mirek85 Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Witam, Gdy przedstawiałem swoją pierwszą relację na tym forum o korekcie lakieru Toyoty Starlet stwierdziłem, że wybrałem takie małe auto z lenistwa. Aby się zrehabilitować, postanowiłem pokazać pracę przy czymś hmm... większym. Voyager należy do mojej sąsiadki, której kiedyś obiecałem "umyć auto". Nie było jednak możliwości aby samochód stał nieruszany w garażu na czas polerowania, ponieważ drugi Voyager sąsiadów się zepsuł. Tak więc sprawa była dla mnie wielce utrudniona, bo pomiędzy każdym podejściem do vana, samochód był codziennie eksploatowany. Co za tym idzie, auto musiałem każdorazowo porządnie myć (x15), glinkować (x3) i odświeżać wcześniej wypolerowane elementy finishowymi pastami (x2). Oglądając relację proszę mieć na uwadze to co wyżej napisałem. Dla wygody oglądających zdjęcia poukładałem tematycznie, nie chronologicznie - widać na zdjęciach po moich różnych strojach roboczych Użyte środki: Mycie: - szampon Meg`s Gold Class - rękawica z frędzlami (mikrofibra) - 2 wiadra - Kärscher 2.14 - Gloria + MagiFoam - Blue Gel do kół Przygotowanie powierzchni lakieru: - Bilt Hamber Auto Clay soft + poślizg: woda+ kropla Meg Gold Class - Meglio - TriX Korekta lakieru: - maszyna rotacyjna Best Tools - niskobudżetówka - BP Flex - pady i futro: ABW/Flex/MS - Menzerna: fg500, sf4000 - Scholl S17+, S3g - taśma 3M - mikrofibry - IPA - halogen 500W Oczyszczenie i woskowanie: - szampon Meg`s Gold Class - IPA - VP Achilles - CG Butter Wet Wax - dressing do plastików Migliore - MS Pride Sealant - aplikator Meg`s - mikrofibry Czas pracy: Całe auto z zewnątrz zajęło mi około 40godzin (nie licząc wspomnianego, wielokrotnego mycia). Czyli 4-5 dni roboczych - jednak z ww względów akcja-reanimacja trwała od połowy maja, aż do 21 czerwca ... Mogłem zająć się wspomnianym, zepsutym Voyagerem - jednak wiadomo, czarny kusił bardziej... Kolor samochodu to chryslerowski px9 black, czyli czarny akryl pokryty klarem. Było to dla mnie małym zaskoczeniem, bo robiąc kiedyś Grand Voyagera z 1999, klaru nie było. Jak mycie wygląda każdy wie, więc tylko jedno zdjęcie: niegdyś biała glinka po oczyszczeniu obudowy lusterka... jednej obudowy! A tu czym sąsiadka "polerowała" cięższe zabrudzenia - konsekwencje poniżej Lakier w moim odczuciu twardy (np. z czarnego akrylu na A4 z 2001 nieco łatwiej usuwało się rysy), niektóre elementy robiłem 10x FG500. Poniżej 3 przejazdy FG500 Na masce testowałem/dobierałem pasty i pady, zajęło mi to około 5 godzin. Jak się później przekonałem, maska była najmniej porysowanym elementem. Po 2 przejazdach fg500 nadal marne rezultaty.. 1 przejazd fg500... ... 2 przejazd... ... 3 przejazd... ... 4 przejazd... ... Po 4x fg500, 1x S17+ Konsekwencje polerki lakieru zmywakiem metalowym do garnków. Rozwiewając wątpliwości: drzwi umyte, wyglinkowane, PRZED rozsmarowaniem pasty ściernej.. Dla tych, co uważają, że fg500 słabo pyli później zmieszałem z tłustą ssr2,5 i było lepiej. Te 2 rysy nie dawały mi spokoju - niestety nie miałem wówczas odpowiednich papierów aby je spłycić, więc męczyłem je pastami. Z daleka mniej widoczne, ale... Po kilku tygodniach (widać w odbiciu jak włosy mi urosły hehe) gdy dostałem papiery wodne 3M, potraktowałem rysy gramaturą 1500/2000 i jest lepiej. Nie mam miernika lakieru, więc nie chcąc się przebić przez klar, odpuściłem. Poza tym ta po lewej na pewno jest do podkładu, więc dużo bardziej bym jej nie poprawił. W świetle słonecznym bardziej rzuca się w oczy wgniecenie niż same rysy. Zacieki z benzyny wżarły się w lakier, więc glinka ani chemikalia nic nie pomogły. I znowu konsekwencje używania metalowego zmywaka na lakierze... ... a tu 3 godziny później Ten sam element z innej perspektywy... ... i 3 godziny później I wyszło perfekcyjnie.. ... a jednak z bliska nie tak perfekcyjnie Przez środek klapy bagażnika, na całej jego wysokości ciągnęły się okropne, głębokie rysy. Otwierając bagażnik, klapa setki razy obijała się o wystające śruby mocujące panele bramy garażowej. Dolna krawędź: Dolna krawędź po.. 7 przejazdach fg500 Górna część: Po 10 przejazdach fg500 Generalnie nad klapą bagażnika i zderzakiem spędziłem najwięcej czasu, ok 8h. Po lewej przed, po prawej po korekcie. Po lewej przed, po prawej po korekcie. Po lewej przed, po prawej po korekcie. Cały klosz w świetle halogenu Przed Po Na początku myślałem, że obudowy lusterek są plastikowe (w sensie nielakierowane) Okazało się, że są pokryte tym samym lakierem co karoseria Przeleciałem lusterka cuttingiem i finishem, jednak gdy po jakiś 2 tygodniach się im przyjrzałem, stwierdziłem, że zbytnio się nie przyłożyłem. Jako, że dostałem w międzyczasie 80mm pady cuttingowe (wcześniej miałem tylko 150mm), pomęczyłem lusterka trochę dłużej niż za pierwszym razem. Przed: Po: Ogólny wygląd auta po ipa, przed cleanerem i woskiem Tak, też mniej bolało wstawiać chwiejny rower obok świeżo zrobionego samochodu, ale takie realia u sąsiadów Pewnego dnia świeżo zrobiony zderzak został zaatakowany przez złośliwy, betonowy słupek Trzeba było to poprawić. Białe linie, to siatka spękań na lakierze. Przy okazji zmieniania tarcz hamulcowych stwierdziłem, że przydało by się umyć felgi Nie udało się usunąć wszystkiego z wewnętrznej strony, ale z zewnątrz felgi w końcu odżyły. Zabezpieczone sealantem Pride Monster Shine`a, opony jakiś Turtle Wax. Przy okazji podmieniłem śruby na chromowane od... srebrnego bliźniaka , który jeździ i tak na felgach stalowych. Z racji pracy przy samochodzie na raty, pokrywałem samochód różnymi zabezpieczeniami. Po ostatecznym finishu, IPA i ostatnim myciu, położyłem cleaner VP Achilles+Butter Wet Wax od CG. Po zobaczeniu tego zdjęcia na dużym ekranie, aż poleciałem zobaczyć co to ma być na masce! Na szczęście to nie hologramy czy niedotarty wosk tylko chmury - Cirrusy hehe. Sąsiadka tylko 1 razy myła auto przez okres kiedy nad nim pracowałem - widać efekty Tak jak pisałem - to tylko Cirrusy i Cumulusy Gdy wosk sobie leżał zająłem się plastikami. Po lewej z dressingiem, po prawej bez. Bez dressingu Z dressingiem Po lewej z dressingiem, po prawej bez Zbliżenie I na koniec z wycieczki poza miasto: Jestem bardzo zadowolony z pracy.. a raczej z faktu, że w końcu skończyłem. Jednak co innego robić 4 dni po 10 godzin, a co innego wyrywkowo, w wolnej chwili robić po kawałku, ciągnąć 40godzinną pracę przez 1,5 miesiąca. Zdaję sobie sprawę, że była to syzyfowa praca, bo jak już wspominałem sąsiadka i tak będzie myć Voyagera po swojemu i niebawem znów nada mu ostatnio modnego, matowego look`u. Jednak ja jestem bogatszy o kolejne, wartościowe doświadczenie i to było dla mnie motorem napędowym przy tym niemałym samochodzie Dziękuję za uwagę! Pozdrawiam Mirek
cash Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Ja bym się wkurzył, jak by ktoś nie szanował mojej pracy ale doświadczenie też się liczy, więc z dwojga złego... Ładna relacja, przedstawiony element po elemencie gratki
Perełka Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 praca, naprawdę szkoda, że sąsiadka nie potrafi jej docenić.
matherr Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 za wytrwałość medal się należy, przy takiej dbałości o lakier właścicielki po skończonej całości prac pewnie już można zaczynać od nowa
Rubio Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Może jak sąsiadka zobaczy tą relację to zmieni zdanie i zacznie dbać No a tak serio to lepiej powiedz prawdę dlaczego tak długo tej sąsiadce robiłeś tą "polerkę" i co dostawałeś w zamian Gratulacje
Fedur Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Roznica spora i to na wielki PLUS, masakra robic tak wielkie auto na raty, ja swojego robilem i powiedzialem nigdy wiecej na raty. Tylko 1 ale - na zdjeciu gdzie po lewej stronie aplikowany byl dressing a po prawej nie to widac sporo syfu, chyba po pascie, nie mozna tego bylo APC przejechac na pedzelku?
Gość Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Robota ok. Sporo czasu poświęciłeś. Jak widać z dziada nówki nie zrobisz - odpryski po kamyczkach, rysy, obtarcia... trzeba malować, ale wtedy to już renowacja, a nie kosmetyka Wiadomo, najwięcej podziwu wzbudza umycie i czymś przelizanie prawie nowych aut, udokumentowane setkami zdjęć Mnie to już absolutnie nie bawi... a Tobie gratuluję zapału do roboty
Sucre Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Szacun za włożoną pracę, po tylu przejazdach chyba by mi ręce odpadły. chyba w miarę fajnie się na takim autobusie poleruje, duże powierzchnie, mało załamań... Widać że nie wszystko zeszło ( o co oczywiście nie można mieć pretensji bo i tak widać że samochód zmienił się nie do poznania ), rysy na masce które widać w słońcu to według mnie nie od mycia, i na przedostatnim zdjęciu na klapie, nad rejestracją coś się uchowało..
danielek. Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Współczuje pracy nad taką kupą żelastwa Dobra robota,niestety przy takim podejściu właścicielki nie wróżę aby efekt twojej ciężkiej pracy długo był widoczny
amper124 Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Po focie zmywaka do garów ręce mi opadły Szacun że ci sie w ogóle COKOLWIEK chciało przy tym robić. Syzyf przy tobie to miękka faja
sirtrojan Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 hehe fajny autobus niewdzięczny do mycia ale super w trasy. Miałem takiego to wiem no może nie takiego tylko tego serbrnego - i też się psuł. swoją drogą taki sąsiad jak ty to skarb Dobra robota i nawracaj sąsiadkę chociaż na bezdotyk.
miHoo79 Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Brakuje mi miny sasiadki przy odbiorze Kawal autobusu do roboty..
Arturoo Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Gratuluje wytrwałości i cierpliwości patrząc jak sąsiadka dalej dba o auto po twojej pracy Kawał dobrej roboty odwalony przy kupie zapuszczonego lakieru
Royal Szczecin Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 22 Czerwca 2012 Zdobyte doświadczenie - bezcenne
Fr0styyy. Opublikowano 23 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 23 Czerwca 2012 Piękna robota A ta Twoja sąsiadka to niezła agentka jak mycie samochód zmywakiem do garków
Shaddy Opublikowano 23 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 23 Czerwca 2012 Druciak masakra, jednak spotkałem się już z takim pomysłem (wprowadzonym w czym...) przy okazji powrotu z trasy i chęci usunięcia cmentarzyska owadów Robota pierwsza klasa. Musisz bardzo lubić sąsiadkę, a jeśli to ta którą widać w fioletowej kurtce w odbiciu na klapie to wszystko jasne...
Joshua121 Opublikowano 23 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 23 Czerwca 2012 Dawno nie widziałem tak dokładnej korekty, świetna praca szkoda ,że nie można powiedzieć tego o sąsiadce
mirek85 Opublikowano 23 Czerwca 2012 Autor Zgłoś Opublikowano 23 Czerwca 2012 Niechcący spowodowałem nagonkę na moich sąsiadów Sprostowując: Nie oczekuję aby 40letnie, zapracowane małżeństwo z 3 dzieci, teściową i kotem zawracało sobie głowę dbaniem o samochód Szczególnie, że nie prosili mnie abym korygował lakier, jedynie umył samochód w wolnej chwili Mam jednak nadzieję, że wezmą do siebie kilka dobrych rad nt mycia tego samochodu, bo ja już się do niego nie zbliżam z polerką Tylko 1 ale - na zdjeciu gdzie po lewej stronie aplikowany byl dressing a po prawej nie to widac sporo syfu, chyba po pascie, nie mozna tego bylo APC przejechac na pedzelku? To klej, więc zakładam że zaczepy/bolce mocujące listwę się urwały. Po zrobieniu zdjęć użyłem glue removera, jednak nie chciałem przedobrzyć - listwa trzyma się na słowo honoru Szacun za włożoną pracę, po tylu przejazdach chyba by mi ręce odpadły. Myślę, że ilość przejazdów cuttingiem była spowodowana marketową maszyną polerską (7 samochodów za nią, coraz głośniejsza praca i sukcesywny spadek mocy) - na pewno taką Makitą praca odbyła by się sprawniej chyba w miarę fajnie się na takim autobusie poleruje, duże powierzchnie, mało załamań... Z tą optymistyczną myślą (dużo płaskich powierzchni, mało przetłoczeń) podszedłem do pracy. Jednak nierzucające się w oczy przetłoczenia na masce, nadkolach czy drzwiach sprawiły niemałe problemy. Twardymi padami 150mm nie dało się dojść w załamania, a 80mm dostałem dopiero.. gdy skończyłem pracę Widać że nie wszystko zeszło ( o co oczywiście nie można mieć pretensji bo i tak widać że samochód zmienił się nie do poznania ), rysy na masce które widać w słońcu to według mnie nie od mycia, i na przedostatnim zdjęciu na klapie, nad rejestracją coś się uchowało.. Gdy zaczynałem w połowie maja zrobiłem najpierw maskę, wyszła naprawdę wzorowo. Gdy kończyłem pracę 21 czerwca maska była cała w rysach . Taki urok czarnego akrylu - rysuje się nawet od wiatru A jeśli chodzi o tylną klapę cóż.. już kilka razy widziałem jak znów beztrosko opierała się o bramę garażową
Shaddy Opublikowano 24 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 24 Czerwca 2012 A jeśli chodzi o tylną klapę cóż.. już kilka razy widziałem jak znów beztrosko opierała się o bramę garażową To może podejdź do sprawy kompleksowo i naklej sąsiadom w garażu kawałek pianki w miejscu gdzie spotyka się z nim klapa
Bisu Opublikowano 24 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 24 Czerwca 2012 A co sądzicie, żeby w wypadku tak twardych lakierów i takich defektach najpierw przeszlifować element choćby trizact 3000? Bo tak bez sensu robić 10 przejazdów, marnować generalnie kilka razy więcej pasty... i tak trzeba zedrzeć pewną ilość lakieru i tak... Po 3000 połysk wyciągnie się szybko, a nie trzeba się tyle napolerować żeby usunąć pastą defekty. Oczywiście w pierwszej kolejności idą pasty, a potem ewentualnie podjęcie decyzji o papierze.
miskieusz Opublikowano 24 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 24 Czerwca 2012 wow... patent na mycie dobry, muszę sprawdzić auto wyszło nie do poznania, myślę, że cała Norwegia teraz cudo podziwia
mirek85 Opublikowano 24 Czerwca 2012 Autor Zgłoś Opublikowano 24 Czerwca 2012 A co sądzicie, żeby w wypadku tak twardych lakierów i takich defektach najpierw przeszlifować element choćby trizact 3000? (...) Jak wyżej wspomniałem, ilość przejazdów cuttingiem była spowodowana słabą, marketową maszyną polerską. Nawet miękkie lakiery na Galancie czy Corolli musiałem męczyć fg500 te 3-4 razy. Myślę że ilość wymaganych przejazdów taką Makitą czy Flex`em byłaby 2x lub 3x mniejsza dla uzyskania zadowalających rezultatów. Wtedy już papiery wodne czy trizact nie są konieczne. Planuję niebawem kupić lepszą maszynę, wtedy się przekonam Deszcz pada nieustannie już 3 dni od skończenia prac nad autem, więc pomyślałem że wstawię zdjęcia kropelkowania Butter Wet Wax`a położonego na Achilles`a. Samochód poruszał się w deszczu po drogach gruntowych więc przez 3 dni mocno się ubrudził i to zaburzyło nieco wygląd kropelek. Jeżeli chodzi o Butter Wet Wax od CG to daje bardzo ładny wet look. Ponadto jest trwały jak na wosk w płynie. Łatwy w nakładaniu i docieraniu. Jest to rzecz jasna hybryda więc na oleistym cleanerze niekoniecznie długo pociągnie. Jednym z lepszych cleanerów pod takie hybrydy jak Butter jest DG652, jednak z racji że zostało mi go już niewiele, obleciałem vana Achillesem. Takie combo trzyma się bez problemu miesiąc na innym, moim samochodzie
lakikwap Opublikowano 24 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 24 Czerwca 2012 ale rzeźnia!! dobra robota!! zmień sobie może pasty i pady na jakieś mocniejsze przy pracy na takim "czymś"
SewerynD Opublikowano 26 Czerwca 2012 Zgłoś Opublikowano 26 Czerwca 2012 Mega relacja ! Mega praca ! Jak ktoś mówił nowego się nie zrobi, ale jest ogrooomna różnica
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się