Michał126 Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 No to lecimy. Skoro spędziłem wiele godzin na oglądaniu relacji na forum, pora odpłacić się pięknym za nadobne. Jakiś elementarny egalitaryzm musi zaistnieć, nie będą tylko mnie kraść czasu – niech i ja coś z tego mam. Zgodnie z informacją w profilu, jeżdżę Maluszkiem z 1997 roku. Nie było go dotąd tutaj wiele; nie dlatego, że uważam, że nie ma się czym chwalić, bo sądzę, że jest wprost przeciwnie i zdecydowanie postawić go można w gronie tych szczęśliwców, które mają zagwarantowany wikt i opierunek na zawsze. Odkąd bowiem rozpocząłem remont blacharski Malucha, nakreśliłem sobie pewne plany i z ukazaniem go światu czekałem do czasu ich realizacji. Ten czas właśnie nadszedł. Nie jest to jeszcze kropka nad „i”, ale swego rodzaju kamień milowy: mianowicie doprowadzenie lakieru do stanu takiego, w jakim go chciałem mieć i zabezpieczenie tak, jak chciałem go zabezpieczyć, czyli trwałą, a przy tym efektowną powłoką. Przy tym chciałbym nadmienić, że zarówno o jednym, jak i o drugim nie miałem dotąd pojęcia poza tym, co wyczytałem na forum i obejrzałem na youtube, ale po długich naukach, nie bez ekscytacji, przystąpiłem do realizacji planu w majowy weekend. Moje plany wyjazdowe się rypły, ale na gospodarstwie nie pozostał nikt, kto mógłby sabotować prace przy aucie, więc uznałem, że jak nie teraz, to nigdy! Obiecałem sobie jednak, że w związku z tym, że mam dużo czasu, nie będę się gonił i pracę rozłożyłem na pięć, w sumie nawet sześć dni. Trochę jednak złamałem tę zasadę trzeciego i czwartego dnia, kiedy wykonywałem czynności najistotniejsze dla całości. Jak wspomniałem, samochód jest po remoncie blacharskim od zeszłego roku, na większości (poza tylną częścią) leży przyzwoicie dobrany (zważywszy na to, że to jednowarstwowy akryl) i bardzo ładnie położony lakier. Lakierowany w serwisie Opla z zachowaniem wszelkich zasad, więc nie było masy wtrąceń ani śląskiej masakry polerką rotacyjną i pastą G3. W serwisie dostali zakaz dotykania go polerką. Ja miałem być pierwszy i jedyny. No ale mi zeszło – od września aż do końca kwietnia. Całą zimę przejeździłem na jałowo, myjąc auto przez ten czas dokładnie cztery razy, gdzieś drugie tyle opłukując na bezdotyku i starając się nie zrobić mu kuku, żeby nie dokładać sobie roboty. Tak jak napisałem w tytule, temat jest rozwojowy. Rzeczy które chciałbym w nim umieszczać tyczą się detailingu, ale nie tylko. Moją intencją ogólnie jest doprowadzenie Malucha do jak najlepszej kondycji, a nie jest to tylko kwestia stanu wizualnego. Jeszcze nim przejdę do rzeczy, chciałbym złożyć podziękowania: - mojemu dziadkowi i rodzicom, za onegdaj kupno nowego, a gdy był bezużyteczny – brak chęci sprzedaży Malucha, dzięki czemu mam teraz super kultowy samochód, - wszystkim, którzy umieszczają na forum wyczerpujące informacje na temat pracy z UNCrem, - szefostwu studia Autokosmetyka Aqua z Opola za nagrodę w konkursie – Silk Coata, chociaż z jej odbiorem było trochę problemów (ale puśćmy to w niepamięć), - szefostwu sklepu AutoNaBlask z Poznania za wybranie mojej rzewnej historyjki w konkursie, w którym stawką był ADBL Puffy – bardzo mi się w tej robocie przydał. A do pracy użyłem: Mycie i dekontaminacja: - Karcher K5+pianownica PA, - ADBL Yeti 1:10+Tenzi Truck Clean 1:20 (50 ml Yeti i 25 ml Trucka na 500 ml wody), - rękawica mikrofibrowa Nigrin, - ADBL Shampoo PRO (3x), FX Protect Car Shampoo (1x), - fluffy dryer Kaja, - ADBL Tar&Glue Remover, - APC FX Protect 1:25, - okrągły pędzel ze sklepu budowlanego. Korekta: - maszyna DA Krauss DB5800S, - zestaw past Nanolex (Heavy Cut, Medium Cut i Finish), - średnio tnący pad Monster Shine (do cięcia i środkowego etapu), - miękki pad karbowany Monster Shine (do wykończenia), - IPA 50% i pluszowe mikrofibry do inspekcji. Przygotowanie pod powłokę: - zmywacz silikonu, - IPA (czysta), - bezwłosowe mikrofibry Sonax. Powłoka: Max Protect UNCr (klasyczna wersja) kładziony zamszowymi szmatkami CarPro i docierany krótkowłosą mikrofibrą CarPro (i poprawiany ADBL Puffy dla pewności ), wsparty Max Protect Silk Coat po kilku godzinach (zgodnie z najnowszym odkryciem detailerów lubujących się w UNCr). Środek: - odkurzacz , - pędzel ze sklepu budowlanego, - interior cleaner Sonaxa, - płyn do szyb Sonaxa. Całości pracy w majówkę poświęciłem ok. 26 godzin, samą korektę wykonywałem powolutku ok. 11 godzin. Maluch przystąpił do zabiegów SPA brudny jak stół Durczoka (chociaż kolor trochę brud maskuje), bo późnym kwietniem zima postanowiła nas jeszcze trochę pomęczyć i dostałem z solniczki w pysk. Przed oczyma stanęły mi wtedy defekty niezdatne do usunięcia, ale na szczęście nie było tak źle. Na pierwszy ogień: Yeti zmieszany z Truckiem daje dość ciekawy efekt wizualny. Chwilę po spianowaniu: Ja tymczasem hyc do domu, przygotować wiadra do mycia właściwego: W tym czasie piana zdążyła się ewakuować. Szampon spieniony myjką… prawdę mówiąc, to robiłem to, bo chciałem być taki ą ę, jak wszyscy, ale stwierdzam, że ten sposób jest do chrzanu, mając możliwość równoczesnego nalewania wody słuchawką od prysznica ustawioną na wąski strumień i dozowania szamponu. W trakcie… No i już po. Dach kiedyś smarnąłem ADBL QD1, bo chciałem zrobić w nim zdjęcie odbicia. Ale użyta amunicja dość skutecznie się z QD1 rozprawiła. Osuszony. Całkiem się błyszczy… no i na cholerę to wszystko? Ano na taką cholerę. Następnie wleciał Tar&Glue Remover. Jak jesienią poprawiałem konserwację spodu oraz wykonywałem od podstaw pod nadkolami, to źle okleiłem błotnik i prysnęło mi się na niego… Ale T&G doskonale sobie z konserwacją radzi Więc radzę uważać z nim tam, gdzie jest niezbędna. Bok też trochę pokropkowany, ale nieznacznie… Prysnąłem profilaktycznie nawet dach Z drugiej strony niewiele tego: Po spłukaniu po konserwacji zostaje wspomnienie: Następnie samochód został znowu umyty i osuszony. I do nory: Tu na pierwszy ogień rozbieranie, przeplatane z oklejaniem. Zderzak w diabły: Niestety za wiele to sobie pod nim nie pociąłem, bo na belce pod zderzakiem jest od nowości osobliwa konserwacja. Osobliwa – ale skuteczna, bo nie ma w tym miejscu ani grama rdzy. I naklejka out. To czarne to sierść, bo zostawiłem otwartą bramę do garażu i zaatakowały mnie moje dwa czarne psy. I tak upłynął dzień, wieczór i poranek – dzień pierwszy. Rano przekręciłem Malucha rzycią w stronę słońca, żeby móc robić z otwartą bramą, w dziennym świetle. Może powinienem dostać bana za takie pogwałcenie sterylności, ale aura była sprzyjająca – bezwietrznie, trochę pochmurno, w garażu zimno, a wychylające się zza chmur promienie przyjemnie ogrzewały mi plecy… ostatecznie przecież garażu nie opuściłem. I lecimy do porządku: Pierwsze próby: I pierwsze efekty Po 2-3 przejazdach i wymyciu IPą 50%: Mogę zaręczyć, że świecenie LEDem na wymyty lakier, oświetlany dodatkowo przez światło słoneczne, jest skuteczne dla samej inspekcji, ale aparat stwierdził, że nie będzie ograniczał się do sztucznego światła… 50:50 – góra pocięta, dół przed. I parę bliższych spojrzeń już bez światła słonecznego, po wycięciu całości: Tyle podziałałem w niedzielę, nie chcąc drażnić sąsiadów dźwiękiem polerki. Plany na kolejny dzień były większe, a taki widok zastałem w słoneczku z rana, po cięciu poprzedniego dnia: Pad wyprany, ale pełni oryginalnej barwy nie odzyskał Po chwili stara śpiewka: Po wymyciu Medium Cuta… znowu – jak NIE robić zdjęć z inspekcji. Chociaż światło dzienne też ładnie uwydatnia uzyskany efekt Pod tablicą nówka sztuka Na zbyt wysokim ISO operowałem, słabo. Takie grubasy mi pozostawały Po zdjęciu taśm – 50:50 z nowym lakierem (tak, wiem, stary cały czas jest żółciejszy): Od tego momentu musi być już sterylnie (tak zdecydowałem ), więc brama idzie w dół. Podczas inspekcji znalazłem tylko dwa miejsca, które wymagały jakiejś grubszej interwencji i je najpierw potraktowałem Medium Cutem na średnim padzie, tak jak wcześniej klapę. Przed: Po: Przed: Po: Kombinacja do kolejnego etapu: I jak wpadłem w ferwor pracy, to nie robiłem zdjęć, zresztą nie miało to większego sensu, bo prawdę mówiąc, to niewiele tym finiszem osiągnąłem. Na otarcie łez takie 50:50 już po skończeniu korekty, między starym a nowym lakierem: Wyjazd (i znowu Maluch odwrócony nie w tę stronę w którą był ): Pomocnicy aka przeszkadzacie Oczywiście tym w centrum sterowania pogodą coś by się stało, jakby nie padało Takie dziady już zdążyły wyjść po blacharce… zabezpieczone Miparoxem, aż znowu całe nie pordzewieje… Starzy znajomi mieli pozwolić mniej się męczyć z resztkami pasty przy myciu właściwym. Tym razem tę feerię barw przykrywa piana powstała po zmieszaniu dwufazowego Trucka: Ale jest Już leje jak z cebra… Pro forma (po spianowaniu wypędzelkowałem też wszystkie zakamarki, miejscami wspomagając się APC 1:25): Nie, to nie jest po spłukaniu… to jest od deszczu. Oczywiście spłukałem również. ADBL Shampoo PRO 1:500, spieniony wąskim strumieniem prysznica: Po spłukaniu piany myjką: Shampoo PRO: Frędzle zmierzwione bardzo… bardzo ciężko sunęło się po lakierze oklejonym pastą. Ale ja jestem pracuś i żeby wymyć pastę lepiej, a także dla dobra nauki, postanowiłem umyć auto jeszcze raz, konkurencyjnym szamponem do tych samych zastosowań – FX Protect Car Shampoo. Spienił się dużo lepiej. I na aucie: Już trochę mniej zmierzwione. I z powrotem. Osuszone, więc kolejna inspekcja. Wybaczcie brak przypisania do poszczególnych elementów, ale imgur oczywiście pomieszał zdjęcia, a wyglądają praktycznie tak samo. To na pewno są tylne błotniki A to tylna klapa: 50:50: Ciąg dalszy oczyszczania: IPA w butelce zastępczej: I lakier już kompletnie wymyty pod powłokę: Lampa się wtryniła, a trzeciej ręki nie mam, sorry. No i punkt kulminacyjny. Sponsorami tamtego wieczoru były firmy Max Protect i CarPro. Na pierwszy ogień: I na gotowo. Maluch chyba nawet w salonie się tak nie błyszczał. Zresztą ciekawe jakich 20 lat temu używano quick detailerów, żeby nadać połysk wystawianym autom. Po trzech godzinach od ostatniego elementu, etap kolejny: Połysk jaki był, taki pozostał. Ale trwałość ponoć wzrosła. I wystarczy. Na drugi dzień przyszedłem zobaczyć jak się sprawy mają i zwróciła moją uwagę kratka nawiewu posmarowana z głupot UNCrem, nie było widać różnicy bezpośrednio po: A jednak Od razu dołożyłem powłokę i na tę. Zaraz potem potraktowałem opony moim ulubionym siuwaksem: Zderzaki zaraz po demontażu zaniosłem do pierdolnika piętro wyżej. Żeby nie było, nikt tam nie mieszka, po tym co w tle widać do czego to służy. Tablice też pasowało czymś potraktować – w tej roli niezawodny Collinite Insulator. Taki owinięty bo mi spadł i pękł na spodzie, a nic innego niż folia amelinowa nie miałem pod ręką. Na zderzaki BSD… z marnym skutkiem… …bo tak wyglądał na drugi dzień. Także kropki nad „i” nie postawiłem – potrzebne radykalne rozwiązania, bo tworzywo jest mocno zdegradowane. Z tyłu straszyła brzydka już – niestety, bo stara – naklejka: Którą unicestwiłem: Zdmuchnąłem resztki, przetarłem IPą i czysto: Ale jak to tak bez naklejki? Szyby czołową i tylną przetarłem IPą w całości i położyłem to, co zima zeżarła (przy akompaniamencie zimowego Sonaxa Xtreme, który ma wielki apetyt na RainX’a): Następnie, żeby nie było, że z zewnątrz wymuskany, a w środku syf, przeszedłem do wewnątrz. Powiem Wam, że nie jestem fanem czochrania środków, ale syfu nie lubię, więc muszę jakoś przeżyć Wewnątrz typowy pozimowy pierdzielnik, ale że kulałem się wkoło komina i to tylko trochę, głównie sam, tragedyji nie ma. No i jeszcze ślady po pracach lakierniczych – trzeba było szlifować, spawać i malować podszybie, bo rdza wylazła przez zatkane odpływy… Fotele prane w październiku, chyba ostatniego naprawdę ciepłego dnia zeszłego roku – oczywiście ekstrakcyjnie. Na moje oko są jeszcze czyste. Z tyłu to jeżdżą tylko papiery i zakupy. Ze dwa lata nikt tam nie siedział. A nie, przepraszam, w zeszłym roku wiozłem psa, któremu wyjąłem fotel pasażera, ale on przyzwyczajony do jazdy w bagażniku i patrzenia przez tylną szybę, wlazł mi tam i kompletnie zasłonił widok drogi w centralnym lusterku. Potem prałem cały środek… Pracę umila tegoroczny zdobywca Fryderyka w kategorii „rock” ]:-> Syf po lakierniku – trochę niedokładnie to oczyściłem jak odebrałem auto Zamiast APC, do walki wkracza gotowy preparat do czyszczenia wnętrza. Znam famę Sonaxa na tym forum, ale ja go kupiłem kiedyś w dużej promocji w Tesco i od razu mi ten produkt przypadł do gustu. Spora siła czyszcząca, mocno się pieni, neutralny zapach (taki zapach czystości). Szczerze mówiąc, to jak mam środek do roboty, nie chce mi się mieszać APC do odpowiedniego stężenia. Ostatnio znowu był w promocji -50% i kupiłem na zapas kolejną butelkę. Ogólnie polecam. Pyndzel w ruch i jazda z tymi gustownymi perforacjami Potem środek na fibrę, czochranko płaskich przestrzeni, drugą stroną przetarcie całości i tak to wygląda: Chyba działa: Następnie schoweczek… z rozpędu już spryskany W tle widać spinki, którymi muszę porządnie przytwierdzić uszczelkę pod maską… póki co naleciało mi tam sporo wody… uszczelka dolega, maska ją dociska, ale nie ma wszystkich zaczepów. Myślę, że przy konserwacji mogłem jeszcze zapchać odpływy, chociaż coś mi świta, że woda się tam zdarzała zawsze. Z tyłu tylko trochę śmieci i narzędzia (wożę jeszcze małą skrzynkę Black&Decker, bardzo mi się te narzędzia przydają ). Dywanik oryginalny, czyszczony i smarowany dressingiem jesienią. Jak widać – potwierdzenie, że nikt tam nie siada. Z przodu mam całkiem nowe dywaniki, które wyjąłem w celu wypędzelkowania na zewnątrz i spłukania pod ciśnieniem podczas mycia innego auta (jakoś się musiałem zrelaksować po tej dużej robocie ). Więc jest jak wyczyścić to co pod spodem: Także tego: I na gotowo: Przyjemny satynowy połysk tej niby-skóry, która jest szara, nie czarna. Mi się taki efekt podoba. No i… Ladies and Gentlemen… Efekt końcowy! W tym celu wybrałem się do parku w Świerklańcu, by zapewnić autu godny plener, a nie znowu podwórko. Z czasu robót nie było już czego fotografować, bo to tylko zakładanie zderzaków, gdy się wreszcie doczekałem drugiej pary rąk, no i wkładanie dywaników – zaiste mordercza robota. Miło mi, drogi czytelniku, że dotarłeś do końca. Oczywiście nie jest to jeszcze koniec „projektu”, ale – tak jak napisałem – najważniejszy (dla mnie) kamień milowy, nie licząc samego remontu blacharskiego. Wiem, że zderzaki i listwy dookoła szyb także proszą o troskę i z pewnością niebawem ją ode mnie otrzymają. Temat będę wzbogacał zdjęciami z różnych prac, detailingowych i mniej detailingowych, skupiając się jednak na wyglądzie samochodu. Za wszystkie wskazówki (ze szczególnym uwzględnieniem metod renowacji zderzaków) będę bardzo wdzięczny!
DrozdekPL Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 Moim zdaniem na zderzaki obowiązkowo jakaś powłoka np. Gyeon Trim , wtedy maluszek będzie prezentował się jeszcze lepiej
Michał126 Opublikowano 8 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 [ref=#ff3366]DrozdekPL[/ref], tak to właśnie planowałem, albo Owatrol Polytrol. Wcześniej muszę wygładzić parkingowe zarysowania na nich, chociaż przedni to dziadowski zamiennik, z którego schodzi struktura. Mocno to obecnie psuje efekt. Na etapie planowania robót nie sądziłem, że zderzaki będą tak oporne na rozwiązania doraźne.
Gardor Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 [ref]Michał126[/ref], Bardzo przyjemnie oglądało się Twoją relacje Ale ja na takiego klasyka nie wrzucał bym powłoki tylko jakiś fajny naturalny wosk
Michał126 Opublikowano 8 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 [ref]Gardor[/ref], dziękuję Co do powłoki, to taki sobie wbiłem do głowy plan i musiałem go zrealizować. Nie miałem fajnego światła, żeby ukazać efekt, ale naprawdę błyszczy się niesamowicie. Niestety remont blacharski to nie było najmilsze doświadczenie, pochłonęło też kupkę pieniędzy, dlatego wymyśliłem, żeby zabezpieczyć lakier "na stałe". Poza tym muszę niestety Maluchem trochę jeździć w paskudne dni, bo inaczej byłbym skazany na KZK GOP i Koleje Śląskie - nie zawsze mam inny samochód do dyspozycji Takim jeżdżeniem zabiłbym każdy naturalny wosk bardzo szybko.
Gardor Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 [ref]Michał126[/ref], Rozumiem, myślałem że maluszek to Twój samochód którym jeździsz tylko np. w weekendy ale skoro to daily car to rozumiem że wrzuciłeś na niego powłokę. Wypadało by coś zrobić ze zderzakami, owatrol myślę że zrobił by robotę.
DZIADZIA Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 Rewelacja, fantastycznie ogląda relację... dla mnie miodzio
rafalk Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 Fajna relacja Mogłeś usunąć skórkę pomarańczy wtedy efekt byłby jeszcze lepszy Próbowałeś zderzaki zrobić opalarką?
Michał126 Opublikowano 8 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 [ref]rygryss[/ref], [ref]rafalk[/ref], dzięki Właśnie nie chciałem usuwać skórki pomarańczy, bo tak to było od nowości Poza tym to lakier dwuwarstwowy (podkład + akryl) i na DA chyba bym się zajechał... na pewno bym nie zrobił tego samym finiszem, którym usunąłem tylko nieznaczne zarysowania, jakie pojawiły się przez te ponad pół roku jazdy po lakierowaniu. Nie próbowałem, prawdę mówiąc nie walczyłem z nimi, chciałem dać BSD, bo w innych samochodach bardzo mi się spodobał efekt po nim na takiej strukturze - trzyma się dłużej niż na lakierze, lekko przyciemnia i super kropelkuje. Tutaj nie wyszło. Jest to kolejna pozycja do dopracowania na jakąś większą ilość czasu. Mam nadzieję, że szybciej niż później, ale do lipca na pewno.
piotr@sta Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 Robota super Maluszek zostaje na czarnych czy dasz go na białe? Czy może poczekasz jeszcze 5 lat i na żółte? Zresztą ciekawe jakich 20 lat temu używano quick detailerów, żeby nadać połysk wystawianym autom. czy trzeba było cokolwiek robić? Jak były zapisy po 5 lat do przody to chyba brali ludzie jak leci?? Mam wrażenie że z przodu nie ma zbieżności. Wnętrze u siebie woskowałem ale tablic jeszcze nie - znam kogoś kto malował czarne tablice w maluchu tylko nie wiem czemu (na pewno był to dużo wcześniejszy rocznik) Na zdjęciu pod "I na gotowo:" zapomniałeś zrobić 2 rzeczy no chyba że się nie dało/ten typ tak ma-czarny ślad na słupku i... Nie glinowałeś lakieru? Po zwaleniu zderzaków myłeś go jeszcze raz? Większość "normalnych" ludzi by powiedziała że 26h na ogarnięcie malucha to strata czasu a tu proszę jest tak ze "zwykły" maluch a jednak nie. Zawsze mnie zastanawia czym robicie wszyscy zdjęcia do swoich relacji? Jak jest jakieś sensowne oświetlenie to jeszcze telefonem coś się uda zrobić a jak brak lamp/słońca to wychodzi mi kupa. Na kołpaki coś kładłeś? Na zderzak tak jak się już pojawiło można spróbować opalarką lecz trzeba się pilnować by nie chcieć zrobić za dobrze bo przedobrzymy i popsujemy go. Bezpieczniej polecam ValetPRO Black To Future nawet ślady po IPA na plastyku częściowo (70-80%) zamaskował. relacja edit: do następnego mycia zrób sobie Grit Guard- po kosztach koszyk na cebule z castoramy po wykonaniu jednego ciecia pasuje do tych wiader
damiancd Opublikowano 8 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 Whoa, w końcu coś nowego, powiem tak - UNCRa na maluchu to jeszcze to forum nie widziało - ładnie wyszło, lakier widzę położony bez jakichś większych defektów - szacun dla lakierników
Michał126 Opublikowano 8 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Maja 2017 Robota super Maluszek zostaje na czarnych czy dasz go na białe? Czy może poczekasz jeszcze 5 lat i na żółte? Czarne dożywotnio, innej opcji nie ma. Jestem fanem czarnych blach i dużo się w tej kwestii udzielałem na Wortalu Polskie Tablice Rejestracyjne (teraz dużo mniej). Zresztą zarejestrowany jest na mojego dziadka. Zresztą ciekawe jakich 20 lat temu używano quick detailerów, żeby nadać połysk wystawianym autom. czy trzeba było cokolwiek robić? Jak były zapisy po 5 lat do przody to chyba brali ludzie jak leci?? W 1997 r. już chyba nie było zapisów. Nawet kolor można było sobie wybrać. Mam wrażenie że z przodu nie ma zbieżności. Jest. Ten typ tak ma. Przypatrz się dowolnemu Maluchowi. Wnętrze u siebie woskowałem ale tablic jeszcze nie - znam kogoś kto malował czarne tablice w maluchu tylko nie wiem czemu (na pewno był to dużo wcześniejszy rocznik) Bo stare stalowe pieruńsko rdzewiały Od 1991 r. był prikaz robienia tablic z amelinium i problem znikł. Jedynie niektóre fabryki używały do ich barwienia folii i ta folia się często łuszczyła. Moje są malowane. Tylna jak nowa. Porządna robota manufaktury Mini-Maxi z Piekar Śląskich. Na zdjęciu pod "I na gotowo:" zapomniałeś zrobić 2 rzeczy no chyba że się nie dało/ten typ tak ma-czarny ślad na słupku i...Nie glinowałeś lakieru? Te ślady to jest klej/konserwacja pod listwami - nie ruszałem tego - i tak niczym tego nie dotykałem. Nie glinkowałem, bo po prostu nie było czego. Lakier nowy i nie chciałem narobić gnoju, na nowym lakierze przewidziałem tylko finisz, brakowało jeszcze, żebym go porysował... Po zwaleniu zderzaków myłeś go jeszcze raz? Nie, umyłem pod zderzakami jak jeszcze były zamontowane, bo można tam spokojnie rękę włożyć. To co zostało przetarłem IPą 50% i bardzo miękką fibrą Monster Shine. Mam nadzieję, że bana za to nie dostanę. I tak jak coś porysowałem, to wyprowadziłem maszyną. Większość "normalnych" ludzi by powiedziała że 26h na ogarnięcie malucha to strata czasu a tu proszę jest tak ze "zwykły" maluch a jednak nie. Bardzo niezwykły! Zawsze mnie zastanawia czym robicie wszyscy zdjęcia do swoich relacji? Jak jest jakieś sensowne oświetlenie to jeszcze telefonem coś się uda zrobić a jak brak lamp/słońca to wychodzi mi kupa. Nikon D70S, stary ale jary Na kołpaki coś kładłeś? Tak, zapomniałem napisać, tylko Sonax BSD, bo planuję je odświeżyć i/lub kupić zastępcze - stylizowane na oryginały zamienniki, z napisem "POLSKI FIAT" (moje mają samo "FIAT"). Na zderzak tak jak się już pojawiło można spróbować opalarką lecz trzeba się pilnować by nie chcieć zrobić za dobrze bo przedobrzymy i popsujemy go. Bezpieczniej polecam ValetPRO Black To Future nawet ślady po IPA na plastyku częściowo (70-80%) zamaskował.relacja Dzięki Whoa, w końcu coś nowego, powiem tak - UNCRa na maluchu to jeszcze to forum nie widziało - ładnie wyszło, lakier widzę położony bez jakichś większych defektów - szacun dla lakierników No właśnie się tak zastanawiałem, ale stwierdziłem, że chyba jednak tego nie było
wobbjack Opublikowano 9 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2017 Świetna relacja, ogląda się z uśmiechem na twarzy maluszek dostał drugie życie, lakier wygląda rewelacyjnie efekt psuja jednak te błotniki no I kołpaki, przydałby się ładny felunek z epoki Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Michał126 Opublikowano 9 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2017 efekt psuja jednak te błotniki no I kołpaki, przydałby się ładny felunek z epoki Spokojna Twoja rozczochrana, będzie i jedno, i drugie Mam pomysł na felgi (nie słoneczka - zbyt oklepany temat ), a zderzaki ruszę jak będę miał znowu większą ilość wolnego czasu. Kraków nie został zbudowany w jeden dzień, czy coś Dzięki za dobre słowo
Piotrek Opublikowano 9 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2017 Fajny Elegant Co prawda maluchem nigdy nie miałem okazji jechać, ale Seja poznałem bardzo dobrze Na plastikach u mnie bardzo fajnie działał Gyeon TRIM Ja bym tu widział białą stal Mają w sobie coś te małe autka. Ciasne, może nie do końca komfortowe, najcześciej mało dynamiczne itd. ale mimo wszystko przyjemne. Spotkać na ulicy normalnie użytkowanego Seja który trzyma się kupy jest trudno a co dopiero Maluch. Niska cena, liczne zaniedbania serwisowe i dogorywają gdzieś dojechane po wioskach. Dbaj o niego
Michał126 Opublikowano 9 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 9 Maja 2017 Według planu będą felgi amelinowe, ale w tym celu muszę zgromadzić pewną ilość gotówki. Na białej stali ma (albo miał) gość dwie ulice dalej - zielonego Eleganta po garażowych naprawach blacharskich. W tym roku budżet na Malucha jest jeszcze otwarty, bo wydałem zaledwie coś ponad 200 zł na komponenty do okresowego serwisu. Na wioskę to jest idealne auto, bo oprócz tego, że proste jak budowa cepa, to wysoko zawieszone, lekkie, silnik z tyłu i tylny napęd pomagają na podjazdach, a wąskie koła dobrze wgryzają się w śnieg i błoto "Niestety" mój takiej kariery nie ma i mieć nie będzie Co do plastików - Trim też mi się w głowie przewijał - efekt nie będzie taki sam, bo ta struktura w Maluchu jest grubsza i plastiki są szare, a nie czarne, ale powinien dobrze siąść.
Mumins Opublikowano 10 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2017 Rozumiem, że pierwsza robota pt. korekta? Gratulacje! Na plastiki polecam Kocha Nano Magic A na kropki w obiektywie aparatu to i sama fibra powinna dać radę
Michał126 Opublikowano 10 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2017 Pierwsza, dlatego bez szaleństw Poza tym na krawędziach fabryka poskąpiła lakieru. Z tym Kochem to też opcja A kropki są na lustrze, boję się to rozbierać.
Pawel_t11 Opublikowano 10 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2017 Roboto profi Temat rozwojowy więc czekanie na kolejne aktualizacje będzie tak jak w przypadku tematu z Toledo Coś czuje że też nas tak będziesz zaskakiwać jak Justyna
piotr@sta Opublikowano 10 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2017 Ciasne, może nie do końca komfortowe, najcześciej mało dynamiczne itd.mam jeszcze mniejsze auto i jest całkowitym przeciwieństwem co prawda 2 osobowy ale po co więcej? miejsca w środku tle ile w dużym aucie itd -smart fortwo .
Gardor Opublikowano 10 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 10 Maja 2017 [ref]Michał126[/ref], moim zdaniem nie ma co wrzucać na zderzaki np. Trima lub Dluxa. Załatw od kogoś Owatrol polytrol i uwierz mi zrobi kozacka robotę i plastiki bedą ładne.
Michał126 Opublikowano 12 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 12 Maja 2017 W ramach ciekawostki, wrzucam post z wątku, który założyłem zaraz po zarejestrowaniu się na forum ponad rok temu, kiedy rozpocząłem remont blacharski Malucha i moje zainteresowanie detailingami wkroczyło w decydującą fazę. Po blacharzu nie wyglądało to za ciekawie Treść posta też ma charakter archiwalny, bo Malucha nie wykańczał ten szychciorz, o którym wspominałem. Okazał się być totalnym troglodytą, który na moje n-te wezwanie do rozpoczęcia swojej części pracy po prostu mi wpie*dolił i zniszczył mi kask motocyklowy, w którym przyjechałem. Poleciałem z nim potem dość ostro, co zakończyło się sprawą na policji o zniszczenie kasku i interwencją nadzoru budowlanego w sprawie jego nielegalnej lakierni. Z czasem jednak udało się osiągnąć jakieś porozumienie i facet oddaje za odpracowane lakierowanie i zniszczony kask pieniądze w ratach. Z perspektywy czasu, bacząc na jakość wykonanych robót lakierniczych, stwierdzam, że dla Malucha się to źle nie skończyło. Kilka dni temu odebrałem samochód od blacharza. Ten wykonał większą robotę niż miał, bo się okazało, że zgnił o wiele bardziej niż to było widoczne... Na przykład w podłodze wstawił trzy łaty, w tym jedną bardzo dużą. Po myciu dywanik pod fotelem pasażera był mokry, bo dziura była znaczna... Na szczęście już po wszystkim. Podłoga jest szczelna, od strony kabiny zabezpieczona masą uszczelniającą, a od spodu łaty blacharz zabarankował, wcześniej pokrywając masą na łączeniach blach. Tak samo zamasował+zabarankował błotniki od spodu, w miejscach, gdzie wspawywał łaty. W sobotę będę robić kompletnego baranka na spodzie. Lakiernik wyliczył trzy litrowe puszki. Progi od spodu chcę pociągnąć odrdzewiaczem, walnąć w podkład epoksydowy i na to baranka. Zobaczymy co na to lakiernik. Jest strasznie uparty na swoje rozwiązania, więc mam nadzieję, że proponuje to samo. Wkurza mnie ta jego postawa strasznie, ale nic z tym nie zrobię - wszedłem w konszachty z takim facetem i tego nie zmienię. Baranka kupię z Novola (Gravit 610 lub Ultra - jeszcze muszę pomyśleć), bo jest łatwo dostępny w moim miejscu zamieszkania i polecany, a do tego dość tani (17 zł za litr). Progi od zewnątrz natomiast zrobimy wg schematu Justyny, bo lakiernik szczęśliwie powtórzył to samo. Tylko cynk w sprayu pominął, który ja jednak chciałbym dla pewności trysnąć na spawy. Nie będzie baranka, bo to remont konserwatorski. Doszła jeszcze kwestia obszaru pod przednim zderzakiem, gdzie było dużo zamaskowanej rdzy. Są tam dwie łaty wycięte z dostarczonej blacharzowi przeze mnie reparaturki. Chcę cały ten element pokryć podkładem epoksydowym, potem zabarankować zaokrąglony obszar pod zderzakiem (bez większej zabawy ze szpachlowaniem, bo jest to równo wyspawane, a jak zostaną jakieś śladowe nierówności, to nie będzie ich widać - jestem zdania, że więcej z tej szpachli byłoby szkody niż pożytku), później akryl i lakier akrylowy. I zdjęcia, według prawidła, że mówią więcej niż tysiąc słów. Nie mam czasu na obrabianie, więc są, jakie są. W tym miejscu kolejne podziękowania dla mbieńka, który przekazał mi w tamtym wątku kupę mądrych rad.
Michał126 Opublikowano 27 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 27 Maja 2017 UWAGA - treści pornograficzne - uprasza się o zasłonięcie oczu dzieciom! Wczoraj zajechałem na bezdotyk, żeby spłukać to żółte cholerstwo. Po trzech tygodniach powłoka na pewno jest już dostatecznie utwardzona. Wrzuciłem trzy złote i... przepłaciłem. Wiele elementów oblatywałem po dwa-trzy razy. Od razu zacząłem płukać od góry, a nie zgodnie ze sztuką od dołu, bo spodziewałem się świetnych efektów. Zacząłem od proszku, ale był w zasadzie zbędny, więc większość czasu i tak lałem wodę demineralizowaną. Ale... pics od didn't happen. Żółty Maluch: I po *.* Na tablicy spisuje się Insulator Na kołach też trochę efektu hydrofobowego Ale nie lałem po nich, to wszystko jest to, co fruwało przy spłukiwaniu karoserii. Opony mają styl jak wcześniej Potem przejechałem 2 km z prędkością 60 km/h i auto było suche. Zero kropek, zero zacieków. Perfekt.
mbieniek Opublikowano 27 Maja 2017 Zgłoś Opublikowano 27 Maja 2017 No nareszcie! Maluszek doczekał się w końcu nieco pieszczot. Uważaj tylko żeby się nie posikał od tych pieszczot , jak mi audi Jednak w dwóch kwestiach wnosze konstruktywną krytykę! Mam nadzieję, że nie będzie :ciśnięcia spoconego boba" w Twoim przypadku, tak jak u właścicieli niektórych niebieskich pojazdów na forum Po pierwsze to Twoje zdjęcia ze światłem blisko lakieru wszystkie są do doopala. Zbyt blisko i źle zogniskowane. Dzięki temu widać jaki lakier ma odblask, ale rys byś tak nigdy nie dostrzegł. Po drugie to na dwóch paru zdjęciach gdzie pada światło z boku widać chyba niedoróbki polerskie: O tu, lakier nie jest jeszcze w pełni wypolerowany, przynajmniej tak to wygląda Oraz tu, na poprzednim zdjęciu to mógłbym jeszcze zwrócić honor za niepewność, natomiast na tym, to już lampa aparatu wykazuje prawdę A oprócz tego to kozak robota!! Dodawaj nowe foto bo dobrze się ogląda, skołuj nowy zderzak przód, napewno masz jeszcze uncra to nałóż na plastiki, pociśnij nowy felunek i będzie fajny samochód. Może kiedyś też usuniesz tę naklejkę "maluch"
Michał126 Opublikowano 27 Maja 2017 Autor Zgłoś Opublikowano 27 Maja 2017 Nareszcie się tu zjawiłeś, dzięki Perfekt nie jest, bo nie chciałem przeginać. Wiem o tym. Ale po powłoce niedoskonałości w ogóle nie rzucają się w oczy. Przewalone do podkładu nie jest Będę miał rotację i dużo doświadczenia, to będę robił korekty na 100% lub blisko temu. Może i na tym aucie zrobię za x lat ponownie. Co do zdjęć - no cóż - kiedyś będę mądry Naklejka "Maluch" ma dożywocie - przyklejona w fabryce
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się