... Ty nie chciałeś mieć tak umytego samochodu to trzeba było zaznaczyć że bez mycia i umyć samemu a nie lecieć do kierownika salonu aby udzielił "reprymendę"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio dawałem Forda na naprawę po kolizji . Pierwsze co jak oddałem kluczyki , poprosiłem o wsadzenie kartki na której pisało .

 

Nie myjemy i nie sprzątamy

 

Jak prosiłem tak zrobili bez gadania .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, teraz to już wiem na zawsze. ;) W tarnogórskim serwisie Opla robią sam prewash bezdotykowo, bo widziałem. Ale auta mojej dziewczyny nigdy nie myli - może dlatego, że zawsze przyjeżdża tam czyste. :D Ogólnie to mycie to taki kamyczek do ogródka, bo byłem zaskoczony profesjonalizmem i kompleksowością usługi - masę rzeczy wynaleźli i poprawili bez dopłaty, UFO jest naprawdę jak nowe. :good:

 

Także nie bijcie mnie tak :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też pamiętam z poprzedniej pracy tj aso opla ze nie po każdej naprawie myjkowy myl samochód. Głównie po okresowych przeglądach i przy wymianach za sumę 500+ ,) lub jeśli klient sobie życzył. Ale napewno nie było to po wymianie żarówki :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak około 8-10 lat temu brałem samochody na 3 dni w ramach Wielkiego Testu Opla to byłem mega szczęśliwy, że oddawali umyte auto.

A w temacie wkurzenia to sekretarka z CZD wywaliła nas z listy dzisiejszcyh pacjentów, bo byliśmy tydzień temu na nieplanowanej wizycie i pomyślała, że dziś nie przyjedziemy. Niektórzy jednak nie powinni myśleć ;) Mnóstwo czasu zmarnowane, ledwo do roboty zdążyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukam od dłuższego czasu samochodu, pojawił się jeden ciekawy ale dymać 300km w jedną stronę na marne nie zamierzam. Dzwonię do serwisu Audi w Olsztynie z pytaniem ile kosztuje rozkodowanie VIN (przegląd, przebieg itp) to kobieta na to, że nie podadzą takich danych bez zgody właściciela i bez jego obecności... Nie rozumiem takiego podejścia- czy ja chce kredyt załatwić? VIN to nie PESEL :zly:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem takiego podejścia- czy ja chce kredyt załatwić?

 

Podaj na forum numer telefonu i napisz, że każdy może dzwonić i pytać czy taki zestaw dla amatora na początek jest dobry :kox:

 

Większość marek do tego tak podchodzi, dlaczego mają podawać informacje nie mając nic w zamian ?

Jak już przyjdziesz do salonu to co innego: pooglądasz, usiądziesz i może kupisz coś co mają w salonie lub klienci zostawili w rozliczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież nawet nie ma danych osobowych podczas takiego sprawdzenia, auto sprowadzone z DE więc właściciel w PL nie będzie figurował w bazie ASO. Mnie już głowa boli od tego wszystkiego- jakby kupował starucha za kilka tysi to tylko sprawdziłby czy jedzie, hamuje i czy dużej rdzy nie ma. A tak człowiek nie chce naciąć się na nowoczesnego złoma ładnie podpicowanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że jak ktoś szuka auta to 300 km w jedną stronę nie jest wielkim wyczynem . Jedziesz oglądasz , pasuje to z właścicielem/sprzedającym jedziesz do ASO sprawdzasz co chcesz . I po sprawie . Nie rozumiem spiny :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj zadzwonić do innego serwisu - co prawda inna marka, ale mnie się tak raz zdarzyło, że w Warszawie nie chcieli nic powiedzieć a w Kielcach już tak. Tyle, że info udzielane tylko osobiście - przyjeżdżasz, podajesz VIN, Pan czyta co i jak i nara. I to mi pasowało, bo do Kielc mam blisko...

A np. Mazda podaje przez telefon, to zapytałem gościa z Mazdy że dane osobowe i że inne marki nie podają - a gość na to: ale nie podam Panu danych osobowych, ja Panu podam ostatni przebieg zarejestrowany w systemie a nie imię i nazwisko właściciela. Dziękuję, do widzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

657272 Wydaje mi się że jak ktoś szuka auta to 300 km w jedną stronę nie jest wielkim wyczynem . Jedziesz oglądasz , pasuje to z właścicielem/sprzedającym jedziesz do ASO sprawdzasz co chcesz . I po sprawie . Nie rozumiem spiny

Spina jest taka że klient interesujący się samochodem nie może uzyskać informacji z ASO. Ja nie chcę żadnych imion, nazwisk- chcę tylko sprawdzić przebieg, akcje serwisowe i bezwypadkowość. I to za odpłatnością. Ale nie- ASO ma w tyłku taką osobę. To jest chore dla mnie. A 300km fakt nie jest daleko jak ma się do dyspozycji auto w gazie ale cały dzień stracony- przynajmniej jeżeli wiedziałbym po nr VIN historię i wyposażenie to wiedziałbym na czym stoję i jak ew. dyskutować. A tak to pies mordę lizał- nie ASO zarobi to kto inny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jadę sobię jakby nigdy nic zwężonym tunelem o długości 200 metrów. Mam pierwszeństwo, z przeciwka i tak żadnego auta więc jadę. Gdy jestem już pod koniec i brakuje mi niewiele do "rozszerzenia" drogi to w moim kierunku postanawia wjechać sobie Peugeot 107 z nadzieją, że się zmieści. Ja zahamowałem, on jechał dalej. :zly:

 

Efekt? Uderzone lusterko i pęknięty wkład. Nie miałem jak zawrócić i go gonić, poza tym zaczął gdzieś tam po zakrętach uciekać. Zapłaciłem na szczęście 20,50zł za wkład nowy, lusterko mam strukturalne, więc szkód na nim zero. Mam nadzieję, że dopadnie go karma, zesra się w najgorszym momencie, a lusterko to mu pękło ;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.