KiziorDZN Opublikowano 4 Kwietnia 2020 Zgłoś Opublikowano 4 Kwietnia 2020 Cześć. W poszukiwaniu najlepszego wosku do srebrnego lakieru z grupy VAG trafiłem na Angelwax AG. Według producenta jest to pierwszy na świecie twardy wosk do srebrnych, metalicznych lakierów a w jego składzie znajdują się składniki używane przy produkcji srebrnych lakierów. Producent zapewnia, ze Angelwax AG dodaje głębi i blasku maskując przy tym swirle i drobne zarysowania. Sprawdźmy jak mają się zapewnienia producenta do moich wrażeń po aplikacji tego wosku. A wrażenia są bardzo mieszane Zapraszam do lektury. Jak mam w zwyczaju produkt zakupiłem w mniejszej pojemności 33ml w jednym se sklepów partnerskich forum po delikatnie niższej cenie niż jest standardowo. Wosk dostajemy w czarnym, zakręcanym słoiczku. Całe opakowanie jest oczywiście plastikowe, jednak jego jakość jest na prawdę dobra. Na wieczku naklejka z nazwą wosku i tak na prawdę to tyle. Sam kolor wosku, jak można było się spodziewać jest srebrny. Zapach chemiczny, niezbyt przyjemny. Na szczęście nie jest w ogóle wyczuwalny podczas aplikacji. Konsystencja wosku "kremowa". Nie jest to na pewno twardziel w stylu fusso czy collinite'a. Co ważne, w niskich temperaturach wosk twardnieje na tyle, że przyjemnie było go nabierać na aplikator. Niestety podczas wyższych temperatur, a w szczególności podczas pracy na słońcu konsystencja wosku sprawia, że łatwo nabrać na aplikator wiele za dużo. Co niestety później jest bardzo problematyczne. Ale o tym za chwilę. Dzisiejszy test to moja czwarta próba jego aplikacji i szukania najlepszego sposobu. Za pacjenta posłuży jak zawsze moja Audi A4 w Avancie, jest więc sporo miejsca do testowania wszelkiego rodzaju produktów. Na całym aucie leżał SSW - aby więc test był wiarygodny postawiłem na pełną dekontaminacją + one step na rotacji z wykorzystaniem Sonaxa EX 04-06. Całego samochodu oczywiście w ten sposób nie przygotowywałem, skupiłem sie tylko na boku od strony kierowcy gdzie miały być nakładane woski. Do całości użyłem - Shiny Garage Fruit Snow Foam, FX Protect Nano Shampoo, ADBL Tar Pro, ADBL Vampire Light, glinki Work Stuff oraz jako poślizgu CarPro Ech2O w rozcieńczeniu 1:40. Kilka przejazdów rotacją na czerwonej gąbce bolla, Sonax EX 04-06 i dużo czystej ipy. Vampir coś tam znalazł ale nie było tragedii Nie fotografowałem całego procesu. I tak będzie to długa recenzja Lakier po osuszeniu wygląda tak: Recenzowany wosk tym razem spróbuję aplikować za pomocą nowego dziecka FX Protect (swoją drogą za duży, za twardy, kształt też mi nie pasuje). Wcześniejsze próby były wykonywane na aplikatorach K2, Wo-Wo oraz na aplikatorze fibrowym. O tym wspomnę dalej. Aplikacja nie sprawia problemow, może po za tym, że nie za bardzo widać w naturalnym świetle gdzie wosk został nałożony a gdzie nie. Po odczekaniu minuty - fibra i docieranko. Tym razem również bez najmniejszych problemów. Fibra ślizga się po lakierze, nie trzeba również używać dużej siły do całego procesu. Wosk niestety bardzo brudzi. Warto więc zabezpieczyć sąsiadujące elementy jak szyby, uszczelki czy plastiki w innym kolorze niż całego nadwozia. Fibry też dostają podczas docierania. Z ciekawości wrzuciłem jeszcze obok Collinite'a (zabrakło go na foto), Liquid Natty's Red oraz ADBL SSW. Porównamy w dalszym etapie jak z przyciąganiem kurzu radzą sobie te woski. Po ściągnięciu taśm różnice są teoretycznie niezauważalne. Teoretycznie, bo AG jako jedyny przyciemnia ten kolor lakieru. Ciężko jest to uchwycić na zdjęciach ale uwierzcie, że to widać. Na zdjęciach poniżej -AG po lewej stronie, po prawej NR. Linie widoczne na zdjęciach - czyli miejsca gdzie była taśma i zostało tam ciut więcej wosku są cholernie trudne do dotarcia. Zostawiłem to niestety na godzinę i o ile z Collim, Nattysem czy SSW nie było problemu tak z Angelwaxem męczyłem się kilkanaście minut. I właśnie taki jest ten wosk - wystarczy się spóźnić z dotarciem, nałożyć za dużo lub nierównomiernie i wtedy już się zaczyna rzucanie mięsem Ale o tym cciał bym wspomnieć na końcu. Lecimy dalej z testowaniem. Różnic w odbiciu brak Maskowanie rys - Tutaj rzeczywiście coś działa pod warunkiem, że ryski są na prawdę małe. Przy tych większych AG robi więcej złego niż dobrego. Wypełnia rysę, przez co jeszcze bardziej ja uwidacznia. Wymycie czegoś takiego to tragedia. Po 2 godzinach sprawdzamy jak zachowuje się w kontakcie z wodą. Kropelkowanie na bardzo dobrym poziomie. Z dzisiejszych wosków tylko SSW jest lepsze jeśli chodzi o krople. AG na równi z Collinite. Natty's odstaje od każdego dość mocno. AG Collinite Liquid Natty's Red ADBL SSW Byłem pewien, że wygra SSW lecz tutaj to właśnie Angelwax okazał się zwycięzcą w kategorii najlepszy zrzut wody. Na zdjęciach oczywiście się tego nie da uchwycić. Wrócę tutaj jeszcze z filmem. Po godzinie, kiedy krople zasychają pozostawiając waterspoty również widać, że AG wygrał nie bezpodstawnie. Tak, wiem, że zabrakło SSW, waterspoty takie jak na Collinite. Look ? Nie ma co komentować, na tym lakierze wszystko wygląda tak samo Pierwsze 3 próby, które wykonywałem na masce były tragiczne. Elementy przygotowywałem tak samo jak do dzisiejszego testu. Pierwsza aplikacja z użyciem słoneczka K2 oraz czerwonego aplikatora wo-wo skończyła się rzucaniem mięsem, godziną prób wyrównania wosku fibrami a skończyło się na tym, że musiałem maszynowo to wszystko zdjąć. Wystarczy trochę za dużo wosku, za długi czas między aplikacją a dotarciem i już mamy świetne mazy, nierówne kolory i ogólnie niesamowity syf na masce. Trzecia próba z aplikatorem fibrowym trochę lepiej, maskę podzieliłem na 6 kawałków nabierałem dużo mniej wosku i starałem się go tym aplikatorem wypracować jak cleaner. Koniec końców nie związał dokładnie z lakierem, kropelkowanie praktycznie żadne a plamy jak były tak są nadal. Wosk jest niestety trudny w docieraniu, ciężko się z nim pracuje a ewentualne szkody (zasłaniajcie czarne, chropowate plastiki ) kończą się później męczarnią i dodatkową robotą. Dzisiejsza próba okazała się dla mnie idealna, zobaczymy jak to wyjdzie dalej, zwłaszcza, że chciał bym zestawić go na większych elementach z Diablo od Infinity Wax. Nie ukrywam, że woskiem byłem rozczarowany, dzisiaj się to zmieniło ale to nadal za mało, żebym mógł go polecić lub napisać konkretnie jak go aplikować. Wrócę do tego kiedy zrobię więcej smalcowania. I dam mu szansę bo widzę po dzisiaj, że ma potencjał. A test się nie kończy w tym miejscu. Za tydzień, może za 2 wrócę tutaj i zobaczymy jak Angelwax AG radzi sobie na dłuższym dystansie. 7
KUBA46 Opublikowano 4 Kwietnia 2020 Zgłoś Opublikowano 4 Kwietnia 2020 Ja też wtrące swoje 3 grosze w tym temacie, bo miałem i używałem AG. Pierwsza aplikacja słoneczkiem, podobnie jak u Ciebie zakończyła się niepowodzeniem. Gdyby nie myśl, że dałem za ten słoik 300zł to znalazłby się na najbliższym drzewie. Każdy detailer napewno miał taką wpadkę. Cały dzień siedzisz i przygotowujesz lakier żeby na koniec zaaplikować wymarzony wosk. Ten po czym bierzesz latarkę i zaczynasz wątpić w sens istnienia... Do drugiej aplikacji lepiej się przygotowałem, popytałem na angielskich forach. Wziąłem aplikator z mf 3 fibry do docierania o różnej grubości i włosiu. Aplikacja ultra cienkiej warstwy, delikatne wypracowanie(ale tak by nie zetrzeć) i docieranie po 30-60s. W tej drugiej konfiguracji aplikacja się powiodła. No dobra prawie się powiodła... w kilku miejscach musiałem wspomóc się QD. Jeśli chodzi o jego właściwości w warunkach zimowych. 2 miesiące leży z bardzo dobrym zrzutem i samoczyszczeniem. Potem słabnie, ale nadal jest zrzut i akceptowalne krople. Look po AG jest świetny. Jakby dodawał metaliku do lakieru. Podsumowując, to każdy detailer z niedetailingowym kolorem powinien chociaż raz go zaaplikować. Jako ciekawostka, bo naprawdę się wyróżnia. Poza tym jego aplikacja kłoci się z moją definicją wosku „premium” i zrezygnowałem z posiadania go w mojej kolekcji. 2
Moderator Streat Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Moderator Zgłoś Opublikowano 5 Kwietnia 2020 jak tak czytam to chyba ceramike łatwiej położyć niż ten wosk
KUBA46 Opublikowano 5 Kwietnia 2020 Zgłoś Opublikowano 5 Kwietnia 2020 @Streat no i byś nie nie pomylił... Prawie jak UNCR
davor Opublikowano 31 Maja 2020 Zgłoś Opublikowano 31 Maja 2020 W dniu 4.04.2020 o 20:47, KiziorDZN napisał: Pierwsza aplikacja z użyciem słoneczka K2 oraz czerwonego aplikatora wo-wo skończyła się rzucaniem mięsem, godziną prób wyrównania wosku fibrami a skończyło się na tym, że musiałem maszynowo to wszystko zdjąć. Wystarczy trochę za dużo wosku, za długi czas między aplikacją a dotarciem i już mamy świetne mazy, nierówne kolory i ogólnie niesamowity syf na masce. jakbym widział siebie wczoraj Po pierwszym nałożeniu odczekałem, zgodnie z instrukcją, 5 min Drugie nałożenie trzy minuty, i dalej była tragedia. Zamiast ściągać maszynowo nałożyłem Angelwax QED, większość mazów zeszła. Szkoda, że nie trafiłem na ten temat wcześniej hahaha. Następna próba zgodnie z wytycznymi @KUBA46 Zobaczymy jak wyjdzie.
KiziorDZN Opublikowano 1 Czerwca 2020 Autor Zgłoś Opublikowano 1 Czerwca 2020 W dniu 31.05.2020 o 10:32, davor napisał: jakbym widział siebie wczoraj Po pierwszym nałożeniu odczekałem, zgodnie z instrukcją, 5 min Drugie nałożenie trzy minuty, i dalej była tragedia. Zamiast ściągać maszynowo nałożyłem Angelwax QED, większość mazów zeszła. Szkoda, że nie trafiłem na ten temat wcześniej hahaha. Następna próba zgodnie z wytycznymi @KUBA46 Zobaczymy jak wyjdzie. Zwykłym aplikatorem (otwartokomórkowy w moim przypadku) też idzie całkiem sprawnie, pamiętaj tylko o bardzo małej ilości wosku i rozciąganiu go możliwie jak najbardziej, ważne żeby w jednym miejscu nie leżało go za dużo - wtedy własnie robią się mazy. Jako, że zainteresowania woskiem nie było gdy wystawiłem na sprzedaż to jeszcze sie nim pobawię.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się