Skocz do zawartości

O jakości starych i nowych samochodów


APC

Rekomendowane odpowiedzi

I na koniec pytanie do narzekających na nowe auta - kto z Was ma auto z poprzedniego wieku?

 

Mam 5 aut w domu - 1995, 1998, 2003, 2008 i 2009 rocznik, im młodszy tym gorzej wykonany :thumbdown: Z tego 1998 i 2009 to kolejne modele jednego producenta z tej samej klasy, można powiedzieć że bezpośredni następca. No i starsza fura jest znacznie lepiej zrobiona :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 148
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

No cóż bo chodzi o to żeby zarabiać na serwisie...

Zgadzam się w 100%

Teraz to nawet samemu żarówki się nie wymieni (poza domem oczywiście) taki syf robią, o jakości już nie wspomnę, w porównaniu do aut z lat 80,90 może nie wyglądały jak dzisiejsze blink blink samochody ładne wygodne pięknie wyposażone, ale niech się zmierzą który dłużej posłuży. Dlatego tak się dzieje że producenci oszczędzają na komponentach z których są wykonane samochody i ich podzespoły dodając do tego przeróżne rozwiązania technologiczne aby nam uprzykrzyć życie min. 200 czujników różnego typu , egr-y fap-y i komputery. :thumbdown:

 

Kiedyś miałem samochód który przy zakupie miał 330 tyś km posiadałem go 8 lat zrobiłem 120 tyś km i co? mogę zliczyć na palcach jednej ręki co w nim wymieniłem. :good: i do dzisiejszego dnia jeździ po moim mieście.

Teraz jest zlepek części produkowanych na całym świecie do jednego samochodu,i wydaje mi się że to jest główny problem.

Np.

 

Ostatnio w pracy rozmawiałem z kierowcą co wiezie z przodu na pace,a on odpowiada amortyzatory do FERRARI produkowane gdzie?A w Polsce. Pewnie są dużo lepiej poskładane niż we Włoszech ale chodzi mi o materiały z których jest to wykonane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.2 TSI na trasę ? Wolnossace silniki do tych 2.0-2.5 to dla mnie dramat. 120, tempomat i spalanie 13 litrów na setkę, dzięki postoje. A niby żłopiące wiadrami 2.0 TSI przy stałej 120 w 7.5 sie zamyka. Jak sie korzysta zgodnie z przeznaczeniem to ;)

.

 

Geno, 1,2 nie jechałem, ale jestem posiadaczem 1.4 TSI/160km. Średnia miasto Warszawa - co prawda nie jestem pierwszy ze świateł za wszelką cenę i pierwszy na następnych, ale ostatni też nie - powiem tak "dynamicznie": 8.2 - 8.5L/100. Trasa nad polskie morze - "dynamicznie" (140/210 - z głową: tam gdzie można/autostrada ) - 7.4 L/100km. No i chwilowe spalanie przy 200/210 - 11L/100km. czy to złe osiągi?

Wiem po sobie - tym silnikiem trzeba nauczyć się jeździć. Jak będziesz go cisnął to i 12 w mieście wypije.

Ale z jednym sie zgodzę, mam na 9 letnim polo lakier perłowy i również ten sam mam na TSI, ten drugi drapie się od patrzenia. na starym Polo przy otarciu o słup w garażu, zczyściłem słup QD z lakieru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żarty, żartami ale największy brecht mam z podawanego przez producenta spalania..

staram się jak mogę al mi jeszcze nie wyszło, a mam do dyspozycji większość TSI na codzień i to co widnieje w katalogach powinno być nominowane w kategorii dowcip roku :)

 

Downsizing, ekologia sraty pierdaty ma się psuć i ma dużo kosztować naprawa !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncerny produkuja nowe czesci tak zeby po okresie gwarancyjnym byly do wymiany... i to napedza rynek. Nie mowiac o tym ze wszedzie pelno elektroniki a podpiecie pod kompa na sama diagnoze juz kosztuje nie malo. Tak obecnie jest tez z wiekszoscia art. domowych wszystko jest wyliczone np lodowka - komputer skronstruowany tak zeby padl po np 5 latach a jego wymiana przekracza wartosc lodowki... klient kupuje kolejna. Telewizory... zasilacze wyliczone. Wszystko ma sie szybciej zepsuc zeby nowe kupic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

komputer skronstruowany tak zeby padl po np 5 latach a jego wymiana przekracza wartosc lodowki...

Fajnie sformułowane ;) ale wiadomo o co chodzi ;)

 

[ Dodano: 8 Luty 2013, 22:23 ]

Projektanci próbują wszystko udoskonalać, coraz więcej elektroniki itp. ale wychodzi im to w drugą stronę .

Kiedyś auta miały gaźniki i jeździły, teraz ... komputery, dwumasy, turbiny ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I na koniec pytanie do narzekających na nowe auta - kto z Was ma auto z poprzedniego wieku?

 

Mam 5 aut w domu - 1995, 1998, 2003, 2008 i 2009 rocznik, im młodszy tym gorzej wykonany :thumbdown: Z tego 1998 i 2009 to kolejne modele jednego producenta z tej samej klasy, można powiedzieć że bezpośredni następca. No i starsza fura jest znacznie lepiej zrobiona :o

 

Może i lepiej w sensie solidniej ale (1998 vs 2009):

- który jest wygodniejszy?

- którym lepiej się jeździ?

- który ma lepsze osiągi?

- czy w tym nowszym miałeś awarię, która sprawiła, że samochód stanął na środku ulicy?

- o kwestie bezpieczeństwa nawet nie pytam bo to jest pewnie oczywiste. No chyba, że ktoś za bezpieczne auto uważa takie, które prawie wcale nie amortyzuje siły uderzenia...

 

Weźcie też pod uwagę jeszcze jedną rzecz. Kiedyś konkurencja była mniejsza, wymagania również. Auta produkowało się przez wiele lat a później przez wiele lat ten sam model był sprzedawany. Obecnie producenci muszą się ze sobą prześcigiwać a żeby zachęcić klienta modele muszą się zmieniać często.

Mając mniej czasu i większe wymagania trudno wyprodukować auto, które będzie tak solidne jak te z przed 20 lat. Pomijając już nawet całkiem kwestie ekonomiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając mniej czasu i większe wymagania trudno wyprodukować auto, które będzie tak solidne jak te z przed 20 lat. Pomijając już nawet całkiem kwestie ekonomiczne.

 

o solidność to nawet nie trudno tylko producenci, nie tylko samochodów, wychodzą z założenia: po co produkować coś co będzie działać 20 lat, skoro może działać 5 a po tym okresie Kowalski kupi nowy i będzie się kręcić ... a jak się wcześniej zepsuje, to i na częściach zarobimy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderator
Żarty, żartami ale największy brecht mam z podawanego przez producenta spalania..

 

Sam jezdze na codzien 1.2TSI i juz cos moge na ten temat powiedziec, producent obiecuje spalanie 4.4 w trasie i 7 w miescie. Przy spokojnej jezdzie praktycznie do spelnienia. Najnizsze spalanie w trasie mialem 4.9, wyjazd z Warszawy i 100km traski na dzialke. Gdybym zresetowal komputer po opuszczeniu stolicy, sadze, ze byloby wlasnie kolo 4.5 litra. Na codzien jezdzac po Warszawie i nie oszczedzajac prawego pedalu mam spalanie wlasnie kolo 8-8.5 litra. Jezdzac spokojnie nawet do 5.5. Takze mozna :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy podróżujecie autami głównie ze stajni VAG z małymi silnikami, a ja akurat Oplem.

 

U siebie mam 1.4T 140KM - początkowo auto paliło mi 11l w mieście i byłem załamany ale tak jak powiedział Chat - takim autem trzeba nauczyć się jeździć. Obecnie spalanie w mieście 8,3l (katalog pokazuje że powinno być 8,1l), a ostatni to ja nie lubię być.

 

Ostatnio wykonana trasa Gdańsk-Warszawa-Gdańsk ze średnią prędkością z całej trasy 118km/h (ehh ta podkorkowana Warszawa) spalanie na komputerze wyniosło 7,5l.

 

 

P.S. Silnik też na łańcuchu rozrządu, ale nie strzalającym :) Pozdrawiam VAG :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krd tyle że takie spalanie, albo i ciutke mniejsze miały auta 20 lat temu... więc gdzie ta cudowna technologia? :)

Tylko weź pod uwagę, że był to golas bez niczego: klimy, elektryki icałej reszty do której każdy z Was marudzących dąży, a do tego silnik 1.4 miał w astrze 60 koni i osiągi dzisiejszego up'a.

A spalał w mieście średnio 9-10l benzyny. Corsa A czy B z silnikiem 1.2l 45KM miała 15s do setki mimo wagi 800kg i też po mieści paliła 7-8l. Więc gdzie to porównanie?

Każdy by chciał, ale jak nie ma to będzie wytykał, że dziadostwo itp.

Sam teraz przesiadłem się z e39 523i spalanie realne w mieście ok 14l benzyny na nowego cee'da 1.6l ze spalaniem na chwilę obecną ok 9l - auto mam miesiąc.Gdzie auto oferuje porównywalną ilość miejsca i bogatsze wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa i komfortu.

Co do wykonania nie mam większych zastrzeżeń, a co do awaryjności nie mogę się wypowiedzieć.

Jasne gdyby robili nową e39 w cenie cee'da to bym wziął bmw bo kocham to auto, ale na pewno nie wróciłbym do starego wygrzebanego auta w którym już tylko zostało wymieniać wszystko po kolei, albo ze względu na wiek albo przebieg.

Na pewno nowe auta mają gorszy lakier, ale każdy kto jest pedantem i chce mieć idealne auto i tak w 40% ma taki lakier na swoim aucie często dużo gorzej położony przez zajefajnego lakiernika który do tego połamali połowę spinek i plastików przy demontażu.

Natomiast znaleźć super utrzymane 15-20 "lepiej zmontowane"auto jak wiecie graniczy z cudem, a nawet jak już je macie i przepłacicie o kilkadziesiąt % wjedzie w Was Stasio swoim wehikułem bez hamulcy i dostaniecie za nie rynkową wartość funta kłaków.

Więc co byście nie mówili i nie wymyślali i tak będziecie jeździć tymi nowymi gratami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heju spójrz też na inna motoryzację lat 90tych niż szmelcowate Ople. Zerknij np na auta japońskie. Swiat motoryzacji nie kończy się na panzerwagenach z rzeszy.

 

Kilkanaście lat temu ojciec miał Civica IV gen., silnik 1.6 16v DOHC 125ps, w wyposażeniu elektryczne szyby,lusterka,szyberdach,wspomaganie kierownicy,mega wygodne kubełkowe fotele i klimatyzacja. Samochód był bardzo szybki i ekonomiczny. W tamtym czasie mamuśka śmigała Mazdą Protege (amerykańska wersja 323) 1.8 też 125ps z podobnym wyposażeniem i z podobnymi osiągami.

 

Sorry ale niemieckich aut klasy kompakt (ówczesnej) nie ma nawet jak porównać bo były to toporne badziewne wozidelka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie jest takie, że koszty napraw jak już coś sie popsuje w tych nowszych autach są tragiczne. Nie jest przecież tajemnicą, że teraz producenci robią auta tak, by zarobic na serwisie. Dla mnie masakra. Może i bezpieczniejsze jakoś są, ale czy aż tak ? Strefy zgniotu są takie, że przy lekkim puknięciu pół auta CI sie składa... Ile to razy na drodze widac stosunkowo starsze auto z przygniecioną maską i błotnikiem w starciu z czyms nowym gdzie maska kończy na szybie a błotniki rozszczepiły sie na atomy..

 

Co do komfortu - na pewno jest ciszej w nowych. Kwestia wygody to już zależy jak sobie zawias złożysz bo np w Astrze F na serii jest bardzo wygodnie, a że niektórzy jeżdżą z wytelepanym zawiasem gdzie wszystko już nie amortyzuje to co tu porównywac.

 

Stare auta były robione BARDZO DOBRZE. Nie było nastawienia na dojenie kasy z klienta.

 

 

Niestety nei zmienia to faktu, że chce się przesiąśc na coś młodszego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i lepiej w sensie solidniej ale (1998 vs 2009):

- który jest wygodniejszy?

- którym lepiej się jeździ?

- który ma lepsze osiągi?

- czy w tym nowszym miałeś awarię, która sprawiła, że samochód stanął na środku ulicy?

- o kwestie bezpieczeństwa nawet nie pytam bo to jest pewnie oczywiste. No chyba, że ktoś za bezpieczne auto uważa takie, które prawie wcale nie amortyzuje siły uderzenia...

 

Zanim odpowiem na pytania powiem, że chodzi o Xsarę z 1998 1.4 75KM i Citroena C4 z 2009 1.6Hdi z filtrem cząstek stałych

 

ad1 Xsara zdecydowanie wygodniejsza, plastiki pomimo 350tys przebiegu praktycznie nie trzeszczą, natomiast C4 z przebiegiem ok 90tys niestety trzeszczy

ad2 Tutaj niestety nie będę obiektywny ponieważ Xsarą jeżdżę na co dzień, a C4 brat, ale mimo wszystko Xsarą mi się lepiej jeździ

ad3 Porównując moce nie mogę zaprzeczyć że C4 lepsze :good: Ale już porównując Focusa 1.6 100KM z 2000 roku i C4 1.6 Hdi 110KM to osiągi już można powiedzieć że porównywalne :P

ad4. Ani w jednym, ani w drugim nie było awarii która by spowodowała przymusowy postój, z tym że Xsara nigdy nie miała poważnej awarii, a w C4 po 40tys rozrząd zaczął strasznie grzechotać i musiał być wymieniony (a przypomnę Xsara 350tys km, C4 90tys km przebiegu - obydwa od nowości u nas)

ad5 Kwestie bezpieczeństwa są oczywiste :good:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja wtrącę 3 grosze od siebie..

 

Uważam, że samochody z poprzedniego wieku, szczególnie z lat 90tych i końcówki 80tych były lepsze, solidniejsze bo tak jak wszyscy tutaj mówicie nie było nastawienie na zysk z serwisu jak jest teraz. Auto miało być solidne i długo służyć.

 

Poprawiły się napewno dwie, a nawet trzy rzeczy:

 

1. Blachy - współczesne samochody są o niebo lepiej zabezpieczone przed korozją. Nawet samochody tanie takie jak np: Fiat Panda nie rdzewieją, fakt zdarzają się wyjątki, że nawet w świeżych furach coś tam się pojawi ale to jest wyjątek i mocno nagłaśniany. A kiedyś w jakimś tam maluchu czy japońcu, który miał słabe blachy 3 letni samochód jak miał rdzę to normalność. Poza tym spasowanie blach, szczeliny to teraz inna bajka niż kiedyś.

 

2. Bezpieczeństwo - ABS, ASR, ESP, poduszki i chyba wszystko jest jasne..

 

3. Ogólne odczucie, wygoda - sposób zamykania drzwi, dźwięk, struktura materiału.. W dzisiejszych samochodach szczególnie tych z Niemiec jak były użytkowane na autostradach przebieg 200kkm nie robi wielkiego znaczenia, wnętrze praktycznie jest nowe, w starszych samochodach przebieg większe piętno zostawi..

 

Silniki chyba też są lepsze jak są dobrze użytkowane. Poczytajcie testy długodystansowe w Auto Świecie. Samochody po 100kkm mają silniki jak nowe, nie odbiegające od norm nowego samochody, widać jeszcze fabryczne honowanie itp. Nieraz się widzi samochody młode z dużym przelotem jak ten passat B6 co miał ponad 500kkm albo ostatnio C-MAX z 2008 roku i 600kkm.

 

Sam jeżdzę Astrą II z 2000roku i jestem bardzo zadowolony. Amen ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderator

ZółtyDziobek, cytując Twoją wypowiedź, nie podejmuję próby ataku na Ciebie - to jedynie moje przemyślenia.

 

koszty napraw jak już coś sie popsuje w tych nowszych autach są tragiczne

Kwestia co jest dla kogo drogie a co tanie jest rzeczą względną i sądzę że jeśli ktoś wydaje np 100 tyś zł na samochód to i koszty potencjalnych napraw go nie przerażają.

 

Strefy zgniotu są takie, że przy lekkim puknięciu pół auta CI sie składa... Ile to razy na drodze widac stosunkowo starsze auto z przygniecioną maską i błotnikiem w starciu z czyms nowym gdzie maska kończy na szybie a błotniki rozszczepiły sie na atomy

Dokładnie tak jest :good: Ale nie wynika to z oszczędności producentów aut - wręcz przeciwnie. Strefy zgnioty w nowoczesnych pojazdach są specjalnie projektowane w ten sposób, żeby pochłonąć jak najwięcej siły uderzenia co oczywiście wiąże się z rozpadem na atomy błotników ale nie dopuszczają do naruszenia samej konstrukcji kabiny auta.

Zwróć uwagę że w wypadkach o których piszesz, pogotowie udziela pomocy najczęściej kierowcy starszego, jedynie lekko uszkodzonego auta. Kierowca zniszczonej "nówki" jest najczęściej utopiony w 10 poduszkach które wystrzeliły podczas uderzenia i to jedyne jego urazy.

 

Stare auta były robione BARDZO DOBRZE. Nie było nastawienia na dojenie kasy z klienta.

Może tak, może nie. NIGDY żaden producent samochodów nie sprzedawał swoich produktów non profit. Inna sprawa to chciałbym przypomnieć, że wypuszczenie przez Mercedesa popularnej do dziś "beczki" zepchnęło firmę na krawęć bankructwa. Firmy wyciągnęły z tego wnioski...

 

I na koniec jeszcze moja uwaga o autach marki BMW. Nie mam takowego ani nigdy nie miałem ale z racji pracy, mam przyjemność w tych autach dość często przesiadywać i to co obserwuję to że każdy nowy model odskakuje o lata świetlne od poprzedniego.

Seria 3 nie jest może pełnoprawną klasą premium (to taki dopiero przedsionek :) ) ale np porównując serie 5, modele E60 i F10 to jest PRZEPAŚĆ!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heju spójrz też na inna motoryzację lat 90tych niż szmelcowate Ople. Zerknij np na auta japońskie. Swiat motoryzacji nie kończy się na panzerwagenach z rzeszy.

 

Kilkanaście lat temu ojciec miał Civica IV gen., silnik 1.6 16v DOHC 125ps, w wyposażeniu elektryczne szyby,lusterka,szyberdach,wspomaganie kierownicy,mega wygodne kubełkowe fotele i klimatyzacja. Samochód był bardzo szybki i ekonomiczny. W tamtym czasie mamuśka śmigała Mazdą Protege (amerykańska wersja 323) 1.8 też 125ps z podobnym wyposażeniem i z podobnymi osiągami.

 

Sorry ale niemieckich aut klasy kompakt (ówczesnej) nie ma nawet jak porównać bo były to toporne badziewne wozidelka.

 

Tylko jak się wsiadało do takiego japońca to się człowiekowi słabo robiło z powodu estetyki i jakości właśnie wykonania gdzie wszystko trzeszczało i pracowała cała buda bo nie miała odpowiedniej sztywności. A nie wspomnę o korozji która szybciej je zjadała niż człowiek był w stanie z nią walczyć.

Możemy się tak spierać co lepsze stare czy nowe japońskie czy niemieckie ale i tak każdy kupi to co chce.I to jest właśnie w motoryzacji piękne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.