Dystrybutor Good Stuff Opublikowano 27 Czerwca 2017 Dystrybutor Zgłoś Opublikowano 27 Czerwca 2017 Dzięki za filmik!
Michał126 Opublikowano 2 Lipca 2017 Zgłoś Opublikowano 2 Lipca 2017 Zgodnie z deklaracją, swoją relację publikuję i ja. Jakiś czas minął od otrzymania testera, ale niestety zostałem później całkowicie zawalony robotą, więc żeby zrealizować to tak, jak chciałem, musiałem zaczekać do chwili wytchnienia. Z próbki skorzystałem już w zeszłym tygodniu, ale dopiero w ten weekend mogłem bez skrupułów poświęcić czas na obrobienie zdjęć, ich wrzucenie i sformułowanie jakichś uczciwych wniosków. Na etapie naboru osób chętnych do przetestowania zgłosiłem się z enigmatycznym hasłem, że wprawdzie poprzedniej wersji piany nie mam, ale mam piany konkurencji - więc nie pozostało nic innego, jak postawić białego misia w szranki z godnym przeciwnikiem. Nim został - co za zaskoczenie! - górski stwór ADBLa. Chłopaki z ADBLa popchnęli tę kulę śniegową (nomen omen ;)), rzucili na rynek masę testerów, pokazali się ze swoją pianą chyba nawet w mojej lodówce, jak w niej jakiegoś wieczoru piwa szukałem (a może nie, ale gdzie bym nie spojrzał, tam ADBL Yeti), chcąc zapewne dzierżyć palmę pierwszeństwa na krajowym rynku, więc postanowiłem sprawdzić, czy ta palma pierwszeństwa im się należy. Uwaga - dużo zdjęć. Zaczynam od pacjenta. Mamowóz, choć zważywszy na jego frekwencję w różnych moich sprawozdaniach, to powinienem go przechrzcić na testowóz. Bez LSP. Przy poprzednim myciu wrzuciłem na niego Tenzi Detailer Quartz Spray, którego bez kozery mogę określić epicką porażką. Niedawno wizytował lakiernię, a ja sobie powiedziałem, że bez dłuższego czasu, który mógłbym na niego ciurkiem poświęcić, nie będę nic większego przy nim robić. Plany są dość spore, stay cleaned. Z tyłu zamontowane są FATALNE klocki hiszpańskiej marki Remsa, które po 30 tys. km są zużyte poniżej znaczników (tych fazowań po bokach). W serwisie niezależnym twierdzą, żeby jeszcze jeździć, ale w ASO straszą. Ja przestrzegam: dziadostwo jest strasznie miękkie, a do tego pyli jak złe. Kupujcie Textara, bo nie ma sensu kombinować... Takie gunwo spływa mi z zadaszenia, pod którym stoi samochód. To jest wapno z zaprawy, którą połączone są płyty na tarasie znajdującym się wyżej. Gwarantowane zacieki po każdej burzy. Najgorzej, że do usunięcia najlepiej nadaje się sposób, za który chyba należy się ban, z użyciem maszyny polerskiej. Procesom przygotowawczym oddałem się jak zwykle w kuchni. Takiego arsenału użyłem. Do testu wybrałem, spośród posiadanych przeze mnie wszystkich zapachów piany ADBL, zapach Jelly Bean. Uznałem, że skoro piana Good Stuff ma zapach słodyczy - a konkretnie różowej gumy Orbit (chociaż przez producenta jest identyfikowany raczej jako guma Turbo), to pasuje to jakoś odzwierciedlić i z drugiej strony. Choć ja bym lekko polemizował z tym, że to zapach żelków - moim zdaniem wychodzi z niego nuta ciasteczkowa, podobna do dressingu do opon. Na pierwszy ogień - oczywiście nowinka. Odmierzyłem circa 25 mililitrów. Konsystencja jest całkowicie płynna. Po przelaniu do butelki pianownicy praktycznie nic nie zostało. Do tego 250 ml wody, co po ciężkich rachunkach daje nam stężenie 1:10: Zakręcam i spadam. Zaczynam od natrysku próbnego (niczym dobry lakiernik, jeden na stu ): I po całości, to znaczy - po całej przeznaczonej miśkowi połowie samochodu: Z tyłu miałem do chrzanu światełko, to wybaczcie: No i wielki konkurent. Syrop na kaszel o zapachu słodyczy. Ilość analogiczna: Koncentrat jest tak gęsty, że aż się glutuje. W butelce po jakiś czasie widać nawet coś a'la rozwarstwienie. Podobno to nie to, bo niby nie ma co się tam rozwarstwiać, tylko tak się wytrąca kompozycja zapachowa. Pięknie oblepia ścianki lejka: A i pozostałość w miarce jest znaczna i zglutowana. Wskazówka: płuczcie miarkę gorącą wodą, żeby nie marnować tego, co w niej zostaje. Ja tak robię, potem wlewam ją do pianownicy, oczywiście odmierzając na miarce, żeby osiągać odpowiednie stężenie. Gratis lepsze domywanie. Ćwiartka wody również per analogiam. No i z powrotem na dwór. Od spianowania pierwszej połowy minęło 10-12 minut (starałem się tego pilnować, ale stopera nie włączałem). Piana wyraźnie się przez ten czas ewakuowała, ale nie na tyle, by nie pozostawić śladu. W mojej subiektywnej ocenie zostało jej na karoserii całkiem sporo. W przypadku Yetika także zaczynam od natrysku próbnego: Cała przeznaczona Yetiemu połówka: Następnie poszedłem przygotować wiadra do mycia, czemu poświęciłem znowu 10-12 minut. Powracając zastałem taki widok: I całość. W mojej ocenie nie ma tu znaczących różnic - w zasadzie to wygląda to tak, jakby samochód był spianowany w całości jednym ciągiem. A przypominam, że piana Good Stuff leżała dwa razy dłużej. Potwierdza to spostrzeżenia moich poprzedników, że leży długo. I po spłukaniu - finalna inspekcja. Rozpoczynamy od strony Good Stuff: Dwutygodniowa Black Mamba pokazała kropelki To niemrawe na felgach to Collinite 845 Insulator Wax, kładziony w dwóch warstwach na cleaner Shiny Garage. Niby kropelki dziadowskie, ale bardzo dobrze zabezpiecza felgi. Pyłu jest ułamek tego, co bez żadnego zabezpieczenia, a domywa się je dobrze bez deironizera. Póki co użyłem go tylko raz i sądzę, że i tak na wyrost. Ale mam wrażenie, że odblokował Insulatora, który wcześniej taflował (proszę tego nie mylić z jego zniknięciem! Po prostu pogorszyła się jego hydrofobowość). Z klockami Remsy z tyłu tak prosto nie jest I strona ADBL: Tu ten pył chyba lepiej zszedł. To tyle zdjęć, zatem pora na garść wniosków: 1. Na wstępie muszę zaznaczyć, że by cokolwiek orzec, muszę wejść w detale. Oba produkty są z tej samej bajki, oba robią to co mają robić i obu trudno cokolwiek zarzucić w kwestii spełniania swojej roli. 2. Widoczna na zdjęciach różnica w tempie spływania/wysychania jest faktem. Piana Good Stuff leży dłużej i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam jej wyższość w tej materii. Wiem wprawdzie, że szybka ewakuacja Yetika jest działaniem zamierzonym przez producenta (lub co najmniej akceptowanym), ale lepiej się czuję widząc po powrocie z wiadrami, że mam jeszcze pianę na aucie, więc tnąc ją od spodu będę działał zawartymi w niej składnikami czynnymi i w ten sposób na pewno zmyję z samochodu tę część brudu, którą mógłbym go porysować. Przy tym z pianą ADBL znam się już dość dobrze i naprawdę nie mogę powiedzieć, żeby przez to spływanie/zasychanie jakoś źle myła, bo jest wprost przeciwnie, natomiast trochę mnie to wkurza zwłaszcza w takie ciepłe dni, jakie teraz nastały. 3. Konsystencja jest po stronie Good Stuff. Myślałem, że w syropie ADBLa jest jakaś metoda jeśli chodzi o koncentrację środków czynnych, ale niemal od razu po premierze zostało to obalone. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że taki syrop jest trudniejszy w przelewaniu do pianownicy i trzeba go skrzętnie wypłukiwać, żeby uniknąć całkiem sporych strat. W dozowniku po przelaniu potrafi zostać 20% pierwotnej zawartości! Tu z pomocą przychodzi czajnik - w ten sposób można to "obejść", ale i tak jest to dla mnie niezrozumiałe. Białego misia w dozowniku zostaje troszkę, można dolać nawet zimnej wody i dozownik jest czysty, a pianownica pełna roztworu, który chcę w niej umieścić. 4. Za zapachy słowa uznania w stronę ADBLa. Nie dość, że znalazłem tam swój bodaj ulubiony zapach czegokolwiek do pucowania auta, co miałem w rękach (Polynesian Forest <3), to można sobie wybierać według upodobań. Kompozycje są też bardzo silne i wyczuwalne także podczas mycia właściwego, kiedy resztki piany zostają np. we wnękach drzwi. Super mi się myje w oparach Polynesian Forest A jak urzęduję na bezdotyku, to swoją pianą zasmradzam całą myjnię. "Gumowy" zapach White Bear jest przyjemny, ale oklepany, no i wyboru nie ma. Poza tym, podobnie jak koledzy, zauważyłem, że z piany Good Stuff podczas pianowania wychodzi chemiczna nuta. W trakcie rozcieńczania jej nie czuć, z butelki również. Czyli kompozycja jest po prostu słabsza niż w przypadku ADBLa, który pachnie przez cały czas tak samo. 5. Sądzę, że zdjęcia wyraźnie pokazują, że różnic w domywaniu nie ma. Nie czuję się pewny, by ekstrapolować gorzej domytą felgę po stronie białego misia w ogólny wniosek, że domywa gorzej. Domywanie jest dobre, odpowiednie dla szczątkowo zabezpieczonego lakieru i delikatnych, neutralnych pian dla regularnego użytku. Prościej mówiąc - obie piany robią to samo. 6. Ponieważ przetestowałem piany przy jednakowym stężeniu i mogę stwierdzić, że 1:10 dla PA jest idealne, to mogę je bezpośrednio porównać cenowo. W tym celu spojrzałem do pewnego katowickiego sklepu. ADBL wreszcie wypuścił litrówki, w cenie 34,99. Good Stuff kosztuje w tej pojemności troszkę mniej, bo 33,90. Ale już porównanie cen dużych opakowań daje spory plus dla ADBLa: za 5 litrów Yeti trzeba zapłacić 84,99, a za 5 litrów White Beara - 99,99. Czyli zważywszy na ilość, którą ja zwykle wykorzystuję do mycia średniej wielkości samochodu (m. in. New Beetle, Civic, C3), tj. 50 ml piany na 500 ml wody, jedno mycie ADBLem kosztuje 85 groszy, a Good Stuffem - złotówkę. Jest różnica. Podsumowanie: pod względem samych wartości użytkowych, Good Stuff White Bear jest zwycięzcą porównania. Lepsze dozowanie za sprawą płynnej konsystencji i dłuższe pozostawanie na karoserii doprowadziło mnie do takiego wniosku. Natomiast dokładając do tego cechy poboczne, ale interesujące dla użytkownika - czyli cenę i zapachy, a właściwie ich wybór - ADBL nadrabia i w ogólnym rozrachunku uczciwie stwierdzam remis. Tym uczciwiej, że mógłbym go stwierdzić już na samym początku, ale chcąc jednak wyłonić zwycięzcę, wszedłem w detale. Moje zdanie jest jednak takie, że wybrać należy głównie pod kątem własnych oczekiwań, do czego pole pozostawiają różnice między produktami. Mi się z Good Stuffem pracowało wygodniej, jednak po wykończeniu zapasów raczej zagłosuję portfelem.
Dystrybutor Good Stuff Opublikowano 3 Lipca 2017 Dystrybutor Zgłoś Opublikowano 3 Lipca 2017 @Michał126 DZIĘKI! Chyba warto było tak długo czekać. Fajne porównanie, dzięki jeszcze raz!
Grzechu23 Opublikowano 25 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2018 Troszkę odgrzeje temat Kiedyś w ramach akcji na forum dostałem od Good Stuff testerek ich piany. Testowanie / kilka aplikacji miśka i wniosek....sprzedaje pianę od konkurencji i wpada WHITE BEAR w jedynej słusznej pojemności Szczerze Polecam!
D@ViD Opublikowano 25 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2018 Potwierdzam. Mi też "MIŚIEK" przypadł do gustu. Reszta pian trzeba wypsikać i zostaje przy GS
Michał126 Opublikowano 25 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2018 Inny polski producent rozbestwił nas mnogością zapachów ;), ale White Bear ma coś, co zdecydowanie może stać się języczkiem u wagi: długo siedzi na karoserii.
alexander.p Opublikowano 25 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2018 właśnie skończyłem myć autko przed wyjazdem do @mx_nowicki. Biały miś zapach obłędny, długo utrzymuje się po spłukaniu, domywanie w fazie testowania. Poprawiłem Bumblebee jest sztos i jeszcze pachnie.... @Good Stuff good JOB!!!
menior Opublikowano 25 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2018 A jak sie Misiek sprawdza w pianownicy recznej (marolex) bo tez rozwazam 5 litrowy baniaczek ?
alexander.p Opublikowano 25 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 25 Maja 2018 trzy razy użyłem Marolexa. od 50l do 100ml na 1.5 litra wody. bardzo fajnie się pieni i aplikuje. 1
Michał126 Opublikowano 26 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2018 15 godzin temu, menior napisał: A jak sie Misiek sprawdza w pianownicy recznej (marolex) bo tez rozwazam 5 litrowy baniaczek ? Normalnie To są piany, które sprawdzają się w "mechanicznej", a w ręcznej nie? Nie miałem na niej takiego śniegu, ale myła identycznie, jak na PA.
menior Opublikowano 26 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2018 W mechanicznej chyba wszystkie sie sprawdzaja a w recznej roznie to bywa
Badii23 Opublikowano 26 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2018 Biały miś rządzi Długo siedzi na samochodzie to mega plus, a drugi to taki że jest dość wodnity przez co nie zostaje go tak dużo w kubku z miarką na ściankach jak Yeti
menior Opublikowano 26 Maja 2018 Zgłoś Opublikowano 26 Maja 2018 Skoro mis rzadzi to nie mam wyboru i musze sie podporzadkowac koncze 5 litrowy baniaczek SG,nie jest zle ale dosc szybko splywa,i zastapie go misiem
wojciechch Opublikowano 26 Kwietnia 2020 Zgłoś Opublikowano 26 Kwietnia 2020 Piana należy do efektownych, lubię efekt śniegu. Robi to co ma robić, mi się podoba i ma stałe miejsce u mnie w arsenale. 1
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się