lukeu Opublikowano Sobota o 17:35 Zgłoś Opublikowano Sobota o 17:35 Witam ponownie Tak się złożyło, że podczas majówkowego projektu zrobiłem 540 zdjęć, więc proszę wziąć coś do picia i zapraszam do lektury. Bohaterem dzisiejszej relacji będzie Mercedes SLK R170. Dla niewtajemniczonych to dwuosobowe kabrio do dawania przyjemności z jazdy. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że samochód wkrótce zawiezie Młodych do ślubnego kobierca. Egzemplarz, przy którym przyszło mi pracować to projekt, który ostatnimi latami więcej stał u specjalistów niż jeździł - co zresztą zobaczycie po zdjęciach. W pełni wyremontowany silnik, układ hamulcowy, dach itp. - długo by wymieniać. Ostatnim specjalistą był blacharz lakiernik... Co do ostatniego specjalisty. Na efekt pracy wpływa wiele czynników, nie chcę oceniać jednak no co tu dużo mówić - ja bym nie był zadowolony. Założenia? Podsumowałbym je zasadą Pareto czyli 20% nakładów pracy i wysiłku odpowiada za 80% rezultatów. Choć oczywiście w tym przypadku było tych procentów dużo wiecej Po swoim projekcie, który dopieszczam od 9 lat wiem, że przy takim aucie można spędzić nieskończoną ilość czasu. Robimy tak, żeby było dobrze, ale bez przesady. Z założenia lakier miał mieć jedynie finish i dobry wosk plus ogarniecie wnętrza aby Młoda się nie ubrudziła Z tymi założeniami jak się później okaże trochę się przestrzeliliśmy. No albo może ja się za bardzo staram. Oceńcie sami. Obejrzyjcie go: Odnośnie lakiernika... Konsultowałem nawet na forum lakierniczym i zdania są podzielone. Niektórzy twierdzą że jadąc od 1000 papierami można wyciągnąć, niektórzy że to podkład, niektórzy że szpachla... Takich miejsc jest kilka. Nie dotykam tego papierami - nieopłacalne ryzyko. Jednakże jak później pokaże korekta zginie to pod blaskiem całości Koła i opony też niczego sobie Środek też dawno nie czyszczony... Apteczka trochę zapleśniała. Rozpoczniemy od demontażu tego co się da. Na początek wylatuje plastikowa podstawka na rejestrację. Mam sprawdzone rozwiązanie z BMW do montażu więc ten wątpliwej urody plastik już nie wróci na swoje miejsce. Tylna ramka zostaje. Dwie śruby są obrobione i kręcą się w gniazdach. Nie chcę ryzykować później, że odpadnie podczas jazdy więc zostawiam jak jest. Pod komorą kultura Tutaj też będzie lepiej. Cabrio, więc otwórzmy dach. Widać na wszystkim ząb czasu i zaniedbania w pielęgnacji. \ Rozpocznijmy więc pracę. Chemię będę podawał na bieżąco podczas pracy. Łatwiej do skojarzenia niż lista kilkudziesięciu pozycji Na początek oprysk kół z X Neon Pro. Fajnie podaje z pianownicy, naprawdę dobrze rusza brud, a inhibitory korozji zapobiegają nadmiernej korozji tarcz. Podczas gdy Neon rusza felgi na lakier podaję oprysk z Bilt Hamber Touch Less w rozcieńczeniu 2%. Pierwsze płukanie. Ładne 50/50 bezdotykowego Neona. Po wszystkim już prawilna piana. W pianownicy CleanTech Citrus Foam V1. Moja ulubiona, niestety już niedostępna piana. Ktoś poleci jakiegoś następcę? Piana działa, wiec wyczyśćmy graty z bagażnika. W tej roli niezawodny Bilt Hamber Surfex. Na swoją obronę braku rękawiczek dodam, że kompletnie nic mi się nie dzieje ze skórą po kontakcie z nim - po myciu naczyń mam bardziej suchą Płukanie nr 2. Wszystkie elementy luźne również opłukane. ' Plastikowe elementy zabezpieczam Kochem Motorplast na mokro. Tafla wody na lakierze daje przedsmak wet looku o który będę walczył Do wiaderka z wodą leci świetny (również niedostępny) ADBL Shampoo Pro. Genialny do tego typu akcji. Na tarcze hamulcowe ląduje Bilt Hamber Atom Mac, aby uniknać rdzawego nalotu i brudnych felg po pierwszym hamowaniu. Wnęki jak widzieliście wstępnie opłukałem, więc pora je już dokładnie wyczyścić. W tej roli pomaga mi nowy zakup w postaci pianownicy IK FOAM z kompresorem Xiaomi. Jako medium Koch Green Star 1:10. Wnęka bardzo wąska i głęboka, więc muszę improwizować z pędzlem Ktoś zna taki kształt ale "detailngowy"? Wnęki ogarnięte, więc lakier myję ręcznie ww. szamponem. O zgrozo na jedno wiadro. Po podwójnym prewashu i przed korektą naprawdę gorzej nie będzie. Osuszam lakier i zabieram się za wnętrze. Do lakieru oczyszczenia lakieru oczywiście wrócimy. Chciałem mieć wstępnie umyty przed rozpoczęciem środka w cabrio. Zaczynam od bagażnika. Do odkurzania niezawodny zestaw odkurzacza Karcher z tornadorem Ben Bow. W czyszczeniu wspomagam się wkrętarką ze szczotką ADBL'a. W międzyczasie przygotowuje sobie roztwór No Rinse do docierania plastików. Pierwsze czyszczenie materiału tylnej półki. Widać 50/50, ale poprawię to jeszcze srubber padem. Uszczelki. Żeby dalej ruszyć z wnętrzem demontuje fotele. Drobniaki na bezdotyk A pod fotelem dyfuzor zapachowy w postaci bliżej niezidentyfikowanego grzyba. Lecimy z odkurzaniem wnętrza. Dobrze, że dach otwarty więc tumany kurzu z tornadora łatwo się ulatniają do atmosfery. Zdemontowane elementy wnętrza "piorę" na ostro APC i Karcherem. Windshot się suszy po kąpieli w No Rinse. Wnętrze to APC, pędzelek, crubber pad i plukanie szmatką z No Rinse. Teraz jest czyste. Ciąg dalszy wnętrza. Kawałek po kawałku. Patent podpatrzony na YT do czyszczenia kratek. Wilgotna fibra i tornador. Niezawodne patyczki z Allie. Choć tym razem trafiłem na jakieś cienkie, bez gąbeczki. Na deser manipulatory nożne i podnóżek Cała woda zlana po plastikach. No Rinse mógł się wykazać. Plastiki jałowe - bierzemy się za pranie. Ciągle używam tego samego zestawu Maxifi. Skoro działa to po co to zmieniać. Gorąca woda w połączeniu z Power Rinse rozwaliła mi już tani opryskiwacz wiec tym razem wyzwanie podejmuje opryskiwacz IK. Śmiało polecam, wart każdej złotówki wg mnie (na co dzień służy do oprysku przed rinselessem) Szczotkowanie za pomocą wkrętarki. No i odciąganie. Bardzo satysfakcjonujące. Trochę się tego nazbierało No ale tu trwa walka o nowe życie tego środka, więc jak na wojnie - wszystkie ręce na pokład. Woda z dywanów też niczego sobie. Sprzęt oczywiście na bieżąco czyszczony. Mało kto wie ile to zajmuje czasu... Zostało mi oprysku więc piorę dywaniki - tym razem ekstrakcyjnie. Poprawiałem 3x, zużyłem cały zasobnik wody a dalej leciał syf. Chyba już temat nie do odratowania i lepiej będzie kupić nowe. Fotele? Skóra twarda jak na byku wiec biorę miękką szczotkę na wkrętarkę i świetny P&S Xpress Interior Cleaner i lecimy z tematem. Efekt dla mnie był zaskakujący. Myślałem, że skóra jest już wyślizgana, a to jednak w większości brud. Na skórze piękny połysk z ładnym odbiciem. Zamieńmy połysk na skórze w połysk na lakierze i na odwrót Fotele dzięki dobremu dostępowi wytarte również od dołu. Fotele po czyszczeniu. Zrobiły się ładnie matowe. Na zdjęciu wydają się bardziej świecące z jednej strony, jednak to kwestia światła. Impregnuję Leather Milk od Good Stuff. Na gotowo: Plastiki zabezpieczam Fresso Interior Dressing. Zdecydowanie miał co robić. Plastiki w kabrio są dużo bardziej wyjałowione. Przykładowe 50/50 No i reszta wnętrza. Na koniec na miejsce wraca odświeżony windshot. Rzut oka na wnętrze po robocie i montujemy fotele. Montaż w odwrotnej kolejności. Dostęp łatwy, ale trzeba trochę podźwigać. Wraca też drugi. Zerknijmy na detale przed zamknięciem dachu. A właśnie. Pamiętacie przypleśniałą apteczkę? Wyschła w międzyczasie po praniu i wraca do auta. Środek był zamknięty w folii więc całość jest ciągle ok. Na schnące dywany wrzucam jedyny i niepowtarzalny Stripper Signature Scent od CG. Nie zwalniamy tempa. Wyczyśćmy koła. Do wiaderka Koch AutoShampoo. Próbowałem deironizera i odsmalacza jednak nic niełapał. Finalnie opony wyszczotkowałem do białej piany P&S Brake Busterem. Finalny zestaw to Brake Buster, oprysk z piany z Green Stara i mycie różnymi akcesoriami. Ładne. Zróbmy dekontaminację. Deironizerem (Cleantle) jedę po całości. Odsmalacz (Prickbort) tylko na dolne partie. Wydaje mi się, że mógłbym pominąć ten etap świeżo po lakierniku, jednak coś mógł złapać. Spłukanie chemii do dekontaminacji i na całość pianka. W międzyczasie przypomniałem sobie o kilku śladach od pasty na uszczelkach. Działam magiczną gąbką i APC. Dokładam piany i glinkuję ręcznikiem od SCS "Holy Clay". Te ręczniki to game changery. Straszna strata czasu ze zwykłą glinką. No chyba, że mówimy o punktowym działaniu. Po glinkowaniu ostatnie mycie (cały czas ADBL Shampoo Pro). Po finalnym spłukaniu (już przestałem liczyć ile razy płukałem i przestałem robić temu zdjęcia) wnęki wykończam ADBL QD1. Trochę zapomniany, ale nadal świetny quick detailer. Dość się udało ściągnąć te ślady po paście. W przygotowaniu do korekty uzbrajam Pad Washera. Nie wyobrażam sobie pracy bez niego. Może kiedyś pomyślę o tym od Lake Country, jednak myślicie że jest warty update? Ten od Megsa też ma pompki, tylko trochę bardziej prymitywne. W drugim wiaderku roztwór DIY do docierania past. Zerknijmy jeszcze raz na lakier. Szary? Czarny? To się okaże. Oryginalne elementy zmęczone, malowane zmasakrowane. W założeniu plan był jedynie na finish... No właśnie. Dobra koniec zabawy, bierzemy się do pracy. Element przed odświeżam rinseless z kurzu. Próbuję takiej kombinacji. Przepraszam, ale zapomniałem nazwy pada. No jest lepiej, jednak to nie to. Na zdjęciach ciężko uchwycić wszystko. Czyścimy pada. Spróbujmy tak. \ Cięcie idealne. Na innym elemencie próbowałem jeszcze futrem, ale dużo więcej nie ściągało, a tylko pogarszało się wykończenie. Wykończenie po takiej kombinacji nie jest idealne. Spróbujmy wykończyć Essence. Z Essence jest petarda. I tak to nie jest finalna kombinacja. Lakier jest tak zróżnicowany, że co element to coś zmieniam. Z założenia miał być jeden lekki etap, no ale nie da się miejscami. Maska, dach, słupki i część klapy bagażnika to dwa etapy Ultra Cut + Essence. Dopiero później odkryłem jeszcze innego zawodnika, który zrobił 3/4 roboty za wcześniej wspomnianych. O nim za chwilę. Finish na XCE z Essence. Maska prezentuje się świetnie po takim zabiegu dwuetapowym. Na dachu zwiększam twardosć na Zwizzera czerwonego. Bardzo twarda gąbka, ale ściągnęła to co chciałem. No i Essence. Słupki były dojchane jak dach. Przed. Po. Na lakierze co chwilę tego typu kwiatki w postaci zmatowień po lakierze. Działam punktowo PXE z futerkiem i Ultracutem. Po wykończeniu jest dobrze. Góra klapy oryginał. Widać Druga część malowana. Też widać Coś tam zeszło Więcej zdjęć klapy nie mam. Miałem w tym monecie już moment zwątpienia. Dlaczego? Do końca była jeszcze daleka droga, lakier dawał mocno w kość. Docelowo przecież miał być finish/one step a ja kombinuję wieloma kombinacjami. Siadam do części pionowych lakierowanych i nagle olśnienie. DIY GOLD STANDARD POLISH Nowy rozdział, nowa siła, nowe możliwości. Nareszcie sensowny one step mi zaczął wychodzić, gdyż tam lakier był już dość przewidywalny. Przed. Po. Zmatowienie przed. Zmatowienie po. Jeszcze nie do końca dotarta pasta ale widzę, że jest dobrze. X czasu później wyjeżdżam na zewnątrz sprawdzić jak jest. Słońce w ten dzień było bardzo mocne. Po fakcie zauważyłem, że miałem brudny obiektyw, przez co te kilka zdjęć jest słabej jakości, jakby niewyostrzone. Obejrzałem lakier w mocnym słońcu. Brak hologramów, ładne wykończenie. Jest bez porównania lepiej niż było. Wracam do garażu. Zderzaki i progi ratuję niezawodną maszyną Flex PXE z różnymi kombinacjami. Tyle tego miałem pod ręką, że dokładnie nie pamiętam co używałem. No a jaki wosk? No właśnie to był mocny dylemat. Okazja specjalna to i wosk musi być ciekawy. Zdecydowałem się na prezent od żony w postaci Fireball Cany Sherbet. Wielki napis SHOW CAR WAX zobowiązuje. Przed wyborem zrobiłem test na elemencie przed korektą. Efekt mówi sam za siebie Po korekcie i zabezpieczeniu będzie petarda. Aplikacja w sumie bezproblemowa. Po odczekaniu kilku minut i dotarciu otwieram drzwi i oczom ukazuje się przepiękny wet look. To był dobry wybór. Uprzedzając pytania. Dziwne odbicia na masce to chmury Za połysk na oponach odpowiedzialny jest Gyeon Tire Express. Bardzo go lubię za aplikację i efekt końcowy. Na życzenie kolegi usuwam naklejkę po rejestracji. Najpierw nożyk. Resztę ściąga niezawodny Koch Eulex. Szyby z zewnątrz umyje i zabezpieczy ADBL Hybrid Glass Cleaner. Szyby w środku umyje Bilt Hamber Trace Less. Wspominałem wcześniej o pantencie na tablicę rejestracyjną. Niewidoczne ramki zamiast tej podstawy plastikowej siadły wg mnie idealnie. EFEKT KOŃCOWY. Dla przypomnienia rzut oka do środka. No i to co tygryski lubią najbardziej czyli lakier. No tak. Zapomniałem czymś liznać felg. Rims Detailer na koniec Podsumowanie. Projekt był bardzo wymagający. Dał mi mocno fizycznie w kość, ale jestem bardzo zadowolony z efektu. Można by zrobić oczywiście więcej, jednak mając na uwadze założone cele i tak zrobiłem sporo więcej ponad to. Po prostu nie umiem zrobić mniej. No ale tak to jest jak do każdego samochodu podchodzi się z pasją Z góry dziękuję za poświęcony czas i czekam na komentarze 17 3 12
Kuba1 Opublikowano Sobota o 17:49 Zgłoś Opublikowano Sobota o 17:49 Jak zawsze coś pięknego Co do piany, nie miałem tej co ty ale spróbuj ewocar shampoo 1:10 w formie piany, wg. mnie jest kozak 1
ad.am Opublikowano Sobota o 18:33 Zgłoś Opublikowano Sobota o 18:33 Osiągnąłeś zaj..stą smolistość lakieru 1
AndrewZS Opublikowano Sobota o 22:04 Zgłoś Opublikowano Sobota o 22:04 No Panie! Kawał super roboty. Teraz to wewnętrzne plastiki nie pasują do reszty auta Podoba mi się ten patent ze skrzynką w trakcie mycia drobiazgów Płaski pędzel uczynisz "detailingowym" jak okleisz taśmą tą metalową owijkę Moje gratki za kupę roboty i finalny efekt, bardzo fajnie się to oglądało 1
zeea Opublikowano Sobota o 22:46 Zgłoś Opublikowano Sobota o 22:46 No nie wiem. Tyle kombinacji, roboty, a na koniec jakieś hologramy na masce. Trochę przerost formy nad treścią. I ten śmieszny wosk na koniec, co to ma niby dać?! ...petarda Panie wyszło fest dobrze i na załączonym obrazku widzimy ewidentnie, że jak się to pięknie mówi: one step wystarczy - a właśnie, że nie. Dołożyłeś Essence na wykończenie i lakier dostał dopiero tego "kopa" pięknie się prezentuje 1
analyzator Opublikowano Niedziela o 05:28 Zgłoś Opublikowano Niedziela o 05:28 Wstaję sobie rano lekko zmęczony wczorajszym grillowaniem a tutaj PSB no nie może idealnej Dzięki! Fajne te mesie nie? Tanie i rozrywkowe. Znajomy ma bliźniaka. Dokładnie taki sam. Metamorfoza na medal. Zupelnie inne auto. Szacuneczek za skupienie na detalu. Możnaby powiedzieć one step z szybkim ogarnięciem wnętrza. To niech ktoś przyjdzie i zobaczy, co to znaczy Takie pytanka po drodze. Finish essence. Nie obawiasz się że nie do końca masz kontrolę ile jest finiszu a ile jest wypełnienia samym produktem? Pytam bo mam ograniczone doświadczenie z produktem i naturalne wątpliwości. Chyba nie doczytałem ale te rysy "pod lakierem" to czym się okazały? Plus 5 punktów za naturalny wosk na koniec 1
Moniak Lord Masło Opublikowano Niedziela o 07:36 Zgłoś Opublikowano Niedziela o 07:36 Super robota jak zwykle, oglądanie takich fotorelacji przy użyciu profesjonalnego sprzętu i chemii to czysta przyjemność. 1
damiano87 Opublikowano Niedziela o 07:52 Zgłoś Opublikowano Niedziela o 07:52 Mega robota, fajnie się scrollowało przy porannej kawie. Co do pędzelka to tak jak wcześniej kolega napisał, oklej metalową część pędzla taśmą, może być izolacyjna, żeby nie porysować autka i voila 1
keza Opublikowano Niedziela o 08:29 Zgłoś Opublikowano Niedziela o 08:29 Słoneczko pokazało prawdziwy blask tego lakieru, rewelacja metamorfoza. Praca przy takim samochodzie zawsze skradnie więcej wkładu niż się zakłada na początku..... co ja gadam, kurde mam tak samo jak Ty że coś więcej od siebie musi wlecieć niezależnie jaki to samochód. Teraz młoda para zamyka samochód w garażu i trzyma pod kocykiem do dnia ślubu. Brawo 1
lukeu Opublikowano Niedziela o 08:44 Autor Zgłoś Opublikowano Niedziela o 08:44 14 godzin temu, Kuba1 napisał(a): ewocar shampoo 1:10 Brzmi ciekawie, zapisuję! 10 godzin temu, AndrewZS napisał(a): Płaski pędzel uczynisz "detailingowym" jak okleisz taśmą tą metalową owijkę Fakt, robiłem już tak nawet kiedyś. Bardziej mi chodziło o większą kontrolę nad włosiem, choć w sumie te malarskie są ok i owijka załatwi sprawę. 3 godziny temu, analyzator napisał(a): Fajne te mesie nie? Tanie i rozrywkowe. Szczerze mówiąc przekonałem się do niego dopiero po skończonej pracy Dokładnie tak powinien taki weekender wyglądać i rzeczywiście nabrałem nawet ochoty na rundkę po mieście (gdyby był mój oczywiście). Silnik z kompresorem, brak dachu i krótkie nadwozie muszą dawać fun z jazdy. 3 godziny temu, analyzator napisał(a): Możnaby powiedzieć one step z szybkim ogarnięciem wnętrza. To niech ktoś przyjdzie i zobaczy, co to znaczy Trafiłeś w sedno. Taką relacją chciałem nieco pokazać dylematy jakie się ma podczas pracy nad takim samochodem. Oczywiście można by ogarnąć lakier pierwszą kombinacją jaką spróbowałem, zrobić wnętrze bez wyciągania foteli itp jednak etyka detailngowa na to mi nie pozwala. Na szczęście zawodowo realizuję się w innym obszarze więc można sobie pozwolić i wyjechać ponad ustalone założenia. 3 godziny temu, analyzator napisał(a): Finish essence. Nie obawiasz się że nie do końca masz kontrolę ile jest finiszu a ile jest wypełnienia samym produktem? Pytam bo mam ograniczone doświadczenie z produktem i naturalne wątpliwości. Właśnie dlatego pierwszy etap to nie było futro na rotacji tylko twarda gąbka na DA. Mocniejsze kombinacje nie wyciągały więcej rys (o których poniżej) tylko diametralnie psuły wykończenie. Dla laika nawet ten etap byłby ok, jednak właśnie Essence dołożyło od siebie tego połysku i głębi. Ja bardzo lubię tę pastę, jednak nie mam do niej aż takiego zaufania choć wiem, że daje coś od siebie i nie są to same wypełniacze. 3 godziny temu, analyzator napisał(a): Chyba nie doczytałem ale te rysy "pod lakierem" to czym się okazały? Wątek na forum lakierniczym aż się gotuje, jednak prawdopodobnie to po prostu siadł podkład lub szpachla i ukazały się rysy od papierów, których lakiernik nie wyciągnął mniejszymi gradacjami. Połowa osób twierdzi, że da się uratować, połowa, że bez szans.... Do tego sporo sprężynek od oscylacji, ww. zmatowień, zlewek itp. Cały lakier najlepiej by było wyszlifować ponownie jednak czy jest taka potrzeba? Prawda jest taka, że 90% ludzi tego nigdy nie zauważy.
analyzator Opublikowano Niedziela o 11:12 Zgłoś Opublikowano Niedziela o 11:12 @lukeu słyszałem wlasnie że mogą takie rzeczy wyjść. Jedyna opcja to reklamować i niech pomaluje. Tylko potem od nowa detale bo będzie syf i tak w koło Dobra weekendowa. Kusi mnie takie coś. Jakbym tylko miał na niego miejsce w garazu to już pewnie by stało i cieszyło i ma sens jeszcze o tyle że da się tanio utrzymać. A kupisz boxtera i serwis w drugim wojwodztwie i ceny części razy 5 1
Moderator Streat Opublikowano Niedziela o 14:06 Moderator Zgłoś Opublikowano Niedziela o 14:06 Tak jak zawsze relacja petarda aż miło się ogląda taką relację i naprawdę dużo pracy włożone aby ten lakier doprowadzić do takiego stanu a wnętrze też niczego sobie było oby więcej takich relacji! 1
Qlimaxss Opublikowano Niedziela o 17:37 Zgłoś Opublikowano Niedziela o 17:37 @lukeu Cóż powiedzieć . Udana majóweczka. Taki mega reset, wiadomo dawanie coś od siebie przy własnej działalności z tego typu usługami nie miały by racji byty. Ale w tym przypadku, wynagrodzenie obu strone. Bo Ty dałeś dużo serducha i umiejętności, no i efekt szczególnie z fotelami dało mega wow. A w dodatku kolejne bezcenne doświadczenie na kolejne tego typu zabawy. A właściciele dostali cudowanie zrobiony lakier. A dzięki temu będą jeszcze lepiej o niego dbali. Bo zobaczyli że nawet z beznadziejnej sytuacji można wyjść odpowiednią ręką. Ps.Ale by tu siadło Presto Detail w dzień ślubu . Nie to żebym kusił 1
Gibalski Opublikowano Niedziela o 17:59 Zgłoś Opublikowano Niedziela o 17:59 WOW jeśli chodzi o relacje to jak zwykle nie zawiodłeś świetnie opisana krok po kroku, super zdjęcia ! a co do auto to niesamowite że z takiego szczura udało Ci się zrobić perełkę która tylko zachęca do jazdy. 1
ad.am Opublikowano Poniedziałek o 07:05 Zgłoś Opublikowano Poniedziałek o 07:05 W dniu 3.05.2025 o 19:35, lukeu napisał(a): glinkuję ręcznikiem od SCS "Holy Clay" Czy to jest ten ręcznik? Wygląda tak samo, tyle że nie nazywa się "holy clay" https://showcarshine.pl/glinka-do-lakieru-clay-bar/showcarshine-perforated-decon-towel-recznik-dekontaminacyjny-z-glinka.html
lukeu Opublikowano Poniedziałek o 08:34 Autor Zgłoś Opublikowano Poniedziałek o 08:34 21 godzin temu, analyzator napisał(a): Jedyna opcja to reklamować i niech pomaluje. Tylko potem od nowa detale bo będzie syf i tak w koło Dokładnie. Jeszcze żeby mieć pewność że będzie idealnie za drugim razem.... 14 godzin temu, Qlimaxss napisał(a): Ale by tu siadło Presto Detail w dzień ślubu Oj zdecydowanie. Dobrze, że mi przypomniałeś, że jeszcze mam mały zapasik tego wyjątkowego spray waxa. Godzinę temu, ad.am napisał(a): Czy to jest ten ręcznik? Dokładnie ten. Jak kupisz to na opakwaniu jest duży napis "holy clay" dlatego zapamiętałem 1
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się