Skocz do zawartości

Zakup nowego samochodu


vanquisz

Rekomendowane odpowiedzi

Informatyk od ojca z firmy ma do sprzedania mondeo mk3, z 2l benzyną, rok 2005. Nalatane ma 230k km ale w 100% pewne, od nowości jeździł nim dyro z firmy ojca, potem wziął rzeczony informatyk. Cały czas serwis w ASO. Cena jest bardzo atrakcyjna, jednak się waham. Macie może jakieś opinie o mondku? Bo na autocentrum 50/50 w sumie, a na forum MKP to wiadomo, każdy swoje chwali ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam ten wątek jako jeden z nielicznych od poczatku do końca i dochodzę do wniosku, że to klasyczne "pierdo*enie o Szopenie". :evil: Nawiązując do powyższego postu (przykład), kilka osób odpisze w standardzie: "Ford gó@no wort a Fiat to jego brat", sąsiad brata koleżanki z Fejsbuka miał takiego Mondka z 2005 w kolorze Panther Black i psuło mu się wszystko - zawsze jak wyjeżdżał poza miasto wracał na lawecie i w końcu doszedł do wniosku, że warto dołożyć do Paska w Tedeiku w kolorze Fresco Green w hajlajnie i teraz wie, że żyje a Forda nie poleci najgorszemu wrogowi.

 

Inny napisze, że miał takie same Mondeo ale w kolorze Midnight Blue z marca 2005 i jemu absolutnie nic się nie psuło - tylko lał paliwo i płyn do spryskiwaczy, ba, mówiąc więcej - samochód był tak money-friendly, że nawet klocki straczały na 70-80 tys km a opony na tyle samo - Cud nie samochód. Ford forever i obowiązkowo tatuaż ze znaczkiem marki wydziargany na lewej piersi.... (jak u Radka Majdana tatuaż z herbem Pogoni Szczecin) :mrgreen:

 

No i jaki wniosek można wysnuć na podstawie tak dwóch różnych, skrajnych opinii? Tatuować się czy odkładać na Paska? :mrgreen:

 

Każdy ma swój rozum (przynajmniej zakładam, że tak jest ale jak czytam posty, że ktoś szuka GTR-a w cenie podstawowej wersji nowego auta z półki BMW 3, Merc C czy Audi A4 to zaczynam wątpić w powyższe założenie i nie dziwię się, że handlarze aut sprzedają towar w cenie odpowiadającej wymaganiom takich Piotrusiów Panów) i powinien sobie odpowiedzieć na pytanie czy kupując auto danej marki będize mnie stać na jego eksploatację: paliwo, klocki, tarcze, opony, pakiet ubezpieczeń oraz ewentualnie inne fuck-upy, które mogą wyskoczyć w trakcie eksploatacji auta. Do tego nie trzeba mieć papierów wyższej uczelni. Nie ma już samochodów które wytrzymają kilkadziesiąt lat bezawaryjnej eksploatacji - vide casus Mercedesa Beczki, Volvo kanciaków, czy starszych modeli Saaba. W przypadku zakupu nowego auta - jak kogoś stać oczywiście, eksploatauje się go 3-5 lat i puszcza w świat - niech kto inny się martwi. Zaraz ktoś może napisać, że opowiadam się za teoariami spiskowymi dziejów ale nie da sie zaprzeczyć, że większość rzeczy jest produkowana z określonym terminem swojej przydatności - telewizor, komórka, MP3-ka, pralka, lodówka, części do samochodu i samochód jako całość.

 

Jak kupuję nowy to mnie to kompletnie nie interesuje co piszą na portalu "Jakie auto", "Autoopinia" czy inne tym podobne - czy się psuje, nie psuje, co nawala - jednym się psuje, inni nie narzekają - kogo mam słuchać? Mam 2-3 lata gwarancji więc mnie to lotto czy się psuje, czy nie - naprawią. Jak widzę, że trafiłem jakiś śmieciowy egzemplarz to przedłużam odpłątnie gwarancję a jak nie ma gwarancji to jeżdże nim jeszcze chwilę i sprzedaję i biorę następny. jak kupuję używany to wybieram taki jak mi się podoba i nie szukam okazji w kategoriach przywołanego GTR-a, liczę ile kosztować mnie będzie jego użytkowanie i sprawdzam kwestie utraty wartości - jedne tracą więcej, inne zauważalnie mniej....

 

Mam swoje nieobiektywne typy i antytypy jeżeli chodzi o marki ale wynika to raczej z czytania takich opinii jak wymyśliłem na początku tego posta/postu (nie wiem jak się odmienia toto) - fajnie (czesto w ramach rozluźnienia się) poczytać różne - skrajne opinie ale zawsze na samycm końcu jak się już wyśmiejemy za wszelkie czasy trzeba ruszyć móżgownicą i sobie wykalkulować czy mając X pieniędzy kupić lepiej kilkuletni samochód klasy premium ze średniej półki, kilkunastoletniego grata z klasy premium z najwyższej półki czy nowego kompakta ze średniej półki marki powszechnie uważanej za plebejską niekoniecznie bazujac na opiniach innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy tu śmieje się z MIRKA, a "Mietki"/Kupujący też nie są lepsi.

 

Przyjeżdża mi taki oglądać. Na dzień dobry (nawet cześć nie powiedział) mówi, że "Panie bite było" - a błotniki plastikowe, więc odcień na srebrnym w słońcu trochę różni.

 

Później szukają kropek na szybach - 2 są z 2004 roku reszta 2005. - "Panie nieoryginalne :mrgreen: Bite było".

 

Wyciąga miernik z allegro - "Panie -tyle szpachli że nie łapie" :-] oczywiście mierzy plastikowy błotnik. Na zwrócenie uwagi, że to plastik leci dalej... wyszło mu na Aluminium 160-170. "Mówi malowane..." - skoczyłem po swojego DeFelsko i daje chłopu mówiąc "Mierz se Pan i daj mi spokój..." 100-110uq w porywach. Mówi : "Panie szajsowy masz ten miernik, popsuty jakiś, ustawiany..."

 

Zapytałem czy kupuje, bo głodny jestem i nerwowy... a on dalej swoje, że "BITE było"

 

Kolejny dzwoni:

 

Powiedziałem mu wszystko, co wymieniłem:

 

"Sprzęgło, pompę paliwa, tarcze, świece, olej, filtry, rozrząd, regenerowałem klapy dolotu - a typek:

 

"Oooo... Panie. To musi być strasznie styrany ten samochód, jak Pan tak dużo wymienił"

 

Podsumowując: Ludzie to kretyni. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

yukon, chyba tak. Naczytają się w necie i każdy jest specjalista od danego modelu.

 

Kto się zna i wie o co chodzi to kupi

 

No właśnie u nas, w naszym pięknym bądź co bądź kraju, każdy jest specjalista. Lakiernictwo i mechanikę mają w jednym palcu, a o polerowaniu to już nawet referat dostałem - co i jak się robi "bo on ze szwagrem fabię przy sobocie polerował i pamięta..." :-] Wysłuchałem i podziękowałem za lekcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałem mu wszystko, co wymieniłem:

 

"Sprzęgło, pompę paliwa, tarcze, świece, olej, filtry, rozrząd, regenerowałem klapy dolotu - a typek:

 

"Oooo... Panie. To musi być strasznie styrany ten samochód, jak Pan tak dużo wymienił"

 

ostatnio szukałem auta dla znajomego i jeden koleś jak sie rozkręcił to nam 3/4 auta wymienił - jak poprosiłem o jakiekolwiek dokumenty potwierdzające fakt wymiany to mówił że u znajomego w warsztacie więc po kosztach i bez papierów - takim podziękowałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, lepiej paragony za żarówki zbierać albo jeździć do aso z kilkunastoletnim autem :mrgreen:

Jak kogoś stać to chwała mu za to.

Lepsze to jak ,, rozrząd ze szwagrem to przy browarku wymieniałem przy niedzieli" :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.