Skocz do zawartości

Co mnie dziś wkurzyło ?


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 16,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Szyba, musisz się ożenić :D
polecam, ja mam 185 cm wzrostu i od zawsze ważyłem max 73 kg, a tu proszę od września i już 78, fakt że siedząca praca i praktycznie zero ruchu w zimę zrobiły swoje :thumbdown: niby waga w porządku, ale jakaś taka mała oponka zaczyna się pojawiać :oops: buty do biegania są, motywacja też jest, tylko mój zapał skutecznie ogranicza śnieg i lód - ale już niedługo chyba, póki co brzuszki, rower stacjonarny i mniej jedzonka ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję wypróbowaną przez wielu dietę "McDonald, KFC, PizzaHut,...". :D
rok temu od przez wakacje tzn lipiec, sierpień codziennie był mc zestaw powiększony i przez 2 mce przybyło 0,5 kg

 

Z 10kg gainera, dieta i siłownia ;)
napoczątku zeszłego roku brałem i odżywkę i siłownia była grana i 0 efektu.

Pozatym zawsze można powiedzieć praca siedząca, warunki sprzyjające aby przytyć a tu nici

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szybkie schudnięcie najlepsza grypa żołądkowa

Niestety nie, bo z organizmu wypływa dużo wody, którą potem trzeba uzupełnić.

 

Ja jem na co mam ochote, tyle, że prowadze aktywny tryb życia (siłownia itp). I nie mam nadwagi a ciągne tak juz z dobre 4 lata.

Dużo zależy od człowieka i przemiany materii. Ja mam taką, że jak przez tydzień zjem reguralnie ciastek, że bilans na końcu wyskoczy 1kg słodkiego, to przytyję 3kg. Z kolei mój kumpel potrafi zjeść całe danie od chińczyka (jemy z ojcem takie coś na pół) do tego zjeść czekoladkę a jest chudziutki jak patyk. Teraz ćwiczy więc powiedzmy, że jak kijek.

 

Co to za trening raz w tyg

A gdzie Ty wyczytałeś, że to trening? Po prostu sobie chodziłem, żeby to minimum tygodniowe z siebie wycisnąć. Żadnych treningów, ustawionych ćwiczeń. Ćwiczyłęm sobie barki, plecki i klatkę na nie za dużych ciężarach. Ogólnorozwojowe ćwiczenia. Bardziej aeroby przypominało. Natomiast oprócz tego dużo roweru w ciepłe dni. Nie biegam bo mi szkoda kolan. I jakoś pooooszło :)

 

tylko mój zapał skutecznie ogranicza śnieg i lód

Zawsze się coś znajdzie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat:

tylko mój zapał skutecznie ogranicza śnieg i lód

 

Zawsze się coś znajdzie :mrgreen:

 

Taaa - zupełnie jak w szkole, jak się trzeba było czegoś pouczyć to nagle milion rzeczy do zrobienia, ale sam przyznasz że buty do biegania i oblodzone i zalane wodą chodniki to nie najlepsze połączenie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szyba, musisz się ożenić :D
polecam, ja mam 185 cm wzrostu i od zawsze ważyłem max 73 kg, a tu proszę od września i już 78, fakt że siedząca praca i praktycznie zero ruchu w zimę zrobiły swoje :thumbdown: niby waga w porządku, ale jakaś taka mała oponka zaczyna się pojawiać :oops: buty do biegania są, motywacja też jest, tylko mój zapał skutecznie ogranicza śnieg i lód - ale już niedługo chyba, póki co brzuszki, rower stacjonarny i mniej jedzonka ;)

 

U mnie 182 i 76kg

Ale od pół roku walczę z wagą na siłowni.

Doszedłem prawie do 85 kg - doszedłem do wniosku, że wyglądam już jak świniak i trzeba z tym coś zrobić :-]

Duuuużo tłuszczyku już spaliłem, przybrałem sporo mięśni.

Teraz walczę o kaloryfer - widzę, że nie mam szans na kaloryferek w tym sezonie :D Ale jak nic mnie nie zniechęci - może następnego lata już będę szpanował na plaży :lol:

 

Pracę mam siedzącą (noo trochę sobie po biurach pospaceruję :-] ) - ale ruch zapewnia mi siłownia - 5 razy w tygodniu :-]

Dodam, że od kiedy schudłem - znacznie lepiej się czuję :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj rano przywaliłem bokiem w krawężnik. na dojeździe do parkingu uczelni jest zakręt z dość wysokim krawężnikiem, kostka była pokryta lodem a całość w dodatku była zalana deszczem, coś tam było posypane piachem ale niewiele to dało, jechałem w miarę wolno bo wiedziałem że jest tam ślisko ale niestety koła straciły przyczepność podczas skręcania a ja sunąłem na ten krawężnik na wprost, szybka rozkmina co robić - akcja-reakcja - zaciągam ręczny i stawiam auto bokiem, najpierw uderza lewe przednie koło, odbitka, teraz strzał lewym tylnym ale już słabiej. wysiadka z auta, luknięcie okiem na felgi... widać że oberwały, ranty mocno przetarte ale w sumie walić te alusy bo i tak szroty (wulkanizator na wyważaniu określił je mianem kwadratowych) na zimę do przytyrki - dobrze że do domu będę mógł wrócić. po zajęciach wsiadam do auta i ruszam, coś dziwnie mi się jedzie. wyjazd na ulicę a tu takie fikumiku że kiera musi być skręcona lekko w prawo żeby auto jechało prosto inaczej skręca w lewo, myślę sobie :zly: wahacz albo drążek albo jedno z drugim pogięte w pizdu :zly: po powrocie wbita na kwadrat przywdziać robocze ciuchy i z powrotem do auta celem wybadania sytuacji...

img3372s.th.jpg img3365xx.th.jpg img3366d.th.jpg

 

drążek kierowniczy do wymiany :zly:

całe szczęście że zaciągnąłem ten ręczny i postawiłem auto bokiem bo podejrzewam że miałbym już po feldze i pewnie coś z zawiechy by jeszcze poszło się je* no i nie miałbym jak wrócić do domu :cry: a tak przynajmniej w miarę szczęśliwie się to skończyło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.