Skocz do zawartości

Czym wycierać do sucha ?


Rekomendowane odpowiedzi

Ja też trochę się obawiałem wafli, ale kilka dni temu pierwszy raz użyłem Waveridera i zrobiłem tylko :shock:

Nie ma porównania do fluffiego. Przesuwałem go po lakierze i sprawiał wrażenie w 100% bezpiecznego dla lakieru. Chłonność również powala, a przy tym zero smug. Polecam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też trochę się obawiałem wafli, ale kilka dni temu pierwszy raz użyłem Waveridera i zrobiłem tylko :shock:

 

Bo to bardzo dobry wafel jest ;). On jest jakby stworzony do przesuwania po lekko mokrym lakierze- wydaje się mega śliski :D. Trochę inaczej jest z Profi Polish Wasser Magnet, bo ten zaś lepszy jest do przykładania do lakieru a przesuwać go można tylko jeśli nabierze trochę wody- inaczej jest tępy.

 

Używam też MM Dry Me Crazy i innych produktów MM, i to co wychodzi po 10-15 praniach to to, że ich miękkość i charakterystyka nie zmienia się w stosunku do nowych ręczników- co często ma miejsce w przypadku Fluffych itp. ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...
  • Moderator
Witam, miał ktoś może styczność z takim czymś Ręcznik Waffle Quick-Dry, czy lepszy będzie Fluffy? :o

 

Ten konkretny to jest bardzo kiepski w dotyku, taki dosc ostry, sam balbym sie go uzywac.

Ze sprawdzonych rozwiazan mogee polecic Sonusa Blue Pearl, ale to troche inna polka cenowa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Oczywiście masz rację, ale równie dobrze może ci paść coś na lakier jak będziesz wycierał fibrą, i jak nie zastosuje techniki dotykowej, przy waflu lub mikrofibrze z krótkim włosiem, to efekt będzie podobny jak w przypadku ściągaczki :) Pracuje ktoś ze ściągaczką dobrej jakości??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderator
Ręczniki ręcznikami, ale czy dobrej jakości ściągaczka do wody przy odpowiednim użyciu narobi więcej szkód niż ręcznik... ??Oferuje ją np SV, AG ;):o

 

Jeżeli masz pewność że wiatr nie zawieje Ci piaskiem, coś nie spadnie z drzewa to mozna, ja prze jakiś czas używałem tej od SV i nie narobiła większych szkód.

 

Kwestia lakieru, w warunkach laboratoryjnych na czarnym uni od mazdy biedy narobilo co nie miara po jednym przejezdzie bez specjalnego docisku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ściągaczka?.... świetna do szyb.

 

Z lakierem też daje radę, ale to tak trochę PRO-action! Wymaga wyjątkowo czystego auta - co niestety i niekiedy, czasem i ówdzie się tu kurcze nie domyje... :mrgreen:

 

Kup jakiś puszysto-chłonny ręcznik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich obserwacji wynika, że tak naprawdę: "nie ważne czym, ważne jak" ;). Nawet najdelikatniejszą i najdroższą mikrofibrą można porysować prawie każdy lakier. Przede wszystkim liczy się technika. Moim zdaniem, już sama nazwa tego tematu jest trochę kontrowersyjna. Karoserię nie powinniśmy wycierać do sucha a ją osuszać. Niby to samo a jednak nie do końca. Wg mnie istnieją trzy techniki poprawnego (czytaj bezpiecznego i skutecznego) osuszania karoserii:

 

1) po umyciu auta szamponem i spłukaniu ciśnieniowym resztek szamponu przystępujemy do osuszania bezdotykowego:

a) jeśli na karoserii jest wosk: wykorzystujemy jego właściwość w postaci sheetingu. Odczepiamy od węża ogrodowego końcówkę zraszającą i zaczynając od góry do dołu spłukujemy auto. Rezultat: na aucie pozostaje bardzo mało wody.

b) jeśli karoserii nie ma wosku: "woskujemy" auto bezdotykowo, czyli korzystamy z właściwości osuszających niektórych QD, rinseless-ów itp. Ja lubię spryskać takie auto za pomocą opryskiwacza kompresyjnego z rozcieńczonym 50 ml szamponu ONR (lub inny) / 1 l wody. Potem przystępujemy do punktu a).

c) konewka 10 l z ok. 50 ml szamponu rinseless- takie połączenie a) i b), wtedy nie musimy posługiwać się wężem ogrodowym :D.

 

2) bierzemy ręcznik waflowy lub jakiś "puszysty" i przyklepujemy go do każdego miejsca od góry auta do dołu (fajnie mieć inny ręcznik do szyb, karoserii, dołów drzwi, zakamarków itp.)

 

3) spryskujemy auto jakimś roboczym QD i tylko wtedy możemy podczas osuszania ciągnąć ręcznik po lakierze (QD zapewnia poślizg).

 

Wszystkie 3 kroki możemy wykonać jeden po drugim. Czasem wystarczy tylko jeden krok, czasem dwa, czasem trzy w różnej konfiguracji. Wszystko zależy od samochodu, lakieru, akcesoriów, ich jakości itd. :) Najważniejszą rzeczą jest to, aby każdy zabieg przeprowadzać delikatnie i wiedzieć co się robi :D. Dobra jakość sprzętu (czyli własnie ręczników do osuszania) pozwoli nam na komfortową i bezpieczną dla lakieru robotę. Te tanie ręczniki po 2-3 (czasem 10) myciach tracą swoje właściwości, lepsze wytrzymują kilkadziesiąt myć i niewiele ich stan różni się od nowych :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich obserwacji wynika, że tak naprawdę: "nie ważne czym, ważne jak" ;). Nawet najdelikatniejszą i najdroższą mikrofibrą można porysować prawie każdy lakier. Przede wszystkim liczy się technika. Moim zdaniem, już sama nazwa tego tematu jest trochę kontrowersyjna. Karoserię nie powinniśmy wycierać do sucha a ją osuszać. Niby to samo a jednak nie do końca. Wg mnie istnieją trzy techniki poprawnego (czytaj bezpiecznego i skutecznego) osuszania karoserii:

 

1) po umyciu auta szamponem i spłukaniu ciśnieniowym resztek szamponu przystępujemy do osuszania bezdotykowego:

a) jeśli na karoserii jest wosk: wykorzystujemy jego właściwość w postaci sheetingu. Odczepiamy od węża ogrodowego końcówkę zraszającą i zaczynając od góry do dołu spłukujemy auto. Rezultat: na aucie pozostaje bardzo mało wody.

b) jeśli karoserii nie ma wosku: "woskujemy" auto bezdotykowo, czyli korzystamy z właściwości osuszających niektórych QD, rinseless-ów itp. Ja lubię spryskać takie auto za pomocą opryskiwacza kompresyjnego z rozcieńczonym 50 ml szamponu ONR (lub inny) / 1 l wody. Potem przystępujemy do punktu a).

c) konewka 10 l z ok. 50 ml szamponu rinseless- takie połączenie a) i b), wtedy nie musimy posługiwać się wężem ogrodowym :D.

 

2) bierzemy ręcznik waflowy lub jakiś "puszysty" i przyklepujemy go do każdego miejsca od góry auta do dołu (fajnie mieć inny ręcznik do szyb, karoserii, dołów drzwi, zakamarków itp.)

 

3) spryskujemy auto jakimś roboczym QD i tylko wtedy możemy podczas osuszania ciągnąć ręcznik po lakierze (QD zapewnia poślizg).

 

Wszystkie 3 kroki możemy wykonać jeden po drugim. Czasem wystarczy tylko jeden krok, czasem dwa, czasem trzy w różnej konfiguracji. Wszystko zależy od samochodu, lakieru, akcesoriów, ich jakości itd. :) Najważniejszą rzeczą jest to, aby każdy zabieg przeprowadzać delikatnie i wiedzieć co się robi :D.

 

4) Jak masz miękką (demineralizowaną) wodę - spłukujesz obficie auto i wjeżdżasz do klimatyzowanego garażu, posiadającego sprawne filtry powietrza. Ustawiasz na wyświetlaczu 25 stopni. Zostawiasz auto.... wracasz za 1-2h. Auto suche... Niedoskonałości docierasz za pomocą QD na bazie Carnauby i ręcznika HQ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SJake, :) 4) -> o tym nie pomyślałem... Może, dlatego, że tak dobrze nie mam... (twarda woda + brak klimy :kox::D).

 

Można jeszcze dodać 5) kompresor i pozbycie się resztek wody z zakamarków... :mrgreen:

 

Tak to wszystko wygląda jak jakiś skomplikowany rytuał, a tak naprawdę nie zajmuje to więcej czasu (jeśli jest przećwiczone) niż "zwykłe wycieranie do sucha", a jest o niebo bezpieczniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.