Skocz do zawartości

O jakości starych i nowych samochodów


APC

Rekomendowane odpowiedzi

Poza tym, zmieniło się też nastawienie klientów. W latach 80-90 kupowano auta z zamiarem jeżdżenia nimi ponad 10 lat, teraz w większości auta kupuje się 6-8 lat. A co za tym idzie też marketing czyli wypuszczanie jak najczęściej nowych wersji, a najczęściej to tylko facelifting patrz np. Polo 2002/3 tzw. okularnik w 2004 inna linia świateł tzn. nowy model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 148
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

 

1. Blachy - współczesne samochody są o niebo lepiej zabezpieczone przed korozją. Nawet samochody tanie takie jak np: Fiat Panda nie rdzewieją, fakt zdarzają się wyjątki, że nawet w świeżych furach coś tam się pojawi ale to jest wyjątek i mocno nagłaśniany. A kiedyś w jakimś tam maluchu czy japońcu, który miał słabe blachy 3 letni samochód jak miał rdzę to normalność. Poza tym spasowanie blach, szczeliny to teraz inna bajka niż kiedyś.

 

Ja mam inne zdanie na ten temat.

 

Dawne audi 80 b3 czy b4 jeśli było bezwypadkowe to blach do tej pory ma w idealnym stanie a mają już te auta swoje lata. Stare golfy II również miały bardzo dobre blachy. A teraz w nowych passatach CC już jest rdza. I nie pisz o maluchach czy innych fiatach bo one rdzewiały i rdzewieć będą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezpieczeństwo - ABS, ASR, ESP, poduszki i chyba wszystko jest jasne..

O ile musze sie zgodzic z poduszkami tak cala reszta tych "przeszkadzaczy" mnie irytuje.

Dobrze jesli mozna to wylaczyc. Jednak czesto konstruktorzy tych nowych blaszanek boja sie dac kierowcy taka mozliwosc i kazdy sam moze odpowiedziec sobie dlaczego. :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

faraon3021, Ty i może kilku innych ogarnie auto bez jak to nazwałeś "przeszkadzaczy" ja odkąd mam dziecko zupełnie inaczej na to patrzę i jest to super bezpieczne. Oczywiście z możliwością wyłączenia jak się auto zakopie w zimę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie tak czytam te wasze wypowiedzi i widzę, że każda sroka swój ogon chwali ;) .

Ci co mają w miarę świeże (czyt. jeszcze nie zdążyły się zepsuć) nowe samochody chwalą nowe technologie, downsizing, itp.

 

Natomiast Ci którzy jeżdżą nowymi samochodami, które zaczeły się pomału sypać narzekają na wszystko co nowe.

 

Moim zdaniem należy jeszcze spojrzeć na aspekt czy kupujemy nowy samochód z salonu czy używany. Kupując nowe auto z myślą, że pojeżdże nim 5 lat i do żyda, możemy mieć szczęście i zostać dotkniętym jakimiś szczególnymi awariami (DPF, turbo, układ paliwowy, elektronika, etc.) Natomiast jeżeli ktoś kupuje samochód używany dajmy na to 3-5 letni na polskim rynku samochodów używanych, gdzie auta są albo składane z przystanków albo przebiegi rzędu 300 000 - 400 000 km, wówczas każdy użytkownik takiego samochodu spotka się z tymi nieprzyjemnymi (i dla nerwów i dla portfela) awariami.

 

Jestem użytkownikiem stosunkowo młodego auta Laguna II 2006 samochód kupiony u lokalnego dilera udokumentowany przebieg 100 000 km. Na szczęście nie miałem większych awarii czy to elektroniki czy też układu napędowego, ale szlag mnie trafia bo co chwilę wyskakują jakieś duperele. A to coś stuka w zawieszeniu, a to drzwi szczelają jak się je otwiera, a to czujnik deszczu nie działa jak powinien, etc. etc.

 

W domu użytkowana jest Toyota Avensis 2009 kupiona w rzeszowskim salonie przebieg 50 000. To nie jest już stara dobra trwała Toyota, auto składane w Turcji i projektowane przez księgowych. Na razie odpukać bezawaryjnie, ale wykończenie tego samochodu mnie szokuje, tanie twarde plastiki, boczki fotela kierowcy już 2 razy wymieniane (gąbki) bo się same z siebie marszczą i wyglądają jakby miały z 200 000 km na karku, silnik 2.0 D4d w zimie jest fatalny w użytkowaniu na mieście nie jestem w stanie go zagrzać i co z tego, że spala ok 7l/100 km jak cały czas mam zimno w samochodzie, serwis Toyoty tłumaczy wszystko normami emisji spalin i innymi duperelami.

 

Podsumowywując przyłączam się do użytkowników psioczących na nową technologię, i chciałbym, żeby następnym moim samochodem był kilkunastoletni Lexus GS 300 2 gen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli można powiedzieć że wiodące marki osiągnęły swój szczyt jakościowy w konstrukcjach lat 80/90tych, wtedy okres życia samochodu był przewidywany na dekady...

 

...a obecnie niczego już więcej nie da się uzyskać bez szprycowania aut masą elektroniki, kilkoma turbinami jednocześnie, zastępując w coraz szerszym zakresie stal tworzywami sztucznymi itp.

 

Żywotność aut skraca się, bo jak taki jeżdżący komputer sprawowałby się za np. 10lat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co chwilę wyskakują jakieś duperele. A to coś stuka w zawieszeniu, a to drzwi szczelają jak się je otwiera, a to czujnik deszczu nie działa jak powinien, etc. etc.
Jeśli nie miałeś wcześniej Renault to nie dziwie się że jesteś zdziwiony :)

Renault tak ma. I trzeba się do tego przyzwyczaić.

szczelają
:acute:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yasiek, Ja mialem to szczescie ze uczylem sie jezdzic, i nabieralem doswiadczenia na "prawdziwych" samochodach.

Tam wszystko zalezne bylo od stanu technicznego samochodu i moich umiejetnosci.

Dlatego spora czesc elekroniki w tych slicznych blaszankach po prostu mi czasem przeszkadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

producenci pewnie chętnie widzieliby w swoich samochodach silniki 2.0 benzyna ale niestety UE woli żeby drzewka były bardziej zielone. Downsizing to nie kwestia wymysłów producentów aut a jedyna droga do spełnienia wymogów emisji spalin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co chwilę wyskakują jakieś duperele. A to coś stuka w zawieszeniu, a to drzwi szczelają jak się je otwiera, a to czujnik deszczu nie działa jak powinien, etc. etc.
Jeśli nie miałeś wcześniej Renault to nie dziwie się że jesteś zdziwiony :)

Renault tak ma. I trzeba się do tego przyzwyczaić.

szczelają
:acute:

 

W sumie to do tej pory jeździłem Toyotami jeszcze z przed 2000 roku ;), sam widzisz z tej frustracji błędy ort. się wcinają :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

producenci pewnie chętnie widzieliby w swoich samochodach silniki 2.0 benzyna ale niestety UE woli żeby drzewka były bardziej zielone. Downsizing to nie kwestia wymysłów producentów aut a jedyna droga do spełnienia wymogów emisji spalin.

 

I tylko Unia się tym przejmuje patrząc na stany( choć tu się to tez zmienia, ale bardzo powoli), czy na Azje widać że tam maja na to wy.. i jakoś źle im się nie żyje :D Poza tym patrząc na % to auta w zwiększaniu wydzielania nowego CO2 maja jakieś 3-4%, a fabryki okolo 30-40%.

Dodatkowo jaki jest sens produkcji aut elektrycznych, gdzie po pierwsze na wyprodukowanie takiego auta potrzeba około 1/4 energii więcej, a po drugie trzeba wymieniać akumulatory z którymi do dziś nie wiadomo co potem robić. Może za kilka lat będą latać i wyrzucać na księżyc ?? :lol:

Niedługo dojdzie do tego ze auta pokroju M3 będą miały silnik 2.0 z 4 turbinami, bo inaczej nie spełnią żadnej normy emisji spalin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istnieje coś takiego na jak spisek żarówkowy. I to jest nie tylko w motoryzacji. Zaczęło się od takiej właśnie żarówki. Drukarki mają wbudowany czip, który liczy ilość drukowań i potem blokuje drukarkę. To samo z kartridżami, często mają wbudowany mechanizm, który blokuje dopływ tuszu, gdy jest jeszcze jakaś mała ilość na dnie. To samo jest w motoryzacji.

Mercedes w latach '80 i '90 omal nie zbankrutował, przez NIEpsujące się modele W123 i W124 (beczka i baleron :kox: ). Części się nie sprzedawały, nie zarabiali na serwisie. Te 'mesie' mogą robić MILIONOWE przebiegi BEZ REMONTU SILNIKA! Mercedes skapnął się że tak być nie może i następca W124, czyli W210 to tragedia na kołach. Rdzewieje gorzej niż duży fiat. Taksiarze myśleli że W210 będzie tak bezawaryjny i dobrej jakości jak poprzednicy i popłynęli na tym temacie.

Stare VOLVO, one też potrafią robić gigantyczne przebiegi.

Audi z R5 2.5 TDI też jest nie do zajechania.

Zapamiętajcie to: KORPORACJOM NIE ZALEŻY NA KLIENTACH, ZALEŻY IM NA KASIE!! Tylko i wyłącznie na kasie.

Dlaczego dzisiejsza motoryzacja jest wg mnie beznadziejna?

1) zacznijmy od tego, że samochody są projektowane tak, aby przejeździły w miarę bezawaryjnie okres gwarancyjny, przy okazji zostawiając trochę $$ w serwisie. Po okresie gwarancyjnym mają zacząć się psuć, aby klient wrócił do obiegu wyboru nowego samochodu.

2) skomplikowanie elementów i ilość elektroniki mają pomagać autu dostać się do serwisu, gdzie przez skomplikowaną budowę części oraz całego samochodu rośnie koszt napraw. Trzeba tu wspomnieć, że w niektórych autach produkowanych po 2000 nie da się samemu wymienić żarówki. Bodajże w Renault Vel Satisie :o koszt wymiany żarówki to 250 zł, ale już nie pamiętam.

3) stosowanie chybionych technologii, które są niezwykle awaryjne (FAP, DPF, dwumasa itd itd) podnosi koszt serwisu pojazdów. A wszystko w imię komfortu lub ekonomii/ekologii.

4) słabe materiały, złe spasowanie :thumbdown: aby obniżyć koszt produkcji

5) DOWNSIZING czyli wysilanie silników do granic możliwości. Bardziej wysilony silnik = krótsza żywotność. Najlepiej (pod przykrywką eko) zmniejszyć pojemność o 1/4 i wpieprzyć 2 turbiny, a najlepiej to 3 :?

 

Chciałbym zobaczyć test porównawczy nowego mercedesa klasy E z salonu i W124 żeby przejechały razem tą samą trasę i zanotować ilość awarii, uasterek i problemów. Albo takie smo porównanie Audi A6 C4 2.5 TDI i Audi A6 C7 3.0 TDI 313 KM (podobno pierdzieli się strasznie). Zrobić im taką wycieczkę po Europie, żeby przejechały sobie po 100 000 km i zanotować wnioski 8-)

 

Co nie znaczy, że bym nie przyjął takiego auta z salonu :-]

Tak naprawdę kilka europejskich marek trzyma jeszcze JAKO TAKO poziom. MOIM ZDANIEM są to: Volvo, Audi, VW (mówię tu o Passatach, Pheatonach), Skoda (świetny stosunek cena/jakość.

Z wielkiej 3 Audi, Mercedes, BMW, to tylko AUDI jest prawdziwie premium. Mercedes zepsuł się wraz z wprowadzeniem W210, a BMW E39 i E60 jeszcze się udało, potem to już

 

Nie mówiąc o tym, że nowe samochodu nie mają za kij klimatu. Tylko technologię i elektronikę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seria 3 nie jest może pełnoprawną klasą premium (to taki dopiero przedsionek :) ) ale np porównując serie 5, modele E60 i F10 to jest PRZEPAŚĆ!

 

Nie wielkość decyduje o tym, czy jest premium czy nie.

3 jest premium, tak samo jak C klasa czy A4.

Ale np Mondek czy Insignia już nie, mimo że to ta sama klasa.

 

Tak samo auta miejskie.

Smart czy Aston Martin Cygnet (czyli toyka IQ). To że są małe nie oznacza ze nie są premium.

 

Itp...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderator

Franek, wiem że PREMIUM jest marka a nie wielkość pojazdu ;)

 

Chodziło mi o to że seria 3 łapie się na to PREMIUM, na krzywy ryj dzięki śmigiełku na masce.

Ani wykończenie ani jakość użytych materiałów w modelu E90 nie są premium i aż dziw bierze że te auta były składane w tym samym czasie, w tej samej fabryce co F10 czy F01.

 

Seria 3 jest chyba najlepiej sprzedającym się modelem BMW i jak już napisałem, dla jej nabywców przedsionkiem do klasy premium - mają już auto marki premium, choć nie jest ona jeszcze takie premium ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

o solidność to nawet nie trudno tylko producenci, nie tylko samochodów, wychodzą z założenia: po co produkować coś co będzie działać 20 lat, skoro może działać 5 a po tym okresie Kowalski kupi nowy i będzie się kręcić ... a jak się wcześniej zepsuje, to i na częściach zarobimy

 

To może być jeden z powodów ale z pewnością nie jedyny. Pomijając tą kwestię aktualnie produkowane auta są po prostu zdecydowanie bardziej skomplikowane a producenci mają mniejszą dowolność w projektowaniu.

Kiedyś pomijalne były kwestie bezpieczeństwa, ekologii, auta miały mniej elektroniki... itd. itd.

 

Może i lepiej w sensie solidniej ale (1998 vs 2009):

- który jest wygodniejszy?

- którym lepiej się jeździ?

- który ma lepsze osiągi?

- czy w tym nowszym miałeś awarię, która sprawiła, że samochód stanął na środku ulicy?

- o kwestie bezpieczeństwa nawet nie pytam bo to jest pewnie oczywiste. No chyba, że ktoś za bezpieczne auto uważa takie, które prawie wcale nie amortyzuje siły uderzenia...

 

Zanim odpowiem na pytania powiem, że chodzi o Xsarę z 1998 1.4 75KM i Citroena C4 z 2009 1.6Hdi z filtrem cząstek stałych

 

ad1 Xsara zdecydowanie wygodniejsza, plastiki pomimo 350tys przebiegu praktycznie nie trzeszczą, natomiast C4 z przebiegiem ok 90tys niestety trzeszczy

ad2 Tutaj niestety nie będę obiektywny ponieważ Xsarą jeżdżę na co dzień, a C4 brat, ale mimo wszystko Xsarą mi się lepiej jeździ

ad3 Porównując moce nie mogę zaprzeczyć że C4 lepsze :good: Ale już porównując Focusa 1.6 100KM z 2000 roku i C4 1.6 Hdi 110KM to osiągi już można powiedzieć że porównywalne :P

ad4. Ani w jednym, ani w drugim nie było awarii która by spowodowała przymusowy postój, z tym że Xsara nigdy nie miała poważnej awarii, a w C4 po 40tys rozrząd zaczął strasznie grzechotać i musiał być wymieniony (a przypomnę Xsara 350tys km, C4 90tys km przebiegu - obydwa od nowości u nas)

ad5 Kwestie bezpieczeństwa są oczywiste :good:

 

Żadnym z tych aut nie jeździłem ale:

ad. 1

w dziwnym kierunku poszedł citroen skoro nowe c4 jest mniej wygodne od xsara. Chyba, że brakiem wygody jest dla Ciebie trzeszczenie - to może wpływać na komfort jazdy ale raczej nie na wygodę... Chociaż faktem jest, że trzeszczenie plastików to jedna z tych rzeczy, która w nowych autach występuje coraz częściej, nawet w markach premium.

 

ad. 4

To nie najlepszy wynik. To typowy problem w tych autach czy taki egzemplarz się trafił?

 

Istnieje coś takiego na jak spisek żarówkowy. I to jest nie tylko w motoryzacji. Zaczęło się od takiej właśnie żarówki. Drukarki mają wbudowany czip, który liczy ilość drukowań i potem blokuje drukarkę.

 

I całe szczęście, że jest taki ogranicznik w drukarkach. Tusz w drukarkach atramentowych przy czyszczeniu głowic chociażby ląduje w takiej "gąbeczce". Po pewnym czasie taka gąbka może już nie absorbować tuszu. Miałem wiele lat drukarkę bez takiego zabezpieczenia. W pewnym momencie wylał się z niej tusz na biurko...

U mnie to jeszcze pół biedy ale wyobraź sobie jakby przeklinał taką drukarkę ktoś kto ma załóżmy antyczne biurko warte wiele tysięcy?

To już lepiej mieć taki ogranicznik, który nie dopuszcza do tego typu sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróćcie uwagę jaka jest teraz tendencja do montowania rozrządu w silnikach BMW i Audi, nie wiem jak w MB. Do rzeczy: rozrząd jest montowany "z tyłu" silnika, od strony podszybia. Oczywiście zaraz się okaże, że podyktowane to jest jak najlepszym wyważeniem auta :D A że do wymiany/naprawy/sprawdzenia trzeba będzie wyjąć silnik. Co tam... Klient zapłaci :) $$$$$

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Audi spaprało rozrząd w 3.0 TDi jeszcze o kilka lat wcześniej niż BMW w N47.

Robocizna w ASO też ok. 10 tys.

 

i właśnie tym bardziej jest przykre, że BMW nie wyciągnęło z tego żadnych wniosków.

Rzadko się zgadzam z gazetowymi tezami, bo branżowi dziennikarze wypisują bzdury odurzeni kilkoma przejechanymi kilometrami w otrzymanym do testów aucie, ale tu muszę im przyznać rację, że jest to świadome wsadzanie klientów na minę :-/

Całe szczęście, że zarówno Audi jak i BMW mają pakiety wydłużonych gwarancji.

 

Zdjęcie i ponowne zamontowanie 4.2TDI w Q7 kosztuje 5tke, więc ta 10 trochę przesadzona chyba ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.