Skocz do zawartości

Co mnie dziś wkurzyło 2


Rekomendowane odpowiedzi

, Polacy sie znają na wszystkim :D

 

Fakt, moja siostra, która jest lekarzem (ginekolog), ma często pacjentki, które przed wizytą często 'googlują' co im jest i jak trzeba to leczyć i jakie leki przepisać. Na samym poczatku bardzo się denerwowała, teraz wyciąga receptę, wręcza ją pacjenctce z długopisem i prosi, żeby wypisała sobie sama receptę, leki, które uważa za najlepsze i na końcu niech podbije to swoją pieczątką, ewentualnie jeżeli ma ochotę może skorzystać ze stołu, instrumentów, narzędzi, etc. Duża część pacjentek rozumie 'aluzję', zaczyna się śmiać i przeprasza. Dodatkowo kwestia to stan higieny polaków, na serio jest niewiele osób, przy których badaniu nie łapie człowieka obrzydzenie. Oczywiscie psim obowiazkiem lekarza jest zbadać nawet największego śmierdziela ale jak na oddział ginekologiczny przyjeżdża młoda, na pierwszy rzut oka elegancko ubrana, umalowana dziewczyna, która, okazujac sie podczas badania, nie ma kilku zębów z zaniedbania, grzybicę pod pachami, piersiami, bieliznę tak brudną, że nawet na szmatę by się to nie nadawało to sie chce wymiotować i szybko kończyć obdukcję.

 

Sam też się kiedyś na to złapałem jak pojechałem do specjalisty zajmujacego sie szyberdachani (przeciekał mi dach panoramiczny) - oczywiście wcześniej pogooglowałem na wielu forach co to moze być i jak odstawiałem mechanikowi samochód to zacząłem mu mówić co przeczytałem, i co, i jak, ma to zrobić. Stanowczo zapytał się mnie czy ma wymienić część o której mu mówiłem. Zrozumiałem, przeprosiłem i powiedziałem, zeby naprawiał po swojemu. Oczywiście zepsuło się zupełnie coś innego niż wyczytałem :mrgreen:

 

Co do kwoty 1500 zł za wizytę to, jak dla mnie, nie widzę w tym nic złego. Prywatna praktyka stomatologiczna, nagły przypadek, niedziela, dzwonie i mówię co i jak, lekarz przez telefon mówi, że zaprasza do siebie ale kosztuje to 1500 zł plus inne koszty. Albo mi pasuje i przyjeżdżam albo grzecznie dziękuję. Nikt nie przystawia mi postoletu do głowy. Oczywiście moze pojawić sie zarzut, że bardzo drogo, cena bandycka, i ogólnie to kto tyle zarabia za kilka chwil pracy. Odpowiadam: zdaj egzaminy wstępne na studia medyczne (teraz liczy sie wynik an maturze: biologia, chemia, fizyka - żeby się dostać trzeba mieć, piszę o Warszawie, z każdego przedmiotu nie mniej niż 80-kilka procent), studiuj 6 lat naprawdę bardzo ciężki kierunek (ja kończyłem ponoć ciężkie studia ale w porównaniu z tym ile nauki było na akademii medycznej to mogę napisać, ze moje studia to był banał dla upośledzonych umysłowo), często płać kilkadziesiąt tysięcy złotych za każdy rok studiów (w Warszawie 36 tys zł za rok studiów lekarskich, 38 tys zł za rok stomatologii) - a mamy ich 6 (niewiele osób dostaje sie na bezpłatne studia medyczne), później idź na praktyki do szpitala za tak śmieszene pieniądze, że aż żal, w międzyczasie trzeba sie przygotowywać do egzaminu na specjalizację i zdać go bardzo dobrze, żeby dostać się na wymarzoną specjalizację a później na specjalizacji (która trwa z tego co pamiętam, w zależności od wybranej sepcjalizacji od 2 do 6 lat) zarabiać przez kilka lat (przy załozeniu, że dostaniemy się na płatną specjalizację - są 2 płatna i bezpłatna. Płatna jest dla tych z najlepszymi wynikami, bezpłatna dla pozostałych) mniej niż średnia krajowa. Kwestia lekarzy i polskiego systemu ochrony zdrowia to bardzo złożony temat i śmiać mi się chce jak w telewizji, w prasie pokutuje mit o lekarzach łapownikach, którzy nie maja co z pieniędzmi zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egazaminy wstępne, w sensie punkty z matury. Skrót myślowy z mojej strony więc sorry za brak precyzji. W kazdym razie, żeby sie dostać musisz mieć wszystkie ww. przedmioty zdane na poziomie rozszerzonym na poziomie 80-90% Link do zeszłorocznych progów na akademie medyczne w 2015r: http://namedycyne.eu/

 

Co do stereotypów to zawsze znajdzie sie czarna owca, niezależnie od profesji, która będzie psuła wizerunek całej grupie zawodowej i później każdy patrzy na ogół społeczności przez pryzmat jednostki. Lekarz pracujacy w państwowym szpitalu pracuje tam "bo musi" odbębnić swoje na państwowym więc siedzi tam "za karę". Dlatego ma często wywalone i średnio się angażuje. Ma wywalone dlatego, ze ma z tego małe pieniądze i po państwowym dyżurze "leci" obsługiwać prywatnie. I tak w kółko. Po kilku godzinach państwowo i kilku prywatnie okazuje się, że w ciagu dnia pracuje kilkanaście, kilkadziesiąt godzin i następnego dnia na pewno nie ma lepszego humoru niż dzień wcześniej, jest zmęczony i poirytowany, często pacjentów traktuje jak wrogów. O ile ktos ma specjalizację niezbyt skomplikowaną to nie ma jakiegoś większego problemu ale chorą sytuacją jest jak np. chirurg operuje kilka godzin a później idzie na następny dyżur gdzie też nie leży a następnego dnia ma rozpisane kilka następnych operacji...to jest patologia do której zmusza chory system wynagradzania. Ja jestem daleki od rozdawnictwa pieniędzy "za nic" ale biorąc pod uwagę to co napisałem w poście powyżej, plus (i nie jest to patos) odpowiedizalność za ludzkie życie to chorą sytuacją jest jak lekarz zarabia 3 tys zł brutto a po 20 latach pracy moze łaskawie zarabić 8 tys. zł brutto. Ja nie śmieję się z żadnej pracy, każdego szanuję, ale jak osoba, która jest zatrudniana w miejscu w ktorym pracuję do kserowania dokumentów słyszy, że pensja będzie wynosiła 3 tys zl brutto to zaczyna się śmiać. Gdzie tu porównywać odpowiedizalność pracy i kwalifikacje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcse odnosnie "wizit w niedziele". Pewna lekarka opowiadala nam na studiach jak to zadzwonil do niej Pacjent, ktorego bardzo lubila, ze przyjechal Szwagier na swieta i tak go boli ze nie moze wytrzymac, byla wigilia kolo 16. No to lekarka dobra to dajcie mo godzine i przuejdzcie. Auto miala w warsztavie wiec musiala wziac taxi, Pacjenta przyjela, wziela 100zl za zatrucie zeba po czym "szwagier" wypalil : dla pienedzy to nawet w swieta mozna do pracy pojsc co? :D od tamtego czasu mowi ze ani razu nie otworzyla gabinetu ani w weekend ani w swieta ma to gdzies :) co do autora ktory poruszyl temat : tak tak, "plomba" wypadla i momentalnie tak spuchles, takie bajki to mozesz komu innemu pisac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egazaminy wstępne, w sensie punkty z matury. Skrót myślowy z mojej strony więc sorry za brak precyzji. W kazdym razie, żeby sie dostać musisz mieć wszystkie ww. przedmioty zdane na poziomie rozszerzonym na poziomie 80-90%

 

Nie złośliwie, tylko humorystycznie chciałem nawiązać. Realia znam, mam lekarza w rodzinie, do tego ojca weterynarza, obaj pracujemy w zawodzie o regulowanym dostępie...

A co do progów na uczelnie to też coś mi się obiło, bratanica w tym roku się do Wwy dostała na LEK1.

 

co do autora ktory poruszyl temat : tak tak, "plomba" wypadla i momentalnie tak spuchles, takie bajki to mozesz komu innemu pisac :)

 

Czekałem, kto jeszcze to zauważy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem łapownictwa w służbie zdrowia nie jest niestety marginalny. I nie wynika to, jak się to zwykło rozgłaszać, z tego że pacjenci przyzwyczaili pana doktora do tego żeby brał, oj nie. Uczciwość gra pierwsze skrzypce. Zawód lekarza jest jednym z najtrudniejszych, najbardziej wymagających – mam oczywiście na myśli osoby które wykonują rzetelnie swoją pracę, i dlatego powinien być wysoko wynagradzany. U nas niestety nadal pokutuje ranking wynagradzania według którego przoduje klasa robotnicza (nie jestem przeciwko niej) i z tego między innymi powodu dużej części społeczeństwa nie chce się to zmieścić w głowie.

Nawet w tym szerokim kontekście który poruszyliście, podejście prawdziwego lekarza do służby nie powinno wynikać z wysokości wynagrodzenia, ani z tego czy pracuje na 3 etatach i często bywa zmęczony, tylko z tego czy poważnie traktuje słowa Przysięgi Hipokratesa. Dawniej nazywano to „powołaniem” – myślę że to jest nadal aktualne.

Cała moja najbliższa rodzina wykonuje ten zawód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat o zęby dbam i wypadła mi blomba stąd taki ból, ale co kogo to obchodzi, lepiej zapłacić kilka stow bo jaśnie Pan raczy przyjąć z bólem.

 

Taki ból i opuchlizna od wypadnięcia plomby :lol::lol::lol: Rozumiem że wypadła Ci w niedziele rano a w południe już wyglądałeś jak dynia i żaden konował nie chciał Ci przyjąć, tak?

 

Dodane po 2 minutach 46 sekundach:

3000zł za korektę - cacy. Trzeba się szanować, nie psuć rynku!!!

1500zł na zdrowie - bee. Złodzieje!!!

 

Kolejny świetny przykład :good: Wiecie ile z wierzchu pięknych, zadbanych kobiet przychodzi? U kosmetyczki raz w tygodniu na paznokietkach, włoskach itp. A jak otworzy buzie to nie wiadomo czy się bać czy uciekać :kox: "Ile? 200zł? A dlaczego tak drogo"? :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

619262 niewiele osób dostaje sie na bezpłatne studia medyczne

Nie zgodzę się z tym, jeśli chodzi o Katowice/Zabrze. Sam jestem na medycynie i u nas jest przyjmowanych ok 3/4 na bezpłatne. Co do samych studiów, to to jest jakaś masakra i jak ktoś nie jest pewny w 100%, to te studia go wykończą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

619262 niewiele osób dostaje sie na bezpłatne studia medyczne

Nie zgodzę się z tym, jeśli chodzi o Katowice/Zabrze. Sam jestem na medycynie i u nas jest przyjmowanych ok 3/4 na bezpłatne. Co do samych studiów, to to jest jakaś masakra i jak ktoś nie jest pewny w 100%, to te studia go wykończą...

 

Piszę i odnoszę się do wydziału lekarskiego (1 i 2) na warszawskim uniwersytecie medycznym. Nie wiem jak jest w innych miastach z proporcjami płatne/niepłatne i opłatami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do "lekarzy". Patologią jest to, że lekarz który czasem fakt " ratuje życie" może sobie walić etaty gdzie indziej, a przychodzić do szpitala odpocząć, a nie to że tyle pracuje. Pracuje - bo lubi, nikt mu nie każe w kilku miejscach pracować, żeby chodzić ledwo przytomnym, z głodu na pewno nie umrze. Nie wiem czy jest coś ruszone w tym kierunku, żeby uniemożliwić "prace" po 20h/dobe, Etat i koniec.

Co do ratowania życia - tu też niekiedy, gdyby nie czujność pielęgniarek to niewykluczone że pacjenci by umierali ( przypadki są, ale lekarz nie poniesie konsekwencji, chyba że zaczną trąbić) przez błędy Lekarzy, bo wpadki z pomyleniem głupich leków albo stawianiem dziwnych diagnoz w przypadku dyżurów się zdarzają - mówiąc o sytuacjach gdzie ich obowiązkiem jest tylko dopilnowanie pacjenta. Dyżur - nocne są szczególnie fajne, gdzie myślę większość się domyśla, jakie kwoty za nockę są w stanie wyciągnąć na niektórych oddziałach lekarze, pracując przy tym jak cieć tyle że w ciepełku i bez stresu, ot obchód od niechcenia i odpoczynek, chyba że trzeba iść na izbę. Odsypianie na nockach ? Spoko, - nawet jak sam leżałem nie raz to słyszałem teksty typu "zostań, ja go obudzę", od starszych pielęgniarek żeby młodych nie narażać, bo lekarz jak zechce to w fochu może pielęgniarce problemów narobić jakby zbudziła, same zajmując się doglądaniem pacjentów(40-60 pacj. na dwie pielęgniarki) - tak jest i nie jest to "jednostka" tylko norma, żaden stereotyp - tak jest wszędzie.

Co do np "wiem lepiej", albo "sugeruję" to też zależy od człowieka - jeden przyzna rację, drugi sam będzie pytał (nie każdy staje się w dzień specjalistą), a trzeci z fochem wciśnie jakieś gówno na siłę, "bo on wie lepiej, i jego zdania się nie podważa".

Stawianie diagnoz przez "specjalistów" - temat rzeka, można by nakręcić kolejny program, dla odmiany "będzie pan wyleczony" bo gdzie nie pójdziesz to stawiane są różne diagnozy i to wie każdy. Lokowanie produktów na wizytach, przyjmowanie z łaski ? Chleb powszedni, faktycznie czasami człowiek ma wrażenie że rozmawia z kimś kto ma focha na wszystkich dookoła że mu każą siedzieć i zgadywankę prowadzić.

 

I tak jeszcze coś na temat świadomości ludzi. Jeśli ktoś pójdzie do specjalisty, albo odwiedzić rodzinę do szpitala, czy na izbe, czy na OIOM, czy gdziekolwiek, nie ważne na kogo trafi, to fakt - tutaj jeśli ktoś zna swoje prawa, i wie czego może wymagać, znać się na danej dziedzinie, to jeśli to lekarz podłapie, to autentycznie z czarnej owcy robi się miły i uprzejmy bo widzi, że nie spławi danej osoby jak każdej innej i jest świadomy tego, że się mogą zacząć problemy.

 

Oczywista oczywistość że lekarze z powołania istnieją, i naprawdę są w stanie zrobić wszystko aby pacjentowi pomóc, wyleczyć, doradzić i jest ich sporo, ale niestety giną w zasłużonym stereotypie na temat większości.

 

Trochę naskrobałem, z perspektywy osoby która ma w rodzinie i wśród znajomych lekarzy i pielęgniarki, i różne historie się słyszy często, a od rodzicielki najwięcej bo pracuję na onkologii, ot "umieralni" bo dla sporego grona osób to ostatnia droga, i często gęsto jak pacjent umrze to się cieszą trzy grupy: rodziny i pielęgniarki, bo się pacjent nie męczy, lekarze - bo mniej.

 

Jeszcze dużo historii można by pisać i wywodów prowadzić też na temat pacjentów i pielęgniarek, ale myślę że i tak rozprawka poszła, podsumowując: Owszem, nie ma co stereotypów powielać, ale fakt jest że "czarne owce" to zdecydowania większość, a "lekarz też człowiek" - mały procent, a na zarobki serio nie mają co narzekać ; )

 

Od jeszcze taka anegdotka z własnego doświadczenia co do w/w zdania:

Dzwonisz do jednego szpitala bo chcesz się dowiedzieć co jest z pacjentem który tam trafił po zaczadzeniu - lekarz który "jest człowiekiem" powie dwa słowa i uspokoi.

Dzwonisz do innego szpitala oddalonego o 400km, bo się dowiedziałeś że bliska Ci osoba brała udział w wypadku i chcesz się dowiedzieć w jakim jest stanie - "Tajemnica lekarska" i jeb słuchawką i tak razy trzy, bo tudzież nie można zdradzić czy się zemrze za 20min, czy się ma złamany palec zapewniając przez najbliższe 10h załamanie nerwowe - ale wiadomo, prawo to prawo, ale kończy się tam gdzie się zaczynają korzyści.

 

Ot, tyle ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

619343 Pracuje - bo lubi, nikt mu nie każe w kilku miejscach pracować, żeby chodzić ledwo przytomnym, z głodu na pewno nie umrze. Nie wiem czy jest coś ruszone w tym kierunku, żeby uniemożliwić "prace" po 20h/dobe, Etat i koniec.

 

1. W zależności od miejsca pracy i specjalizacji pieniądze z etatu nie muszą być jakieś nie wiadomo jakie ogromne. Np chirurg z 25 letnim stażem dostaje ok 5 tys brutto (wiem, że to więcej jak średnia krajowa, ale w porównaniu do ilości pracy włożonej w wykształcenie, dziadowanie na początku kariery zawodowej, staż pracy i odpowiedzialność za ludzkie życie to chyba nie aż tak dużo). Dlatego większość lekarzy decyduje się na dodatkowe poradnie.

2. Jeden etat i wystarczy? Jeśli tak, to kolejki do lekarzy wydłużyłyby się 2-3 krotnie.

 

619343 Dyżur - nocne są szczególnie fajne, gdzie myślę większość się domyśla, jakie kwoty za nockę są w stanie wyciągnąć na niektórych oddziałach lekarze, pracując przy tym jak cieć tyle że w ciepełku i bez stresu, ot obchód od niechcenia i odpoczynek, chyba że trzeba iść na izbę.

 

1. Bez stresu to zależy jaki oddział, czy jest szansa, że trafi tam pacjent, który może w każdej chwili się "zatrzymać", czy raczej jest to laryngologia, gdzie nic takiego nie powinno się stać.

2. Piękny odpoczynek, gdzie czasem przez całą noc prześpisz 2 godziny...

 

619343 Stawianie diagnoz przez "specjalistów" - temat rzeka, można by nakręcić kolejny program, dla odmiany "będzie pan wyleczony" bo gdzie nie pójdziesz to stawiane są różne diagnozy i to wie każdy.

 

Jak rozumiem wiesz wszystko lepiej od tego, który się myli i od tego który dobrze rozpoznał chorobę.

 

619343 I tak jeszcze coś na temat świadomości ludzi. Jeśli ktoś pójdzie do specjalisty, albo odwiedzić rodzinę do szpitala, czy na izbe, czy na OIOM, czy gdziekolwiek, nie ważne na kogo trafi, to fakt - tutaj jeśli ktoś zna swoje prawa, i wie czego może wymagać, znać się na danej dziedzinie, to jeśli to lekarz podłapie, to autentycznie z czarnej owcy robi się miły i uprzejmy bo widzi, że nie spławi danej osoby jak każdej innej i jest świadomy tego, że się mogą zacząć problemy.

 

No tak, pacjent może wszystko, a lekarz powinien się go bać. Jak nie będzie, to zaraz dostanie pozew od adwokata. Przy czym wiadomo, jak lekarz przegina pałę, to też nie jest w porządku.

 

619343 Od jeszcze taka anegdotka z własnego doświadczenia co do w/w zdania:

Dzwonisz do jednego szpitala bo chcesz się dowiedzieć co jest z pacjentem który tam trafił po zaczadzeniu - lekarz który "jest człowiekiem" powie dwa słowa i uspokoi.

Dzwonisz do innego szpitala oddalonego o 400km, bo się dowiedziałeś że bliska Ci osoba brała udział w wypadku i chcesz się dowiedzieć w jakim jest stanie - "Tajemnica lekarska" i jeb słuchawką i tak razy trzy, bo tudzież nie można zdradzić czy się zemrze za 20min, czy się ma złamany palec zapewniając przez najbliższe 10h załamanie nerwowe - ale wiadomo, prawo to prawo, ale kończy się tam gdzie się zaczynają korzyści.

 

Jak się trafi upierdliwy pacjent, to patrz punkt wyżej o adwokacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Piękny odpoczynek, gdzie czasem przez całą noc prześpisz 2 godziny...

 

Od 8 lat pracuję wyłącznie na zmiany nocne.

Chciałbym przekimać się chociaż z 30 minut w ciągu takiej zmiany...

No, ale nie jestem lekarzem - lekko nie mam :kox::kox:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.