Skocz do zawartości

Co mnie dziś wkurzyło 2


Rekomendowane odpowiedzi

No, ale czemu tamte instytucje mają za to odpowiadać, nie od tego jest AC?

 

 

No, ale czemu tamte instytucje mają za to odpowiadać, nie od tego jest AC?

 

Nie każdy musi mieć AC, zakładając, że masz AC i likwidujesz z niego szkodę to i tak płacisz przy wyliczaniu następnej składki (likwidowałeś szkodę w ostatnim roku więc składka wzrasta, chyba, że "doubezpieczyłeś" AC i przy likwidacji szkody do jakiejś wartości nie będzie to brane przy wyliczaniu składki na następny rok). Może ktoś ma kaprys wydawania pieniędzy z własnej kieszeni na takie historie o które samemu się nie prosiło ale chyba jak jest możliwość odzyskania pieniędzy to warto z tego skorzystać - to nie jest żadne wyłudzenie, jest podmiot/y odpowiedzialne za pewny stan rzeczy i ich psim obowiązkiem jest się z tego wywiązywać - rozwaliłeś felgę i zawieszenie na studzience w której ktoś ukradł dekiel godzinę wcześniej i co robisz - płacisz ze swoich? Zarządca drogi płaci pomimo tego, że to nie jego wina, że ktoś ukradł studzienkę. Tak to jest skonstruowane, że psim obowiązkiem ww organów jest ogarnięcie tego czym zarządzają - nawet jest to niemożliwe do upilnowania. Wiem, że to jest mega abstrakcja bo jak mozna upilnować dzika albo okolicznych złodziei - nie da się. Ale mozna np. pójść na łatwiznę i postawić znak - tym samym małym kosztem umywa się ręce, można drogę odgrodzić specjalnym płotkiem, żeby zwierzaki nie ''latały' po drodze, etc.

 

Prawo mamy jakie mamy, jest masa takich słabych rozwiązań - jedno zmoich najbardziej ulubionych i nielogicznych - robisz remont domu - wynająłeś ekipę remontową, która powiedziała, że wszystko zrobi - elektrykę, hydraulikę, tynki, parkiet, meble na wymiar i na koniec powiesi zasłonki. Podpisałeś umowę, wpłacałeś zaliczki, w domu kręci sie masa kolesi, którzy robią drobrą robotę - wszystko tip-top. Cały remont skończony - firany wiszą, rozliczyłeś się z wykonawcą i za kilka chwil zaczynają pukać do domu podwykonawcy Twojego wykonawcy i mówią - słuchaj kolego, powiesiłem te firany ale nie dostałem jeszce forsy. Ty odpowiadasz, że nie podpisywałeś z nim żadnej umowy, pierwszy raz w życiu na oczy go widzisz i ogólnie niech spier*ala od Ciebie i idzie po kasę do Twojego wykonawcy - co Cię to obchodzi. Później przychodzi kolejny podwykonawca, później kolejny - każdego odsyłasz i pozdrawiasz fuckiem. Za kilka chwil zczynają przychodzić do Ciebie pisma z sądu w charakterze pozwanego o zapłatę. Smiejesz się w głos bo to chyba pomyłka - jak mogę odpowiadać za cudze dlugi - ani to rodzina ani nikt bliski. Smiech trwa do momentu jak sąd zasądza od Ciebie zapłatę wszystkich zaległości podwykonawcom pomimo tego, ze rozliczyłeś się z głównym wykonawcą. Nielogiczne i niesprawiedliwe, prawda? Czemu ja mam płacić cudze długi jak uczciwie się rozliczyłem. Niestety takie mamy w PL prawo. To nie jest zmyślona sytuacja. Znam jeden taki przypadek - opisany w dużym uproszczeniu powyżej - w mojej historii chodziło o duży hotel gdzie główny inwestor z bardzo dużą płynnością finansową o mały włos byłby bankrutem. Banki finansujące zaczęły wypowiadać umowy kredytowe żądając natychmiastowej spłaty, z drugiej strony trzeba było spłacać wierzycieli z mocy wyroku sądu. Komornik zajmował konta, personel hotelu też zaczął odchodzić - ogólnie mega niefajna sytuacja, która skończyła się na szczęście happy-endem. Kazdy za to zna przypadek rozliczeń przy budowie dróg i stadionów w PL, gdzie generalni wykonawcy dostawali od spółek gminnych/Skarbu Państwa pieniądze a nie rozliczali się z podwykonawcami, którzy później szarpali się z państwem o należne im pieniadze - tam było tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio bardzo mnie wkurzają kierowcy, którzy stoją na światłach trzymają nogę na hamulcu. Ledy napieprzają po oczach :thumbdown:

 

A jak ktoś ma wozidełko z automatem? I nie ma np. autohold ?

Hehehe.....nagle większość kierowców jeździ automatami. Aha...... :lol:

Większość to pewnie nie, ale coraz więcej dobrych automatów na rynku, więc na pewno coraz więcej aut z nimi na ulicach. U mnie w firmie ze 300 służbowych jest w automacie, kiedyś tylko manuale. Sam nigdy manuala już nie kupię, chyba że skuszę się na m5 e39;)

A na światłach w manualu noga zawsze na hamulcu, jak inaczej zapewnić płynność ruchu?

 

Jak widzę czerwone światło i stoją samochody zaciągam ręczny. Przecież widać kiedy światła się zmieniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio bardzo mnie wkurzają kierowcy, którzy stoją na światłach trzymają nogę na hamulcu. Ledy napieprzają po oczach :thumbdown:

 

A jak ktoś ma wozidełko z automatem? I nie ma np. autohold ?

Hehehe.....nagle większość kierowców jeździ automatami. Aha...... :lol:

Większość to pewnie nie, ale coraz więcej dobrych automatów na rynku, więc na pewno coraz więcej aut z nimi na ulicach. U mnie w firmie ze 300 służbowych jest w automacie, kiedyś tylko manuale. Sam nigdy manuala już nie kupię, chyba że skuszę się na m5 e39;)

A na światłach w manualu noga zawsze na hamulcu, jak inaczej zapewnić płynność ruchu?

 

Jak widzę czerwone światło i stoją samochody zaciągam ręczny. Przecież widać kiedy światła się zmieniają.

Zakład,że ruszam o sekundę szybciej od Ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że chodziło o to, że jak każdy bawił by się ręcznym na czerwonym świetle to na jednej zmianie zielonego przejechałoby np. 5 zamiast 10 aut, a to tworzy dodatkowe korki i myślę że jest jeszcze bardziej denerwujące od świecącego stopu w aucie poprzedzającym. W ogóle to zazdroszczę takich problemów w życiu które można rozwiązać melisą i kroplami do oczu...

 

Ciekawie pokazane to co akurat ja mam na myśli:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy atak zimy na pomorzu zachodnim. Mondeo zaliczyło dwa obroty na drodze, przeleciało przez krawężnik,a na koniec przeorało kawał pobocza zakopując się skutecznie. O dziwo w mondeo połamało tylko drążek reakcyjny z tyłu. Najbardziej boli usługa za lawetę : transport 150 km, wyciąganie z pola, załadunek, wyładunek = 950 zł. Choć chyba od kasy ważniejsze zdrowie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdrowie numero uno! ;) Ale za lawetę trochę słono cię policzyli. Ponad 6 zł za kilometr... :( Dwa lata temu zamawiałem lawetę z Polski do Chorwacji (około 1200km w jedną stronę) to policzył mi gościu 1.5 zł/km :) Fakt, wyciągania z pola nie było ale załadunek i wyładunek w cenie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozp$%^&*()łem oponę w aucie, Wjechałem w dziurę - Opona rozcięta nie nadaje się do naprawy - zaglądam do bagażnika: Zapas jest, lewarek jest, drewniana klapeczka w razie "w" jest - BRAK KLUCZA :wallbash: - ZŁY NA SIEBIE :zly::zly::zly: .

 

Pozytywy: Zdążyłem taryfą do pracy, nowa opona z przesyłką tylko 130zł :)

 

P.S. Informacja dla Poznaniaków - UWAGA - jakaś mega dziura w lewej "rynnie" na Katowickiej od strony Kórnika :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

damiancd, Nie pomyślałem nawet w tym momencie o tym, musiałem zjechać na bok, czyli najpierw wyjechać z "rynny" i miedzy pachołkami zjechać "pod prąd" w dogodne miejsce, a za mną sznur już trąbiących aut. Dopiero jak zobaczyłem jak mam rozerwaną oponę uświadomiłem sobie ...kto za to zapłaci...? Cóż będę musiał ze swojej kieszeni. :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosnie filmy, zgadzam sie z tym w 100% w Białymstoku wprowadzili na 6 głównych skrzyżowaniach monitoring ( plus inteligentne zarządzanie) i kazdy wjazd na czerwonym skutkuje zrobieniem zdjęcia i mandatem to zamiast usprawni ruch, ludzie jada zamiast 70 dostępne, 50-60 bo boja się ze wskoczy na czerwonym i bach, zdjecie.

 

A wystarczyło by tak jak np. w Wiedniu ( migające czerwone światła i zielone) gdzie wiadomo ze zaraz się zmieni swiatło i kierowca może przygotowac się do ruszania, albo np. licznik który będzie odliczał do zmiany światła ale urzadze swoje, a życie swoje..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kubaPb, zegar odliczający do dodatkowy koszt: projekt, sygnalizator, uchwyt, przewody, rozbudowa i programowanie sterownika...

 

Natomiast "migające" zielone to kwestia ewentualnego projektu i przeprogramowania sterownika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wystarczyło by tak jak np. w Wiedniu ( migające czerwone światła i zielone) gdzie wiadomo ze zaraz się zmieni swiatło i kierowca może przygotowac się do ruszania, albo np. licznik który będzie odliczał do zmiany światła ale urzadze swoje, a życie swoje..

U mnie jest licznik :kox: A i tak odsetek kierowców spiących tylko delikatnie spadł w dół. Zwykle daję im sekundę i klakson. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wracałem do domu, pada śnieg z deszczem, widzę samochód w rowie tylnymi kołami, zatrzymuje się, starsza pani wpadła. Ponad 10 minut czekalismy aż ktoś się jeszcze zatrzyma, bo sam nie dałem rady a linki brak. Pomocne społeczeństwo k***a. :zly:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra. Wyjdę na chama. Ale adwokatem diabła też ktoś być musi.

 

Dlaczego mam poświęcać czas przypadkowej kobiecie spotkanej na drodze. Dlaczego ona zamiast sama wziąć odpowiedzialność za rozwiązanie problemu w którym się znalazła przez zadzwonienie na pomoc drogową (w przypadku wyciągania z rowu) czy mobilną wulkanizację, czy w końcu spróbowanie zmiany koła na zapasowe samemu, to liczy że znajdzie się ktoś kto ją w tym wyręczy?

 

Dlaczego mówimy o znieczulicy innych, a omijamy jej całkowity brak zaangażowania w rozwiązanie sytuacji, czy bezmyślność i brak planowania wcześniej? Czy by się taka wielka krzywda stała, gdyby raz, czy dwa na podwórku przećwiczyła postawienie auta na fabrycznym podnośniku, lub by chociaż na sucho zainteresowała się tym, jak gdzie co jest i jak to trzeba zrobić? Albo na przykład wzięła sobie assistance - mnie do ubezpieczenia taka przyjemność kosztuje 50 zł rocznie - to nie jest dużo.

 

Krótko: dlaczego skupiamy się na szukaniu winy w przypadkowych ludziach, a z góry rozgrzeszamy najbardziej zainteresowaną?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano dlatego chociażby, że po pomoc drogową dzwoniła, ta "w drodze" jest, ale dotarcie zajmie jej np. 45 minut (co najmniej tyle czekałem na Assistance w Warszawie) albo więcej, a czekająna nią w domu itp. Albo nie może się schylać czy podnosić ciężarów większych, niż 5 kg, względnie padła jej bateria w telefonie i nie może zadzwonić...

Dopóki się nie zatrzymasz, to się nie dowiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, tylko dalej nie odpowiada to na proste pytanie: dlaczego na siłę doszukujemy się w tym odpowiedzialności innych osób? Dobrze, jeżeli ktoś się zatrzyma i pomoże - takie postawy należy chwalić. Ale jednocześnie nic nie upoważnia kogokolwiek do piętnowania z góry tych którzy się nie zatrzymali. Można by tu wymyślać setki powodów, ale sprawa jest prosta: nie musieli. Że to egoistyczne? Tak, trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano dlatego chociażby, że po pomoc drogową dzwoniła, ta "w drodze" jest, ale dotarcie zajmie jej np. 45 minut (co najmniej tyle czekałem na Assistance w Warszawie) albo więcej, a czekająna nią w domu itp. Albo nie może się schylać czy podnosić ciężarów większych, niż 5 kg, względnie padła jej bateria w telefonie i nie może zadzwonić...

Dopóki się nie zatrzymasz, to się nie dowiesz.

Tylko jak tobie nawali auto+padnie tel, to żadna "kobieta" nawet nie zatrzyma się i nie zapyta czy pomóc :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.