Skocz do zawartości

Co mi dziś poprawiło HUMOR ??


Evo

Rekomendowane odpowiedzi

ja korzystajac z wiosennej aury bylem przegonic Zumbi po okolicznych lesie. Zumbi wytrzymalo ale ja po 20 minutach mialem dosc ;D Mimo wszystko porcja endorfin i poweru na caly dzien uzupelniona ;)

To ja może dodam, bo zaraz znów będzie gadka że nikt Cię nie rozumie, że Zumbi to firma produkująca ramy do rowerów Freeride'owych i Downhill'owych ;)

a ja myślałem, że on z psem po tym lesie latał :dontknow:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,6 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

A mi humor poprawiła informacja od policji że ludzie których dziś ratowałem z wypadku, który był kawałek od mojego domu, żyją.

Wprawdzie pocięte ręce bolą jak cholera ale i tak jakos tak miło na sercu.. :)

 

http://www.busko.net.pl/zderzenie-busa- ... 840,n.html

 

Heh..nawet słowem nie wspomnieli, a zanim pierwsza karetka przyjechała wyrwałem drzwi w busie i powynosiłem wszystkich :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój dostawca neta poprawił jakość swoich usług i wreszcie mogę swobodnie neta przeglądać i nawet YT w 720p ładuje się locie bez przerw :D Ostatni miesiąc po kilka razy dziennie miałem przerwy w dostawie, a że często z żoną pracujemy w domu więc bez neta nie mamy dostępu do sieci korporacji.

 

No i kawałek Chwytaka: Bendarek - Szisza :lol::lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje wszystkim :oops:

Ale wiecie..dziwi mnie jednak znieczulica ludzka,byłem na miejscu pare sekund po zderzeniu(mam do tego miejsca ok 300metrów). W pierwszej chwili nie zauważyłem że to bus z ludźmi i zająłem sie chłopakiem który sam wyszedł jakoś górą ale miał złamany nos i wbite oprawki od okularów właśnie w to złamanie.

Dopiero po chwili usłyszałem płacz w busie. Wyrwałem drzwi tylne co nie było łatwe bo najpierw urwałem klamke a dopiero potem kopiąc w nie lekko sie odgięły i udało mi sie wyrwać zamek.

Wyprowadziłem te osoby co mogły chodzić ale był jeszcze przygnieciony kierowca i dziewczyna u której podejrzewałem uraz kręgosłupa. ale do czego zmierzam, cały ten czas NIKT sie nie zatrzymał. Jeden starszy koleś ewidentnie był w szoku i co go wyprowadziłem to spowrotem wchodził do busa musiałem wyskoczyć na środek drogi żeby wkońcu ktoś sie zatrzymał i mi pomógł a i tak mase aut tylko zwalniało i jechało dalej. A jedyne co potrzebowałem to żeby ktoś tych wyprowadzonych przypilnował i zadzwonił po służby bo ja sie nie mogłem dodzwonić.

Chyba dopiero 4 auto mi sie zatrzymało i mogłem wyciągnąć kierowce. Co teraz własnie najbardziej czuje bo rypie mnie w plecach. Miał przygniecioną noge kierownicą. Nie wiem jak mi sie to udało ale wyrwałem cała kolumnę i go wyciągnąłem.

 

Za to jak już przyjechała policja i pogotowie to sie nie dało przejechać bo co jedno auto to stawało "żeby se popatrzeć".. :/:wallbash:

 

Zdziwiło mnie też jak ciężko było wybić przednią szybe- nie mieliśmy jak dostać sie z noszami do tej jednej dziewczyny. Stąd też mam pocięte ręce bo część wybiłem nogami a reszte rękami..

 

Ale ogólnie...przeraża mnie podejście ludzi :( lepiej olać i czekać niech ktoś umiera za to jak ktoś coś robi to wtedy robic sobie widowisko.. :thumbdown:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kordi, przede wszystkim nie zazdroszczę sytuacji w której się znalazłeś, tak w ogóle. Sam byłem w takiej jakieś 8 lat temu, że najeb..y, pędzący zakrętem z naprzeciwka kierowca nie skosił na zakręcie mojego auta, tylko jadące za mną Fiat UNO. (mnie się udało odbić lekko na pobocze)

 

Ale ogólnie...przeraża mnie podejście ludzi lepiej olać i czekać niech ktoś umiera za to jak ktoś coś robi to wtedy robic sobie widowisko..

 

Ja spotkałem się ze zgoła odmienną reakcją. :good: Cały ruch zaraz zablokowany w sekundzie, zadzwonione na policję, chyba z dziesięciu chłopa wyrywających razem ze mną drzwi od Uno - udało się przed przyjazdem karetki :good:

 

Dobrze, ze policja przyjechała szybko, bo pijany (a raczej naj*b*ny w trupa) kierowca Golfa, raczej nie dożył by procesu. Musieli naprawdę go ratować :song:

 

KORDI, zachowałeś się super :good: ale generalnie ludzie nie wszędzie/zawsze są tacy bezmyślni i znieczuleni ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie pocięte ręce bolą jak cholera ale i tak jakos tak miło na sercu..

Fajne uczucie co ;) ?

A jesli mowa o znieczulicy, to jadac we Francji, noca w gorach, ledwo wychamowalem, przed samochodami ktore tarzamaly sie, bo pierwszy rozjechal duzego psa.

Byl ogromny i w nocy raczej nie mozna bylo (sadzac po wielkosci ) odroznic go od lezacego czlowieka.

Bylem w szoku, jak mimo prob zatrzymywania( na wszelkie sposoby) kolejni kierowcy pakowali sie na lezacego psa.

Nawet nie chce myslec, co by odebrala rodzina, gdyby to byl czlowiek. :wallbash::wallbash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KORDI, ja parę lat temu ratowałem dziewczynę która podcięła sobie żyły w kiblu centrum handlowego w którym pracuję. Gapiów był pełny kibel, ale nikt nie pomógł " no bo panie pełno krwi, nie wiadomo czy nie ma aidsa.." kurwa łapki opadaly. Dopiero później przybiegła ochrona z apteczką i rękawiczkami... Byłem tak napompowany adrenaliną, że przez noc spać nie mogłem. Dziewczyna przeżyła a ja "za zasługi" ;) dostałem oficjalne podziękowanie od dyrekcji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mihnova dla mnie dystans póki co nieosiągalny :?

 

Dla mnie tez kiedyś był nieosiągalny. Pamiętam jak zadyszki dostawałem po niecałym kilometrze, a teraz 10 km to regularnie. Najwięcej udało mi się przebiec 17km. Humor wtedy poprawiony na cały tydzień:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja, odpukac, bylem w dwoch sytuacjach w ktorych udzielalem pomocy wiec wiem co to znaczy. U mnie bylo troche inaczej bo jeden poszkodowany na rowerze, ale znieczulicy ludzkiej nie bylo na szczescie. A pozniej dowiedzialem sie ze to jakis kolega znajomej i mowil "gdyby nie ten koles co sie pierwszy zatrzymal to nie wiem co by ze mna bylo"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mihnova dla mnie dystans póki co nieosiągalny

Dasz radę, ja zacząłem w połowie września od 2 km i po powrocie do domu pół godz dochodziłem do siebie - wychodzi ponad 16 lat palenia fajek :mrgreen: Później treningi 3x w tygodniu po pół godziny, interwały 1 min biegu 4 min marszu x 6 powtórzeń, następnie 1,5 + 3,5; 2 + 3 itd co pół minuty aż dojdziesz 4,5 + 0,5 i następnie biegasz pół godziny i sukcesywnie zwiększając dystans i czas :)

Pamiętam jak zadyszki dostawałem po niecałym kilometrze, a teraz 10 km to regularnie. Najwięcej udało mi się przebiec 17km.

Ja na razie regularnie biegam 5 km, teraz zacznę 6-7 bo chcę przebiec kilka biegów zorganizowanych na 10 km (pierwszy 8 luty) i dziś próba - dałem radę nawet czas niezły bo ok. 1h 10min :) Rekordów pobijać nie mam zamiaru, biegać zawodowo również ale w grupie biegać lubię, może kiedyś maraton albo chociaż pół :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.