Skocz do zawartości

Zakup używanego auta


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 6,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

[ref]jarekrk[/ref], ale nikt za ciebie auta nie wybierze i nie kupi. Sam musisz wiedzieć czego chcesz. Ja bym nic z tej trójki nie wybrał a już na pewno nie leona, mimo, że jeżdżę leonem ale 3 generacji. Tak jak jedynka była ładna, tak okres w którym była dwójka, altea, toledo... wszystkie wyglądają jak kartofle. Wiem, to tylko moje zdanie i komuś może się moje auto nie podobać, ale właśnie o tym piszę. Nikt za ciebie auta nie wybierze. Sam musisz wiedzieć co ci się podoba i czym dobrze jeździ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

704360 Ja z tych trzech brałbym Insignie i nawet przez sekundę nie pomyślałbym o Ceedzie a po dwóch sekundach zapomniałbym o Leonie.

Jasne... 6,5 tys rocznie i insignia w dieslu do miasta. Wspaniały wybór. Niestety ludzie ciągle kupują auta dla sąsiada, zamiast pasujące do warunków w jakich jeżdżą. Przy takich przebiegach tylko benzyna i max kompakt (czyli segment C). Choć do jazdy po mieście to w zupełności wystarcza pomykadło pokroju fabii/polo/ibizy czy innych konkurentów z tego segmentu (B). No ale jak ktoś lubi wozić powietrze 1,5 tonowym klockiem jak insignia to oczywiście jego wybór. Nie twierdzę, że to złe auto, ale nie na warunki jakie podał kolega :) Na trasę/30-50 tyś rocznie spoko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, dzięki za jakąś podpowiedź, a niestety segment B odpada, to jest jako jedyne auto w domu, a mamy jeszcze 1.5 roczne dziecko, to trochę klamotów trzeba zawsze włożyć do bagala, dlatego nie patrzę jednak na nic mniejszego niż kompakt.

Jakby nie te afery z tym 1.2 TSI pierwszej generacji to bez zakładania tematu brałbym tego brzydkiego srebrnego leona, a tak to się waham, no nic zobaczymy co z czasem wymyślę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym automatu nie zaliczał do minusów, a raczej do plusów. Zazwyczaj ludzie boją się automatu jak diabeł wody święconej, ale tylko ci, którzy tym automatem nie jeździli. Prawda jest taka, że automat to rewelacja do miasta, jeździłem niezniszczalnym automatem w W140, teraz mam automat w RAV4 i w życiu nie przesiadłbym się dobrowolnie do manuala na nowo. Nie wiem jak z trwałością skrzyń w Insigni, bo to ma największe znaczenie, ale samą konfrontację automat - manual, zdecydowanie dla mnie wygrywa automat. A nikt znajomy jakiegoś Subaru, np. Legacy nie sprzedaje? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są automaty i automaty. Zależy kto czego oczekuje od samej skrzyni, jak jeździ i czym jeźdiz. Akurat ten w inisignii jak i w oplach generalnie jest jak dla mnie bardzo ospały ale przyjmuje do wiadomości i rozumiem, że nie każdy chce wykorzystywać maksymalne osiągi auta, korzystając jedynie z opcji komfortowego przemieszczania się. Jeżeli ktoś chce mieć jedynie komfort podróży na zasadzie rezygnacji z używania lewej nogi do wysprzęglania i prawej ręki do wachlowania biegami to automat jest dla niego. Jeżeli ktoś chce korzystać z możliwości auta (zakładając, że samochód ma teakie mozliwości) to bywają przypadki, że w opcji do wyboru automat vs. manual, skrzynia manualna będzie lepsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś chce korzystać z możliwości auta (zakładając, że samochód ma teakie mozliwości) to bywają przypadki, że w opcji do wyboru automat vs. manual, skrzynia manualna będzie lepsza.
W większości aut klasy premium od dawna nie uświadczy manualnej skrzyni (tylko w tych z najmniejszymi silnikami są zwykłe skrzynie lub całkowicie zostały wycofane z oferty).

Jeśli o automat się dba to nie ma problemów a jeśli nie wymieniasz oleju itp to zajedziesz nawet starego golfa lub legendę w123 który jeździ na wszystkim.

Automat to przyszłość- nie wyobrażam sobie auta na prąd i zwykłej skrzyni no chyba że jakiś sam)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są automaty i automaty. Zależy kto czego oczekuje od samej skrzyni, jak jeździ i czym jeźdiz. Akurat ten w inisignii jak i w oplach generalnie jest jak dla mnie bardzo ospały ale przyjmuje do wiadomości i rozumiem, że nie każdy chce wykorzystywać maksymalne osiągi auta, korzystając jedynie z opcji komfortowego przemieszczania się. Jeżeli ktoś chce mieć jedynie komfort podróży na zasadzie rezygnacji z używania lewej nogi do wysprzęglania i prawej ręki do wachlowania biegami to automat jest dla niego. Jeżeli ktoś chce korzystać z możliwości auta (zakładając, że samochód ma teakie mozliwości) to bywają przypadki, że w opcji do wyboru automat vs. manual, skrzynia manualna będzie lepsza.

 

Ale które to auto drogowe posiada rzeczone osiągi? I co to w ogóle są osiągi tzw sportowe do jazdy miejskiej z dziecięcym fotelikiem?

Ktoś tu komuś w pewnym momencie dał radę wcisnąć ciemnotę (czyżby Tobie sprzedawca Forda?), że takie coś się da zrobić :)

Z mojej perspektywy to wygląda tak, że te tzw usportowione auta z właściwie każdego segmentu to bezsensowne naciąganie klientów na wydatki. I nie jestem tu od oceniania, sam wiem jak to jest jak gotowizna parzy w kieszeń.

Najgorzej sprawa wygląda od A do E, gdzie nie ma ani "sportowo" ani komfortowo. Segment S ma nieco gorsze czasy, ale przynajmniej jedzie się przyjemnie.

 

Idę o zakład, że każdy 10 letni automat doczepiony do odpowiedniego silnika wycisnąłby lepszy czas na dowolnym torze w porównaniu do takiego samego auta oraz silnika z manualem, jeśli za kółkiem byłby przeciętny kierowca czyli taki jak 99.999% ogółu.

 

@jarekrk ja bym Insignię brał z tego trio, sam przecież sobie odpowiedziałeś stwierdzeniem o szpargałach i fotelikach itp, oraz że to auto ma być uniwersalne. Ale też poważnie bym myślał nad tym Leonidasem. Nie jest aż taki brzydki :D a jednak co nowsze to nowsze. I zawsze możesz opchnąć jak po paru miesiącach się nie spodoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DPF wycięty w Insigni bo koleżanka która jest jej właścielką niby więcej jeździ ode mnie, ale głównie to 8km do pracy i do domu, i zapychał się podobno, oprócz tego tylko eksploatacja.

No i oprócz automatu którego jak zaznaczyliście ktoś kto nie miał i się boi jak diabeł wody święconej to to samo mam z ON, wszystkie moje 8 aut jakie miałem to benzyna i nie wiem czy nie bardziej niż automatu boję się Diesla do tego grzebanego.

Przecież nawet w 70% przypadach jazdy tym autem on się nie nagrzeje dobrze i już będę gasił, czy oprócz DPFu(którego nie ma :D ) też nie będzie to na coś nie korzystnie działać?(wiadomo o turbinie)

 

@mbieniek

Potrzeba czegoś to wożenia klamotów, ale bez przesady znów, jeśli wytrzymałem 1.5 roku z E46 gdzie jak wkładałem do bagażnika wózek to praktycznie już nic nie upchałem tam, to teraz tylko lepiej powinno być(mniejszy wózek itp.)

Pamiętam pierwsze 4-5 miesięcy z małą gdzie gondola to już po prostu zawsze w środku na siedzeniu pasażera jeździła bo nie miałem co nawet marzyć aby ją gdzieś schować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

704428 Ale które to auto drogowe posiada rzeczone osiągi? I co to w ogóle są osiągi tzw sportowe do jazdy miejskiej z dziecięcym fotelikiem?

Ktoś tu komuś w pewnym momencie dał radę wcisnąć ciemnotę (czyżby Tobie sprzedawca Forda?), że takie coś się da zrobić :)

Z mojej perspektywy to wygląda tak, że te tzw usportowione auta z właściwie każdego segmentu to bezsensowne naciąganie klientów na wydatki. I nie jestem tu od oceniania, sam wiem jak to jest jak gotowizna parzy w kieszeń.

Najgorzej sprawa wygląda od A do E, gdzie nie ma ani "sportowo" ani komfortowo. Segment S ma nieco gorsze czasy, ale przynajmniej jedzie się przyjemnie.

 

Idę o zakład, że każdy 10 letni automat doczepiony do odpowiedniego silnika wycisnąłby lepszy czas na dowolnym torze w porównaniu do takiego samego auta oraz silnika z manualem, jeśli za kółkiem byłby przeciętny kierowca czyli taki jak 99.999% ogółu. .

 

Napisałem ogólny komentarz (opinię), że w niektórych przypadkach, w zależności od kilku czynników skrzynia manualna jest lepszym wyborem od automatycznej i, że nie da sie jednoznacznie powiedzieć (z racji rożnych czynników i preferencji, że automat jest lepszy od manuala albo na odwrót). Kwestia osobistych preferencji. Jeżdże róznymi autami z róznymi skrzyniami o rózniej mocy, małymi, dużymi, starymi, nowymi i w przypadku jednych modeli cieszę sie, że jest automat i, że odpocznę w czasie jazdy a w przypadku innych jestem szczęśliwy wsiadając bo pobawię się biegami.

Co do osiągów i jazdy miejskiem z dziecięcym fotelikiem - cięzko jest mi odpowiedzieć na Twoje pytanie. Dla jednego starczy 50 koni a drugiemu będzie mało 500. Dwa, dziecko nie przebywa w foteliku w samochodzie 24 godziny na dobę więc chyba to, że w samochodzie wozi się dziecko nie determinuje tego, ze nie mozna kupić nic mocniejszego. Samochód i jego moc sam(a) z siebie nie zabija. Nie jest rzadkością zobaczyć na aulicy naprawdę mocne samochody z fotelikami dla dzieci. Poza tym, wszystko jest dla ludzi :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też nie będzie to na coś nie korzystnie działać?(wiadomo o turbini
jak nie będziesz pałował go i odrazu gasił nic turbinie nie będzie. niezależnie od marki to wtryski 200-400kkm (w zależności od generacji, jakości paliwa itp) i do regeneracji.

 

Mocy nigdy za mało lepiej mieć "zapas mocy" niż w ma jej zabraknąć :D i co ma dziecko do dynamicznej jazdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie z serii dziwnych:) S80 2.0t 2004 rok, 380 przebiegu ale nadal w ASO i wszystko powymieniane jak trzeba. Cena będzie dobra źródło pewne- służbowe sąsiada. Ma to sens na miasto po zagazowaniu? Czy jednak przebieg kosmos?

 

Jak stan techniczny i blacharka jest zadbany i w dodatku będzie do kupienia za atrakcyjną dla Ciebie kwotę to bym brał. Moim zdaniem to jest odpowiedni, uczciwy przebieg dla tego auta i tego rocznika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie

 

Od pewnego czasu chodzi mi po głowie zakup auta, które jednocześnie da mi bardzo wiele frajdy, a po za tym będzie sposobem ulokowania pieniędzy, czyli auta, które mimo upływającego czasu już nie straci na wartości, a wręcz przeciwnie. Mój wzrok natychmiast padł na Audi S4 B6 z silnikiem 4.2 V8 jako moje marzenie od kiedy pamiętam. Chciałbym kupić bardzo zadbany i mało jeżdżony egzemplarz (raczej zza zachodniej granicy, Szwajcaria?) i doprowadzić go do stanu idealnego jednocześnie korzystając z niego na co dzień. Auto robi na mnie gigantyczne wrażenie i ten dźwięk silnika... :D Nie robię jednak jakiś ogromnych przebiegów rocznych i byłoby to któreś auto z kolei w rodzinie. Wydaje mi się, że jest to idealny moment na zakup tego auta, ponieważ da się znaleźć jeszcze poczciwe egzemplarze tego auta, a jednocześnie jego cena już spadła na tyle, że zadbany egzemplarz niżej nie spadnie. Podpowie mi ktoś na co zwracać uwagę przy zakupie takiego auta? Jak wygląda z awaryjnością silnika? Jest to motor jak na moje odprężony bez turbo, więc wydaje mi się, że powinien być długowieczny? Na pewno trzeba zwrócić uwagę także na po wypadkowość, bo to jednak bardzo mocne auto, a napęd quattro? Nigdy nie miałem z nim do czynienia... Kwotę jaką chciałbym przeznaczyć na niego to 50k zł na sam zakup. Dodam, że chciałbym raczej skrzynie manual, bo automat przy tej mocy mógłby by być bardzo awaryjny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

utrzymywanie w stanie idealnym (chociaż dla każdego to zupełne różny stan) mocnych aut, które już najnowsze nie są to tak na prawdę żadna lokata, a wieczna skarbonka.

sam się nam czymś takim interesowałem, jednak doszedłem do wniosku, że nie ma szans na ulokowaniu tych pieniędzy bez straty za jakiś czas.

no chyba, że wyłoży się tyle pieniędzy, że auto będzie w stanie salonowym (chociaż w używkach zawsze jest coś do zrobienia) i wstawi się do ciepłego garażu i będzie sobie stało kilka dobrych lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że utrzymanie tego auta będzie droższe niż kromka chleba, ale jestem na to przygotowany. Z drugiej jednak strony jest to jeszcze auto niezbyt skomplikowane, zawieszenie klasyczne, silnik nie utrubiony, nie chce też automatycznej skrzyni, także myślę, że koszty nie będą jakieś kosmiczne. W końcu nie będę nim jeździł na odcięciu na torze, a raczej rekreacyjnie nie pokonując ogromnych odległości co miesiąc. Odnośnie lokaty to troszkę źle się wyraziłem, bo wykombinowałem to sobie tak... Zamiast kupować fabrycznie nowe auto, lub 2/3 letnie i tracić na nim gigantyczne pieniądze z racji utraty wartości (im droższe auto tym procentowo większy spadek) to chciałbym kupić już bardziej wiekowe auto, które odpowiednio utrzymane nie straci na swojej wartości i przy kuponie np. za 50tys. zł po 2/3latach sprzedam za podobną cenę, a pieniądze z teoretycznej utraty wartości, gdybym kupił auto nowe mogę przeznaczyć na doinwestowanie swojego egzemplarza.

 

Pokazując to bardziej obrazowo:

Kupując nowe auto za powiedzmy 50tys już po 3 latach będzie ono warte jakieś 25tys zl. w zależności od eksplautacji, przebiegu itd. czyli krótko mówiąc połowę. Sumując mamy stratę 25tys. po 3 latach gdybyśmy chcieli go sprzedać.

Kupując takie audi s4 b6 za 50tys zl. po 3 latach eksplautacji będzie przy sprzedaży warte podobną kwotę, a stracę tylko to co dałem na naprawy. :good:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ref]mati373737[/ref], s4 b6 to raczej nie bedzię żadna lokata kapitału ;) ale spełniaj marzenia, kupuj, zawsze cos w nim bedzie do roboty, ale jak nie będzie to daily, tylko autko rekreacyjne, to wcale utrzymywanie takiego auta nie pochłonie połowy jego wartości przez 2 - 3 lata. S4 na pewno będzie tracił na wartości zdecydowanie mniej niż jakiś diesel ;) Więc jak priorytety Ci się zmienią to mega stratny nei bedziesz, a co użyjesz, co sie pobawisz, to zostanie zawsze Twoje. Żyje się po to by marzenia spełniać, a nie żreć, spać, pracować i tak w kółko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej jednak strony jest to jeszcze auto niezbyt skomplikowane, zawieszenie klasyczne, silnik nie utrubiony, nie chce też automatycznej skrzyni, także myślę, że koszty nie będą jakieś kosmiczne

i tak i nie.

sam rozrząd z podzespołami to koszt lekko licząc 10.000zł.

silnik jest ogromny i żeby wykonać większość prac, trzeba go zwalać.

silniki lubią olej, jedne więcej, drugie mniej.

 

dużo czy nie, odpowiedz sobie sam.

 

po doprecyzowaniu tego co nazwałeś wcześniej lokatą masz rację - nie będzie takiej utraty wartości jak w przypadku nowego. :good:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

704648 sam rozrząd z podzespołami to koszt lekko licząc 10.000zł.

 

yyy że jak ?

 

 

poczytaj :)

 

https://a4-klub.pl/topic/245191-wady-i- ... 42-v8-bbk/

tutaj też możesz sobie pooglądać.

https://a4-klub.pl/topic/323589-wymiana ... zelniacze/

 

to nie 1.9 tdi, że za 500zł zrobisz rozrząd i pasuje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.