Skocz do zawartości

Stłuczka parkingowa


Luszeq

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Mam problem natury parkingowej ;)

 

Zacznę od początku, parkowałem na osiedlowej uliczce, lekko z górki. W połowie parkowania się zatrzymałem bo zauważyłem że auto się toczy w moją stronę, dojechało i było bum (auto jechało z górki). Poszedłem do właścicielki, wszystko opowiedziałem, ona otworzyła auto i faktycznie zobaczyła że nie ma ani biegu ani ręcznego. Przeprosiła i wydawało się że było po sprawie. U niej zderzak wypadł z zaczepów, u mnie ani śladu. To było w sobotę.

 

Dziś przyjechała i mi wmawia, że to moja wina i ja wjechałem w jej auto, poza tym straszy policją. Pojechałem już do kościoła obok i poprosiłem o nagranie z monitoringu, jutro pojadę do spółdzielni też po nagranie. Mam dwóch świadków, chłopaka którego nie znam (mam numer telefonu) i moja dziewczynę, która ze mną jechała.

 

I teraz pytanie, co mogę jeszcze zrobić? Szczerze to się boję, żeby monitoring to rzeczywiście widział bo jeśli nie to lipa :/

Najbardziej boję się utraty zniżek.

 

Co mi grozi w wypadku gdy wyjdzie na jej, a co ja mogę zrobić gdy wyjdzie na moje, czyli tak jak było na prawdę?

 

I już wiem, że następnym razem gdyby coś się działo od razu nagrywać telefonem i dzwonić po policję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz świadków, więc głowa spokojna, nawet jeśli na monitoringu nic nie było widac. Jak się nie mylę (jeśli tak to proszę mnie poprawic), to za spowodowanie stłuczki, wypadku i załatwienie to poprzez ubezpieczalnie to leci 10% zniżek. Co możesz osiągnąc.. piszesz, że nie ma śladu u Ciebie na samochodzie, idź sprawdz dokładnie miejsce, w które dostało, może masz rysę czy coś, więc zgłoś to do jej ubezpieczalni, i albo Ci naprawią bezgotówkowo albo jak nie przeszkadza Ci zadrapanie, to wybierz pieniądze ;) przykładowo kuzynowi w punto z 2002r koleś przerysował błotnik tylny do podkładu i dostał 1200zł z oc delikwenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Identyczną sytuację miał mój kolega. Stał na światłach, przed nim starszy Pan w Skodzie.

Było lekko pod górkę i Skoda stoczyła się na kolegi E46, nie miał nawet gdzie uciec bo za nim stały już samochody. Na miejscu na E46 ani śladu, kolega chciał być człowiekiem - tym bardziej, że starszy Pan ze Skody zaczął przeżywać - więc kolega powiedział, że nic się nie stało i pojechali każdy w swoją stronę. Kolega zaparkował auto i zauważył, że jedna z chłodnic mu cieknie, została przebita przez jakąś śrubę ( chyba od zderzaka, nie wiem dokładnie ). Kolega pojechał na Policję.

Policja ustaliła dziadka ze Skody - ten powiedział, że to kolega wjechał w niego... Sprawa swój finał znalazła w sądzie, kolega sprawę wygrał ale ile nerwów i czasu to kosztowało to już nie mówię...

 

Na przyszłość - być skur*** i się nie rozczulać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam, miałem identyczną sytuację. 2 pasy ruchu przede mną babka stoi golfiarzem na czerwonym. Zielone babka rusza i stoi, rusza i stoi i tak ze 4x. Myślę, łajza coś odpierlala to nie będę się pchał. Podjechało toto z 10m ja się patrzę a ona na mnie się stacza. Jak była już 2-3 m ode mnie zacząłem trąbić. Efekt-u mnie wgnieciona konkretnie tablica u niej nic (hak). Zero świadków bo jak zapaliło się zielone to wszystko zaczęło popylać prawym pasem a Ci co stali za mną, kierunek i do widzenia. Miejski monitoring był jakieś 20-30m od zdarzenia(ta kulista kamerka więc ściągnęła by wszystko idealnie ale jak przyszło co do czego okazało się, że była ustawiona w inną stronę. Zjechaliśmy na cpn.

- Dlaczego Pani na mnie zjechała ? Przecież trąbiłem

- No tak, SŁYSZAŁEM, ŻE PAN TRĄBI ale ja mam ten samochód od niedawna i nie wiem dokładnie jak ręczny zaciągnąć

- (ja w szoku) no tak jak w każdym aucie-do góry

- no zaciągałam

- no dobra, trudno,

- (pytam się babki) wiadomo czyja wina ?

- (babka) no wiadomo

- to piszemy oświadczenie i po sprawie

- ok

Ja kończę wypełniać swój druk i niosę jej, żeby wypisała swój, podała dane nr polisy itd. Patrzę gada przez telefon. Skończyła i mówi do mnie

- wie pan co, może zadzwońmy po policję, bo ja nie jestem pewna

- czego pani nie jest pewna ? czy na mnie zjechała

- tak

- przecież mówiła pani, że słyszała jak trąbiłem, to przecież bym, nie trąbił jakbym w panią miał wjechać, a pamięta pani, że pani samochód gasł z 5x i że podjechała pani kilka metrów i później całkiem zgasł

- no tak ale mąż mówi, żeby zadzwonić po policję

- no dobra, jak pani chce.

Przyjechała policja, baba zaczęła ściemniać, że ona nie wie, że nie pamięta itd, no to policja, że jak nikt się nie przyznaje to jedziemy na komendę i jak nie poskutkuje to do sądu sprawa. Mówię-zobaczcie monitoring-będzie jasna sprawa. Sprawdzili i okazało się, że kamera była ustawiona w inną stronę.

I teraz najważniejsze-po kilku tygodniach przyszło oświadczenie z sądu, że jest wina obustronna i mandat mi i jej po 300 zł i tutaj popełniłem błąd bo już mi się nie chciało tego ciągnąć i mandat zapłaciłem a wystarczyło się odwołać i na 90% bym wygrał i jeszcze z jej OC bym sobie tablice wymienił, także rada-nie daj się zrobić w konia i odwołuj się do skutku. Ja tego nie zrobiłem i żałuję do dzisiaj. Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kempus, dokładnie, na rejestratorze bym miał jak już stoję w miejscu i mój dialog, że to auto się stacza za mną (zobaczyłem wcześniej w lusterku) i by było widać szarpnięcie auta.

 

Teraz jedyna nadzieja w monitoringach, jeśli nie to będę jej musiał naprawić auto na swój koszt jak nic nie widać...

 

[ Dodano: 12 Czerwiec 2014, 07:33 ]

Mam wydruk z kamer gdzie widać, że auto z metr-dwa przejechało. Już spokojna głowa, jak chce to niech zgłasza na policję :)

 

Nie ma szans, żebym je pociągnął moim seicentem jeśli nawet nie ma żadnych zadarć/wgnieceń.

 

14403389975_6d31895dda_c.jpg

 

Auto najpierw stoi przed choinką, później za.

Po porównaniu zdjęć widać, że auto ruszyło o całą swoją długość, co w przypadku audi wynosi 4,4m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

więc zgłoś to do jej ubezpieczalni, i albo Ci naprawią bezgotówkowo albo jak nie przeszkadza Ci zadrapanie, to wybierz pieniądze

 

Na podstawie czego chcesz zgłaszać likwidację szkody z cudzego OC - masz imie i nazwisko kierowcy, właściciela auta, dane samochodu, numer polisy ubezpieczeniowej i jakiekolwiek oświadczenie tej osoby, że przyznaje sie do tego? Do którego ubezpieczyciela chcesz dzwonic?

 

Luszeq, powiedz tej Pani po męsku, żeby s*&erdalała bo Ty byłeś miły i chciałeś to załatwić po dżentelmeńsku a jeżeli jej mężulo ją teraz nastawił, żeby się do niczego nie przyznawać i zgłaszać sprawę na policję to niech zgłasza jak jest taki dzielnicowy kosior i chce się szarpać o kilka spinek do zderzaka za kilkadziesiąt złotych. Na "do widzenia" możesz mu podpowiedzieć, żeby - przy zgłaszaniu tego na Policji - nie zapomniał załatwić monitoringu, który Ty już ogarnąłeś :evil: Niech Ferdek z Haliną uwalą się na "wypoczynkach" i ogladają Mundial a prowadzą dochodzenia i szukaja taniego zarobku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie było szkód więc o nic nawet się nie rzucałem bo nie było sensu.

Czyli kolejnym razem może postąpić tak samo, bo może się uda, a na pewno nic na tym nie straci :thumbdown:

Dokladnie tak będzie, jakby mnie tak próbowała wyruchać to bym sie odplacil babie i poszedl na policje, moze chociaż mandat karny by ją oduczył kombinowania w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym zadzwonił na policję po mandat dla tej Pani i opowiedział im jak musiałeś szukać dowodó swojej niewinności, tak, by ją maksymalnym nauczyli, że tak się nie robi. Na pewno i ona i cała jej rodzina nauczyłaby się postępować w takich sytuacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym zadzwonił na policję po mandat dla tej Pani i opowiedział im jak musiałeś szukać dowodó swojej niewinności, tak, by ją maksymalnym nauczyli, że tak się nie robi. Na pewno i ona i cała jej rodzina nauczyłaby się postępować w takich sytuacjach.

 

Dokładnie.

Jakby przyjechała policja, opowiedziałbyś całą sytuację, to że chciała jeszcze wymusić od Ciebie pieniądze, zrzucić na Ciebie winę, itd. to sama by samochodem nie wróciła. Każdy policjant Ci powie, że zawsze znajdzie się coś, za co można zatrzymać dowód rejestracyjny :song:

 

Dlatego pamiętajcie, jeżeli jesteście pewni swojej niewinności, a ktoś się do Was rzuca to od razu dzwonić na policję. Kilka mandatów, zatrzymanie dowodu i następnym razem taki delikwent będzie siedział cicho 8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym zadzwonił na policję po mandat dla tej Pani i opowiedział im jak musiałeś szukać dowodó swojej niewinności, tak, by ją maksymalnym nauczyli, że tak się nie robi. Na pewno i ona i cała jej rodzina nauczyłaby się postępować w takich sytuacjach.

 

+1 :good:

Trzeba nauczyć buraków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.