Gość Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 Witam! Moi Drodzy, czas najwyższy, żebym i ja się w tym dziale pokazał. Zdjęcia które pojawią się w tym temacie, przedstawiać będą moje oczko w głowie - Buicka Skylark z 1981r w wersji Limited. Wersja sama w sobie była najbardziej wyszukaną z dostępnych - a mój egzemplarz dodatkowo został wyposażony w kilka opcjonalnych dodatków. Jeśli chodzi o estetykę, to ta wersja wyróżnia się m.in jasną, weluropodobną (bo bardziej włochatą niż standardowy welur) tapicerką, dodatkowym oświetleniem popielniczki, przestrzeni pod nogami oraz na drzwiach, kierownicą w wersji Deluxe, pionowym znaczkiem oraz listwą na masce, skórzanymi lamówkami na przednich siedzeniach, sterowanym lusterkiem kierowcy (tak, to była wtedy opcja ) oraz wykończeniem boczków drzwi w tym samym materiale co podłoga. Jest tego jeszcze sporo, ale zachęcam do oględzin na żywo. W tej chwili chcę Wam zaprezentować zdjęcia wnętrza, które czyściłem przez ostatnie dni - nie robiłem zdjęć "przed" gdyż nie pozwalam by samochód był na tyle brudny wewnątrz, by widać było jakieś wyraźne różnice. Raczej jak to mówi mój znajomy, "czyszczę z czystego do czystszego" Miałem to szczęście że samochód kupiłem z "miśkiem" na przedniej kanapie. Nie była to jednak popularna teraz wersja pokrowca na zapinki, a szyta na miarę, gruba powłoka. Najprawdopodobniej założona przez 19 lat (tyle doczytałem z opisów wewnątrz pokrowca), więc gdy uporałem się ze zdjęciem (a nie było łatwo) w/w "miśka", zobaczyłem piękną pikowaną tapicerkę której stan niewiele odbiegał od fabrycznego. Na pierwszych, starszych zdjęciach, możecie jeszcze zobaczyć ostatki tego poszycia, na podłokietniku dokładnie. Wrzucam zatem kilka zdjęć poglądowych, a następnie zdjęcia z dnia dzisiejszego. Zdjęcia są duże, od razu ostrzegam, ale urok tkwi w detalach, nieprawdaż? Póki co jest to prezentacja wnętrza - strona zewnętrzna póki co nie będzie prezentowana, ponieważ lakier jest naprawdę w złym stanie i Buick będzie lakierowany najprawdopodobniej za dwa tygodnie. A wtedy, zapewniam że będzie co pokazać Tutaj w całej okazałości wraz z cudeńkiem kolegi, Challengerem z 1971 No i wnętrze: Zapraszam do dyskusji!
fernando Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 WOW Naprawdę prezentuje się pięknie Największe wrażenie robi "stopień oryginalności" tego samochodu i dziwię się, że nie zdecydowałeś się na żółte tablice
JJ. Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 Padłem! Jak wygląda sprawa z serwisowaniem auta? Pomarańczowa ślicznotka..
kuflik Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 ja bym najpierw spróbował coś zrobić z lakierem, a jeśli faktycznie jest tak źle to dopiero malować. jest spora szansa, że można go wyciągnąć ładnie, bo na fotkach wygląda znośnie;p
pro rider Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 Bardzo fajne auto, rewelacyjne fotki-jakim sprzęcikiem były robione?
Ralph Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 Nikonem d50 a obiektyw to nikkor 12-24 ??
Kubz Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 Damn!! Piękne auta!! Może planujesz odwiedziny Trójmiasta w lato? Co jakiś czas odbywają się tu zloty takich perełek
Gość Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 Wszystkim serdecznie dziękuję za miłe słowa - cieszę się że auto się podoba. Idąc po kolei: Fernando - na żółte tablice nie zdecydowałem się z kilku powodów - ogromna i pracochłonna ilość papierkologii i urzędnictwa na które nie mam ani czasu, ani nerwów, ani też pieniędzy, oraz brak właściwie jakichkolwiek korzyści (minimalnie niższe opłaty i brak konieczności jazdy na światłach to pierwsze co przychodzi do głowy) a wiele ograniczeń. JJ - z serwisem jak to zwykle bywa w takich przypadkach - kłopotliwie. 90% części trzeba sprowadzać, nawet tak podstawowe eksploatacyjne jak choćby filtry powietrza czy oleju. Nie ma natomiast problemu z samą "technologią" gdyż auto jest bardzo przyjaźnie zbudowane mechanicznie i dość w prosty sposób złożone. Kuflik - lakier niestety jest w bardzo słabym stanie, generalnie bardzo mocno zmatowiony, koliście zarysowany na całości i w jednym miejscu bezsensownie pryśnięty kolejną warstwą lakieru - samochód miał malutką kolizję z tyłu, po lewej stronie. Nie mówię że nie dałoby się go jakoś wyprowadzić - bo na pewno jest to możliwe. Wymagałoby natomiast dużo czasu i warsztatu. Najpoważniejszym argumentem jednak jest to, że samochód będzie stylizowany w mało klasycznym stylu, stąd pojawi się oryginalny (bynajmniej nie w znaczeniu - fabryczny) lakier Tutaj w jakim stanie jest lakier - na masce i klapie bagażnika. Pro Rider i Ralph - tak, to stare dobre D50 (nieprędko zmienię, uwielbiam tę konstrukcję) a szkła to Tokina 12-24 i stary Nikkor 28-80 Kubz - Trójmiasta niekoniecznie, bo mam do Ciebie strasznie daleko ;-) Ale jako ciekawostka powiem że samochód malowany będzie w Pile, więc przynajmniej jako tako "Twoja" część Polski ;-) Zapraszam natomiast na zloty których będzie sporo na wiosnę/lato, w okolice bardziej centralnej Polski - tzn. Wrocław, Warszawa, Łódź.
maly_marcin Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 Najpoważniejszym argumentem jednak jest to, że samochód będzie stylizowany w mało klasycznym stylu a można wiedzieć w jakim?
kuflik Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 no skoro ma być zmiana koloru, to niech będzie. ale widząc dział pokaż swój blask, powinieneś wiedzieć, że ten lakier może się jeszcze świecić i to by dopiero było coś, a nie tam od razu do lakiernika.. maszyna w dłoń, kilka past i efekt może być lepszy niz niejeden lakiernik. no ale jak kto lubi..
Gość Opublikowano 7 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2010 It's gonna get low low LOW Brokatowy lakier, żyrandol w środku już się montuje, szprychowe felgi, air-ride. Czyli generalnie lowrider z aspiracjami na pimpcara Jedynie bez hydrauliki, bo to kosmiczne pieniążki i szkoda mi samochodu do skakania. Btw - może byłeś na ubiegłorocznym zlocie AECC w swoim mieście?
kuba Opublikowano 8 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2010 Fajnie że samochód zadbany ale niestety mi się ani trochę nie podoba ani z zewnątrz ani wewnątrz takie kanapy to chętnie bym w domu miał ale nie w samochodzie. Ja bym powalczył z lakierem zanim bym się zdecydował na malowanie !
Marco Opublikowano 8 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2010 Fajnie że samochód zadbany ale niestety mi się ani trochę nie podoba ani z zewnątrz ani wewnątrz :Nie miałem odwagi tego napisać... No jakoś nie przemawia do mnie amerykańska motoryzacja. Ale fakt ze jak na ten wiek wnętrze jest pięknie utrzymane. No i zdjęcia "katalogowe"
fonnes Opublikowano 8 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2010 No jakoś nie przemawia do mnie amerykańska motoryzacja A miałeś z nią choć trochę do czynienia "na żywo"
Marco Opublikowano 8 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2010 A miałeś z nią choć trochę do czynienia "na żywo" I owszem -jeździłem Cadillaciem De ville '88 i Lincolnem Marc VII '89. Kanapy na kołach,zero sterowności w zakręcie-stworzone do jazdy po prostym. Ani to wyglądu,ani prezencji. Wnętrze...brak slow -tandeta maksymalna. Jedyna fajna rzecz -bulgot amerykańskiej V8 Poza tym w tamtym roku był u nas dość pokaźny zlot amerykańskich furek. Jakaś Corvette, Camaro-czyli ikony amerykańskiej motoryzacji mogą wzbudzić emocje(choć wewnątrz nadal maksymalna tandeta),reszta lipa...
Gość Opublikowano 8 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2010 A tam zero sterowności - ja nie narzekam, choć fakt, mimo bardzo małej długości (4,6m), nawracanie i manewry parkingowe to nie to co w "normalnych" samochodach. Niestety ani Lincoln ani Caddy to nie są zbyt udane roczniki. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jedne z mniej. Biorąc pod uwagę iż mój samochodzik uważam za młody, a między nimi i tak jest 7,8 lat różnicy, więc nawet od zewnętrznej strony "classic look" u nich trochę siadł... O moim wnętrzu natomiast nie pozwolę powiedzieć by było tandetne - jakość materiałów, nawet plastików nie przestaje mnie zaskakiwać. A był to model ekonomiczny (no, akurat mój w wersji Limited nie bardzo), przeznaczony poniekąd na rynek europejski. W wypadku Camaro, Challengera, Chargera, zgadzam się - wnętrza są obrzydliwe. Wszystko trzeszczy, piszczy, strzela, siedzisz jak na krześle. Ale taki urok muscle carów - spartańskie warunki potęgowały wrażenia z jazdy.
kuba Opublikowano 8 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2010 A tam zero sterowności - ja nie narzekam, choć fakt, mimo bardzo małej długości (4,6m), nawracanie i manewry parkingowe to nie to co w "normalnych" samochodach. No ale nie chodzi przecież o manewry parkingowe a raczej o właściwości jezdne samochodu w zakrętach. W wypadku Camaro, Challengera, Chargera, zgadzam się - wnętrza są obrzydliwe. Wszystko trzeszczy, piszczy, strzela, siedzisz jak na krześle. Ale taki urok muscle carów - spartańskie warunki potęgowały wrażenia z jazdy. Bardzo lubię chalengera, chargera, vette, mustanga (bulitt, 60 sekund tam te samochody pokazują co to jest prawdziwa motoryzacja). Taki samochód mógłbym mieć żeby delektować się dźwiękiem V8 i pomału jeździć sobie po mieście ale jak już chcę pojeździć sobie po torze to taki amerykański samochód nie ma żadnego podejścia do mojego leciwego Peugeota
Gość Opublikowano 8 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2010 No ale nie chodzi przecież o manewry parkingowe a raczej o właściwości jezdne samochodu w zakrętach. No tak, natomiast akurat dla mnie to nie wada, a zaleta. Jeden lubi jak mu "bunia" "dupą ucieka" na rondzie, a inny jak samochód pływa jak łajba na morzu - ja należę do tych drugich. Mnie się to podoba, ba! nawet to będzie uwypuklone, jak tylko wrzucę airride. Dla każdego coś miłego, i Bogu dzięki że światowa mniej lub bardziej nowoczesna motoryzacja nam to umożliwia I nawiązując do Twojej wypowiedzi - dla mnie "podejście" jest rzeczą absolutnie nieistotną. Bo co z tego że mimo dwukrotnie mniejszego litrażu zdezelowany Golf III zostawi mnie daleko w tyle na pierwszych światłach? Pytanie kto pokona ten dystans z większą klasą, przyjemnością dla samego siebie i wygodą I Aro_77 - postawmy więc pytanie, jak komfortowo poruszano się w naszym kraju, czy tam nawet europie, w latach 60, gdy amerykanie cieszyli się elektrycznymi szybami, kanapami i klimatyzacją... tak, w legendarnych "skrzydlakach" Caddilaca to wszystko już było
firmek Opublikowano 9 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2010 Powiem szczerze, ze wielkie uznanie za utrzymanie srodka auta w takim dobrym stanie. Na pewno wymaga to wiele checi i pracy Musze przyznac, ze naleze do grona zagorzalych sceptykow jesli chodzi o amerykanska motoryzacje, ale i tak szacun za zapal do posiadania i utrzymania w jak najlepszym stanie wyjatkowego samochodu Fernando - na żółte tablice nie zdecydowałem się z kilku powodów - ogromna i pracochłonna ilość papierkologii i urzędnictwa na które nie mam ani czasu, ani nerwów, ani też pieniędzy, oraz brak właściwie jakichkolwiek korzyści (minimalnie niższe opłaty i brak konieczności jazdy na światłach to pierwsze co przychodzi do głowy) a wiele ograniczeń. A jak np wyglada sprawa kierunkowskazow? Masz w stopach zintegrowane czerwone czy zolte oddzielnie?. W pierwszym przypadku auto chyba nie powinno sie poruszac po europejskich drogach, a zolte tablice taki problem chyba rozwiazuja. [ Dodano: 9 Marzec 2010, 11:42 ] julian, dopiero teraz zobaczylem
yooz3r Opublikowano 10 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 10 Marca 2010 auto ok, jak to stare auta mają duszę... ale gdzie tu uzyte kosmetyki ? 0000 nic nie użyte ;d chyba nie ten dział Panowie
Gość Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 yooz3r - czystą wodą tego do takiego stanu nie doprowadziłem ;-)
kanar Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Odpuść jeden z produktów konserwujących do plastików bo co za dużo to niezdrowo. Wnętrze wygląda bardzo dobrze, chociaż bo tylu latach zdałoby się przeprać profilaktycznie tapicerkę z kurzu. btw. LOW & SLOW i będzie git Pozdrowienia dla wszystkich spinających się właścicieli tdi heh
Gość Opublikowano 11 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 11 Marca 2010 Kanar - tym razem wyjątkowo użyłem dwóch produktów, bo musiałem po prostu poprawić po tym dr. Marcusie. Mimo starości, kokpit błyszczał się tak mocno, że odbicia raziły po oczach. Dobry produkt moim zdaniem dla fanów Plaku, dużo mniej "tłusty" i lepki dla kurzu, a zapach bardzo przyjemny i subtelny. To zapewne zasługa tego że firma głównie specjalizuje się w zapachach samochodowych. Przeprać planuję wszystkie dywany, tylko muszę znaleźć kogoś z maszyną, ręcznie to syzyfowa praca i nie spodziewam się jakichś powalających efektów.
Przemek Opublikowano 13 Marca 2010 Zgłoś Opublikowano 13 Marca 2010 po kilku ruchach DA z APP 01 i twardy pad i APP 03 średni pad. Niestety, lakier naprawdę masakra, do obróbki papierem 1500 najlepiej.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się