Skocz do zawartości

Boom detailingu w Polsce?


Tomasz KRK

Rekomendowane odpowiedzi

  • Dystrybutor
Takie pytania mnie osłabiają... (pastujesz) :wallbash:

Woski kiedyś (choć w niektórych krajach nadal) miały w nazwie "pasta" i samochód się pastowało, a nie woskowało. Obu wyrażeń można używać zamiennie.

 

yacek _b, historia z przedwczoraj. ciemnogranatowe volvo c70 mojej dziewczyny, 76godzin pracy włożone w lakier i zewnętrze, kolejne 10 we wnętrze(ale to już kanar ogarnął). świeżo umyte, przejechane QD, Pneu na oponach. Jeden jedyny raz zostawiła je na noc poza garażem, cały jeden bok jest przejechany gwoździem/kluczem do podkładu....

Boom chamstwa ma się dobrze. Niestety. Współczuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

A ja tam wcale nie patrzę na ludzi mówiących "pastuję" jak na debili. Wszyscy często używamy różnych wyrazów zamiennie i nie można czuć się takim wielkim specem, jeśli jest się na tym czy innym forum.

 

Inny przykład: mam kolegę, który lubuje się w motocyklach. Ja mówiłem "motorach". Tak go to wkurzało, że po kilkunastu razach nauczył mnie mówić "motocykle". Ale wciąż bywa, że powiem po swojemu. I co z tego? Nie grzeszę w ten sposób... :kox:

Dlatego jutro wypastuję lakier i nawoskuję opony :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yacek _b, historia z przedwczoraj. ciemnogranatowe volvo c70 mojej dziewczyny, 76godzin pracy włożone w lakier i zewnętrze, kolejne 10 we wnętrze(ale to już kanar ogarnął). świeżo umyte, przejechane QD, Pneu na oponach. Jeden jedyny raz zostawiła je na noc poza garażem, cały jeden bok jest przejechany gwoździem/kluczem do podkładu....

 

Miałem taki sam przypadek na parkingu na Bartyckiej, z tym, że widziałem faceta który porysował mi samochód-tylnie lewe drzwi i tylni błotnik- do białego podkładu. Zadzwoniłem na policję, poszedłem za gościem i go dowlokłem spowrotem na parking :) Policja przyjechała bardzo szybko, na komendzie złożyłem zeznanie-szkodę wyceniłem na 2500zł (wiedziałem, że będę wymieniał drzwi na nowe bo miesiąć wcześniej jakiś baran wjechał w nie na parkingu-też przy tym byłem :) ). Po kilku dniach parkingowy Freedie Kruger zadzwonił do mnie, że chciałby się dogadać i nie chce mieć problemów. Nie byłem zainteresowany, mniej więcej po 9 miesiącach przyszedła przekaz pocztowy na 2500złotych a kilka dni później wyrok skazujący na ww kwotę, zwrot kosztów sadowych, zawiasy-jakieś symboliczne i ileś godzin prac społecznych. Facet, który mi to zrobił wyglądał normalnie, nie był patologiczny-między 40 a 50 lat- a dlaczego to zrobił nie wiem :/ Samochód miałem w każdym bądź razie brudny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na ludzi mówiących "pastuję"

A dzisiaj z kumplem w robocie rozmawiałem na temat kosmetyki auta ,bo kupił niedawno auto i chciał żeby coś tam przy nim zadziałać,a gdy widział moje auto nie trudno mu się było domyślić ze w temacie kumam :)i dlatego do mnie uderzył.

I pytanie było krótkie: ale to masz taką froterkę do tego?? :lol:

To tak a'propos pastowania :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pastowanie może i brzmi dziwnie, jednak dla mnie jak czytam (słysze) słowo plastik to też brzmi dziwnie. Plastik to tworzywo sztuczne i tak się powinno mówić. Na studiach za określenie plastik wylatywało się z zajęć, a teraz ma się zboczenie na tym punkcie.

Na deser napisze, że moja dziewczyna na polerke mówi - pucerka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam wcale nie patrzę na ludzi mówiących "pastuję" jak na debili. Wszyscy często używamy różnych wyrazów zamiennie i nie można czuć się takim wielkim specem, jeśli jest się na tym czy innym forum.

 

Inny przykład: mam kolegę, który lubuje się w motocyklach. Ja mówiłem "motorach". Tak go to wkurzało, że po kilkunastu razach nauczył mnie mówić "motocykle". Ale wciąż bywa, że powiem po swojemu. I co z tego? Nie grzeszę w ten sposób... :kox:

Dlatego jutro wypastuję lakier i nawoskuję opony :lol:

No i motor czyms spryskaj:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ja też dorzucę swoje 3 grosze do tematu. Temat może dość stary, ale ja jestem nowy i dla mnie jest młody. ;)

 

Zagadzam się z Tomaszem, że:

 

Kiedy o kredyt na nowy samochód trudniej, trzeba zacisnąć pasa i szukać oszczędności, teoretycznie czas użytkowania samochodu powinien się wydłużyć, a co za tym idzie klientom bardziej powinno zależeć na utrzymaniu, badź przywróceniu jego kondycji do stanu w jakim wyjechał z salonu.

 

Starszy, ale zadbany samochód podoba mi się dużo bardziej niż brudna, zapuszczona nówka. I sam dopóki oszczędzałem na nowszy, cieszyłem się z czystego starego jak dziecko. Po umyciu od razu młodniał o kilka lat... :)

 

I to co powiedział Damian:

 

a ja może się wypowiem jako zainteresowany dopiero car detalingiem, dużo osób takich jak ja, młodych dorobili się własnego auta poprzez pierwszą prace, i chcą aby to autko za własne zarobione pieniążki jak najlepiej wyglądało, i jak najdłuzej służyło.

 

Popieram w całej rozciągłości. Sam mam niemłode auto, ale najlepsze na jakie było mnie stać. Samochód ma już swoje imię i dbanie o niego sprawia mi dużo frajdy. To trochę tak jak ze zwierzakiem - wyprowadzam go na spacer, daję mu się trochę wyszaleć, karmię go, myję... ;)

 

I jeszcze ciekawostka - mam dwudziestoparoletniego kolegę, który wyrywa z niezłym skutkiem dziewczyny na... escorta! Czyściutkiego i świecącego. Marketowymi kosmetykami - ale różnica do dużo nowszych brudasów jest ogromna - oczywiście na korzyść escorciaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do twierdzenia, że polacy dbają o swoje auta, to proponuję pogadać z kimkolwiek z serwisu kto miał do czynienia z autami służbowymi- ludzie je traktują jak monster trucki. W ogóle ich nei szanują. I nie ma znaczenia czy auto jest kupione za swoje ciężkie wypociny, oszczędności życia czy też firmowe. Albo się o auto dba albo nie. Oczywiście są wyjątki, coraz więcej, ale mimo wszystko jesteśmy daleko w tyle za zachodnią europą. Nie mówię o takiej Francji, gdzie aby zaparkować przepycha się inne auto zderzakiem, ale choćby o hiszpanii, gdzie auta są niby troche przykurzone (co wynika z ich klimatu, inaczej co 2 dni musieliby na myjnie jezdzic), ale jeżdzą po 20 lat i mają się świetnie. Oczywiście to też kwestia dróg i klimatu, ale nie tylko. Nie wspominając już o takiej szwajcarii, w której byłem wielokrotnie, i ani razu nie widziałem w mieście brudnego auta! Zaraz znajdą się krytycey którzy powiedzą, że to niemożliwe, a ja jednak zaręczam, że możliwe. Ostatnia moja wizyta w tym kraju miała miejsce 2 tygodnie temu, i była to pierwsza po przystąpieniu do tego forum. Zwracałem więc uwagę na rzeczy typu swirle i inne, i muszę przyznać, że widoczne są na 40-50% aut. Dla porównania u nas nie widuję praktycznie na ulicy aut bez swirli. To chyba świadczy tak naprawdę o tym, że się dba o auto. I nie mówię o jakichś Astonach Vantage czy Lamborghini, ale nawet o 'zwykłych' taksówkarskich passatach;)

Tak więc myślę, że Polska odstaje pod względem szacunku do aut od zachodu europy, aczkolwiek praktycznie z dnia na dzień ta sytuacja ulega znacznej poprawie, co widać choćby właśnie po tym 'boomie' powstawania firma auto-detailingowych;)

 

Pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrace swoje 0,02 gr do tematu.

 

Osobiscie znam przypadki, ze auta wygladaja jakby tym jezdzil slepy poczatkujacy kierowca i parkowal w kazdej wolnej luce nie zostawiajac sobie odpowiednio ilosci miejsca na otwarcie drzwi...

 

ale....

 

.... technicznie wiekszosc z tych aut jest w idealnym stanie, nawet te 12 letnie. Kazda naprawa odbywa sie w wyspecjalizowanym warsztacie, olej wymieniany co 10 tys km, z kazda mechaniczna pierdola jest u mechaniora.

 

Na auto byscie nawet nie spojrzeli, o wejsciu do srodka nie wspominajac, bo zasyfione jakby w zyciu nie widzialo odkurzacza czy chociazby plaka.

 

Tyle, ze jak ktos sie odwazy i wsiadzie to ejst w szoku, bo niejednokrotnie okazuje sie ze auto jezdzi lepiej niz nowe auto wprost z salonu, nic nie skrzypi, nie brzeczy, nie szumi itp.

 

szok, ale takie przypadki sie zdarzaja, heh mam nawet w rodzinie taki jeden :).

 

i z drugiej strony:

 

Auto wychuchane, wydmuchane, lsniace i pachnace. Z wygldu nowka sztuka, kazdy sie za nim oglada na ulicy. Tyle, ze mechanicznie to zlomy, buczy, trzesie, puka, stuka, a wlasciciel ma na to zlewke. Napraw prawie nie robi, olej zmienia jak mu sie zachce, przy czym 30 - 40 tys na jednym to dla niego norma, czasem jakas dolewke walnie, zawieszenia auto nie ma, no ale blyszczy...

 

nie intersuje go ze takie auto jest zagrozeniem nie tylko dla niego, ale przede wszystkim dla innych uczestnikow ruchu drogowego. On ma byc tylko ladny i ma pachniec.

 

Tez niestety znam taki przypadek z autopsji....

 

Teraz nasuwa sie pytanie, ktory samochod jest bardziej godny zaintersowania?

 

Pozostawie to do dalszej dyskusji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kolego nie wiem ile razy byłeś w hiszpanii a ile we francji ale kultura parkowania i dbania o auta jest identyczna, o ile nie gorsza w wykonaniu hiszpanów ;) oczywiście w kwestii mechanicznej wszystko cacy, wymieniane w ASO ale w kwestii eksploatacji to jest masakra...

 

co do reszty to trudno się nie zgodzić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, zgoda, ale dbanie o auto to dbanie zarówno o mechanikę jak i o wygląd;)

kultura parkowania i dbania o auta jest identyczna, o ile nie gorsza w wykonaniu hiszpanów

Jest to kwestia dyskusyjna- we Francji sprawa wygląda tak a nie inaczej, gdyż mają dużo imigrantów np. z afryki, którzy parkują jak w buszu. Normą tam jest zostawianie auta jedynie na lekko zaciągniętym ręcznym lub kompletnym luzie aby go przepchnąć innym autem. W hiszpanii czegoś takiego nigdy nie widziałem. Możliwe, że jest podobnie, ale ja się z tym nie spotkałem.

Moja wypowiedź poprzednia to jedynie własne spostrzeżenia poparte faktami. Oczywiście, że ja moge mieć takie zdanie bo widziałem takie rzeczy a nie inne, natomiast inne osoby spotykają się z kompletnie odmiennymi zachowaniami;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to kwestia dyskusyjna- we Francji sprawa wygląda tak a nie inaczej, gdyż mają dużo imigrantów np. z afryki, którzy parkują jak w buszu. Normą tam jest zostawianie auta jedynie na lekko zaciągniętym ręcznym lub kompletnym luzie aby go przepchnąć innym autem. W hiszpanii czegoś takiego nigdy nie widziałem. Możliwe, że jest podobnie, ale ja się z tym nie spotkałem.

zgadza sie -w Francji(szczególnie w Paryzu) norma jest przepychanie samochodów na postoju(co kraj to obyczaj)niby tłumacza sie tym ze jest mało miejsc postojowych-to samo widziałem w Włoszech(mam tez styczność samochodami bezposrednio przywozonymi z Włoch i handlarze pierwsze co robia to maskuja wgnioty z zderzaków i drzwi)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wspominając już o takiej szwajcarii, w której byłem wielokrotnie, i ani razu nie widziałem w mieście brudnego auta! Zaraz znajdą się krytycey którzy powiedzą, że to niemożliwe, a ja jednak zaręczam, że możliwe. Ostatnia moja wizyta w tym kraju miała miejsce 2 tygodnie temu, i była to pierwsza po przystąpieniu do tego forum. Zwracałem więc uwagę na rzeczy typu swirle i inne, i muszę przyznać, że widoczne są na 40-50% aut.

 

Myślę, że mogę się wypowiedzieć o Szwajcarii jako, że tam trochę mieszkałem. Nie wiem jak w innych miastach i kantonach ale podam ci przykład z Genewy. Po jednej sesji umycia, przygotoweania lakieru i nawoskowania go zrobiłem eksperyment. Czekałem aż samochód się solidnie zabrudzi. Kolejny raz odwiedziłem myjnię...po 4 miesiącach. Na siłe bo auto było praktycznie niezabrudzone.

Tam po prostu jest niesłychanie czysto na drogach i nawet mieszkając w mieście nie dorobisz się szybko swirli na myjniach bo takowe rzadko odwiedzasz. Szwajcarzy wcale nie dbają dużo bardziej niż inne nacje. Fakt, mają wyższą kulturę techniczną i są pragmatyczni. Jeździ u nich mnóstwo leciwych aut, których u nas już dawno nie ma i są w nienagannym stanie technicznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak , ja dbam o auto od nowości na bieżąco myje woskuje itp , a nie którzy tylko na sprzedaż tak robią. Miałem pewna przykrą przygodę autko było wyglancowane bardzo mocno , połysk widzialny z daleka. Efekt przychodzę do auta i porysowany cały bok , zderzak i maska i lusterko , szkoda poszła z AC ponad 3000zł . Jaki z tego wniosek nigdy nie zostawiać auta na nie strzeżonym. Rozwala mnie to że jak ktoś zadbać nie potrafi to wyżywa sie na czyimś zadbanym aucie. Potem boli wkładanie całego siebie w wóz żeby jak najlepiej wyglądał i w ogóle , a ktoś bez zastanowienia weżnie i zrobi sobie wzorki ...

Z tematu wosków i innych kosmetyków sąsiedzi zawsze idę się pytać czy pomogę im coś dobrego dobrać żeby auto im się świeciło jak moje .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Co do Szwajcarii i jej "czystości" to jest na najwyższym poziomie na świecie, chyba. Kilkanaście razy tam byłem i najpiękniejszy obraz jaki zobaczyłem to rolnika który wyjmuje myjkę ręczną, psika swój traktorek, myje i osusza z grubsza. Największą uwagę oczywiście przywiązał do opon... Po czym wyjeżdża sobie czystym traktorkiem na ulice i wraca do domu. Ale to jest inny świat, tam są inne drogi, realia i ludzkie myślenie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.