Skocz do zawartości

Sprzedaż auta po stłuczce - pytanie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Od jakiegoś czasu próbuję sprzedać swój samochód. Pech chciał, że w czwartek miałem stłuczkę nie z mojej winy. Sprawca nie przyjął mandatu i sprawa idzie do sądu. Mam na jutro umówionych 2 ludzi, którzy chcą kupić auto w takim stanie jak jest. Teraz mam pytanie: czy muszę czekać na oględziny przez rzeczoznawcę auta w moich rękach? Auto mogę sprzedać dopiero gdy sprawa zakończy się w 100% czy po oględzinach rzeczoznawcy?

 

Nie chcę jej sprzedać tracąc prawo do uzyskania odszkodowania.

 

Mam nadzieję, że pomożecie.

Z góry dzięki za pomoc ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lepiej jeżeli auto pozostanie u Ciebie. tym bardziej, że nie było jeszcze rzeczoznawcy.

 

No właśnie wiem. Z tym, że zastanawiam się czy po oględzinach rzeczoznawcy mogę już puszczać auto czy musi zostać w moich rękach do zakończenia sprawy :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie lepiej zostawić auto poczekać do wypłaty odszkodowania potem się odwołać (dodatkowa kasa) naprawić auto za grosze i wtedy puścić? Przyszłego właściciela poinformować że była lekka stłuczka i ew. zdjęcia pokazać. Więcej kasy zbierzesz. chyba że Ci nie zależy na tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak piszę maestro00, auto możesz sprzedać, nie tracąc prawa do odszkodowania dopiero po udokumentowaniu tego faktu przez rzeczoznawce. Ale jeżeli sprawca odmówił przyjęcia mandatu, czyli nie przyznaje się do swojej winy, możesz się spodziewać rzeczoznawcy dopiero po zakończeniu sprawy sądowej i stwierdzeniu sprawcy kolizji drogowej. Wtedy korzystasz z OC sprawcy, wtedy stawi się jego rzeczoznawca.

 

Mógł byś zatrudnić swojego rzeczoznawce i na jego opinii mogło by być liczone odszkodowanie, nie mnie jednak ja na Twoim miejscu poczekał bym na rzeczoznawce, który będzie z ubezpieczalni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniej więcej 4 lata temu miałem bardzo podobną, o ile nie taką samą sytuację. Sprawa w sądzie ciągnęła się ponad pół roku. Na 5-ej rozprawie policjanci, którzy byli na miejscu zdarzenia i analizowali sytuację stwierdzili, że ewidentnie wina leży po stronie drugiego kierującego (gość mi na czerwonym wyjechał na skrzyżowanie) i nakładają na niego mandat. Jednak sędziego to nie przekonało. Na 6-ej rozprawie nic więcej się nie zmieniło, gość nadal zarzekał się, że wjechał na zielonym. Sędzia zapytał mnie czy chcę coś wnieść do sprawy. Powiedziałem, że w takim wypadku nie mam zamiaru więcej stawiać się w sądzie i marnować mojego czasu na te nic nie warte rozprawy (akurat sesję wtedy miałem), i chciałbym zakończyć to tak jak jest. Wyszło na to, że nikt nie był sprawcą wypadku :kox: . Samochód naprawiłem we własnym zakresie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.