analyzator Opublikowano 21 Lutego Zgłoś Opublikowano 21 Lutego Siemka U mnie to chyba już tak musi być, że sezon na detale albo się nie kończy albo zaczyna wcześnie. I zawsze jest do tego wystarczająco dobry powód. Rozmawiając o dobrych powodach. Od słowa do słowa w gronie woskomaniaków, na różnym etapie postępu tej jakże przyjemnej przypadłości doszło do sytuacji, w której wpadło w gości kilkanaście słoików nieprzypadkowych smakołyków. Woskom przydarzył się wypadek w transporcie i niestety 3 wieczka były uszkodzone. Przygoda zaczęła się więc od klejenia tego z około 40-50 puzli ale wyszło okej. Z wosków wykałaczką pieczołowicie wybierałem plastikowy "pył". Serce się kroi. Ale już jest okej. W temacie podzielę się wrażeniami z obcowania z tymi woskami bo przy takiej okazji nie można ominąć sposobności żeby obdarować forum spodziewajcie się raczej blogaska niż pełnoprawnych testów. Co wyjdzie - zobaczymy. Dobrej kawki i witajcie w garażu. Pierwsze podejście do blackfire midnight sun. Wosk bardzo fajnie się nakłada jest tutaj coś amerykańskiego. Znakomicie widać ślady wosku na lakierze. Niby jeden element ale odpowiedź czy pachnie brzmi nie bardzo. Chwilkę po tym jak już się rozprowadzi już go tak dobrze na lakierze nie widać. Zanika. Auto dostało kilka elementów rinslessem. Maska oraz błotniki przeleciane maszynowo cleanerem victoria. To moje pierwsze podejście do tego cleanera i to co mogę powiedzieć to że praca jest absolutnie bezproblemowa. Dotarcia o ile nie zostawiamy za dużo towaru i wypracowaliśmy to jeden dwa ruchy ręką. Z całą pewnością nie jest to czysty cleaner. Na opakowaniu pisze że pod woski carnauba. Moim zdaniem ma w sobie jakiś element syntetyczny. Na lakierze coś zostaje lakier nie piszczy pod palcem. Mówiąc o tym że ma w sobie coś syntetycznego - to tylko przeczucie podparte ograniczonym doświadczeniem. Wracając do wosku. Po 5 minutach wcale nie jest gotowy do dotarcia i prosi o więcej czasu. Warunki mam całorocznie w miarę stabilne okolice 19 stopni i 50% wilgotności. Lubię jak woski nie przysychają szybko. Nawet powiem więcej dla mnie idealnie jak mogę zostawić na noc. Więc jak tylko widzę, że wosk jest gotowy po jakieś 10-12 minutach docieram. Chwilę potem kolejna warstwa. Zostaje na noc. Kilka słów na temat zapachu. Wydaje się że wosk nie jest w żaden sposób aromatyzowany. Zero nutek chemicznych czasami obecnych w amerykańskich. Słodki i przyjemny bardzo delikatny zapaszek jak już sobie zaczniesz wąchać ze słoika albo lakier. Tu nie będzie aromatycznych podnietek w całym pomieszczeniu. Dotarcie przyjemne ale śliskość średnia. Obsession wax Phantom. Wosk ma piękny pomarańczowy kolor. Zapach słodki średnio intensywny na mój nos mango marakuja. No lakierze rozprowadza się bez najmniejszego problemu i jest stosunkowo dobrze widoczny. Mimo wszystko trzy tapnięcia nie wystarczyły na połowę maski i musiałem dobierać. Obsession wax dynasty. Bardzo fajne pierwsze jak i drugie wrażenie. Wosk nie jest barwiony i wygląda w małym i dosyć wąskim słoiczku jak pomadka. Zapach ponownie jest słodki raczej delikatne perfumy może w tle fiołek. Przyjemny i wyczuwalny podczas aplikacji. Natomiast sam wosk którego na aplikator wziąłem serio odrobinę na lakierze jest świetnie widoczny w sprawie wyrażenia bardzo tłustego. Nie jest to mistrzostwo świata jeśli chodzi o poślizg i oba te woski bardziej przypominają zymola niż swissa. Natomiast ten wosk przy aplikacji niemalże zakrywa lakier. Phantom na środku maski Dynstia na masce do załamania i błotniku. Widać różnicę? Dynastii na aplikatorze niemal nie było Dla obu wosków producent pisze o kilku minutach oczekiwania na dotarcie. Tutaj dzisiaj w moich warunkach po 11 minutach oba woski jeszcze nie są gotowe. Chyba że ja jako amator i teoretyk oczekuję testu palca który nigdy nie nadejdzie a nadejdzie test z bicepsu. Ciekawy jest aspekt warstwowania. Dla fantoma druga warstwa po godzinie a dla dynastii po kilku godzinach. Próbuję docierać po 20 minutach. Oba nie są gotowe. Dynastia jest tłusta i ciągnie się z hologramami. Fantoma można by już dotrzeć ale widać, że jeszcze nie pora. Oczekując na do schnięcie powoli obczajam sobie te cukiereczki. Została mi jeszcze górna część przedniego zderzaka. Waxaddict vitreo muśnięty raz ze słoika przeleciał ten kawałeczek w stylu mistrzowskim. Bardzo dobrze, ślisko już przy aplikacji nakłada się jak olejek i tutaj serio zbliża się i to bardzo blisko do utopii. Zapach ponownie raczej delikatny nutki kwiatkowo-owocowe trudne do zidentyfikowania przyjemne niezbyt mocne. Do tego jeszcze wrócimy kiedyś - zostawiam wrażenia. Po trzydziestu kilku minutach docieranie zaczyna mieć sens. Dynastia dalej wymaga troszkę miłości kilka ruchów ręcznikiem ale nie jest źle. Phantom znika jednym ruchem ręki. Vitreo po 10 minutach wymaga jednego ruchu ręką. Znika na sam widok ręcznika. Zobaczymy co się pokaże na słońcu natomiast jeżeli miałbym wskazać co robi wrażenie i się wyróżnia to bardzo wstępnie dynastia chociaż może mam syndrom sztokholmski mniej zblazowany woskomaniak miałby jednak dużo uwag do aplikacji i mniej przychylnie spoglądał na to. Można by nawet temu wosku naubliżać. Co po? Śliskość na lakierze / jak sunie palec / fibra. Waxaddict Vitreo najlepiej, zaraz potem następny Midnight sun i niemal równie dobrze Phantom. Dynasty ostatni. Wyjadę na słonko po drugiej warstwie - P&D czekają. Poklejone najlepiej jak umiem z kawałków nawet 2x1mm... Oklejone taśmą izolacyjną. Blizny bojowe. wygląda jakby babcia robiła kanapeczki a jak popatrzysz na aplikator ze dwa zdjęcia wcześniej - minimum Po dłuższym czasie dotarcie nie jest trudne. Ten jeden gagatek zachowuje się w sposób nieoczywisty. 13 2
Tomas-sg Opublikowano 21 Lutego Zgłoś Opublikowano 21 Lutego Maltretuj te woski Fajnie że się komuś chce, ja też tylko poprawię w garażu wentylację i biorę się za woskowanie. Ewentualnie jak już będzie możliwość mycia na zewnątrz. Co do obsession wax wstępna opinie mamy podobną. One tak jakby nie to że chciały ale musiały poleżeć. Nałożyć, wypić kawę dotrzeć. Ale to takie moje wstępne spostrzeżenie. Też będę inne wałkował. Midnight. Czuć Amerykę, tyle chyba wystarczy by go opisać. Wizualnie dla mnie sztos na ciepłych kolorach. Ale to dla mnie Adams z pewnych walorów zasługuje chyba na osobny temat Waxaddixt vitreo podzielam zdanie. Jak ktoś zaczynał od candygloss ( lub candywax - nie pamiętam ) to po inny wosk z tej marki już nie sięgnie. A szkoda bo są warte uwagi. Migliore competizione tutaj uważaj, ja go nie mogłem rozgryźć i postanowiłem poczekać na letnią aurę. Otworzysz go to też zauważysz co mnie zastanawiało w nim. Czekam z niecierpliwością na inne woski, bo britemax jestem pewien że zrobi na Tobie wrażenie. WaxGurus zaskarbił moje serce i czekam na dostawę kolejnych. Oguh ( HBS ) tutaj magię tworzy właściciel marki. Użyjesz, zgłebisz się, zrozumiesz 1 1
analyzator Opublikowano 21 Lutego Autor Zgłoś Opublikowano 21 Lutego Parę godzin minęło więc oba woski wskoczyły w drugiej warstwie. Ciekawostka jest inna. Rzuciłem mojej siostrze czy chce nawoskowac maskę. Nawoskowala. A ciekawostka jest taka że bez problemu wychwyciła różnicę w wyglądzie, destiny ciemniej głęboko Phantom połysk cytuje że prawie koloru nie widać a midnight ciepło gloss. @Tomas-sg kawę śniadanie potem drugie śniadanie obiad kawę tych konkretnych warunkach przynajmniej dwie godziny a lepiej więcej. Zawaliste są te woski. Ciekawy zestaw cech i look serio świetny. Pic or didnt happen 1
analyzator Opublikowano 21 Lutego Autor Zgłoś Opublikowano 21 Lutego Pilnujcie kobiet jak woskują wam auto dotarcie lekko grubiej rozłożonego dynasty już na siłę. Lekcja odebrana. Wosku 2 lekkie muśnięcia na aplikatorze Dwa woski już w koszyku. Zbyt charakterne żeby je pominąć. Midnight sun to świetny wosk ale ma problem. Pinacle signature jest lepszy w aplikacji, podobny ale daje lekko cieplejszy look. Gdzie sun jest suchawy pinacle to olejek w którego puszce jest wilgotno aż się skrapla. To nie są precyzyjne pomiary. Resztę cech pomijam. Po co mi trwałość kropelki trzymanie looku nie ten etap fascynacji? Bardziej forma blogaskowa. Tutaj na błotniku midnight. Na drzwiach rodzina. Blackice. Gołym okiem widać a na zdjęciu pewnie nie widać. Większa głębia vs bardziej wyrównany carnauba look ale mam już oczko ciepłej u signature. Bawiłem się jeszcze jednym ale to w zasadzie quickdetailer to opowiem kiedy indziej. 600 brzuszków i kilka ton metalu później. Na dzisiaj styknie. Qd. 5
analyzator Opublikowano 23 Lutego Autor Zgłoś Opublikowano 23 Lutego To w niedzielę szybka relacja z dwóch złotych wosków. No nie da się ukryć że oba są złote. Oba są bardzo ładnie wylane i jeszcze na pierwszy rzut oka nie zdradzają swojej natury. Hugo czy oguh zaskakuje na aplikatorze. Pociągnąłem tak delikatnie a wosk dosłownie przykleił się do aplikatora i na pierwszy rzut oka już wiem że mam za dużo. Wosk jest miękki. Aplikacja jest super. Nie jest to mistrzostwo świata w śliskości natomiast zero oporu pięknie klei się do lakieru i działa to błyskawicznie. Po zrobieniu całych drzwi zostaje na oko tyle że mógłbym oblecieć cały bok samochodu. Peaky trochę bezpieczniej Bardzo zbliżona aplikacja. Może oczko mniej ślisko za to więcej pachnie. To o zapaszkach. Oba mają przyjemny charakter i mimo tego że nie było tu poważnego woskowania to w garażu pachnie rękawica na ręku pachnie. Hugo zapach perfumowany ale nutki są intensywne natomiast delikatne w tym sensie że nie uderzają w nos. Zdecydowanie słodkie. Serio nie jestem w stanie powiedzieć czym to pachnie ale pachnie świetnie. Tu może słowo mojej preferencji. Zwykle preferuję nutki kwiatowo-owocowe. Peaky, ah peaky. Miał pachnieć beczką. Pachnie trochę jakby ktoś mocno wyperfumowany wszedł do beczki. Ale nie zrozum mnie źle. Pachnie mocno pachnie konkretnie i pachnie ładnie. Z rzeczy które można porównać mam obok coś co pachnie beczką. To są różne zapachy żeby to nazwać. To tak jakby zaraz po łyczku badać smak mocniejszego dosyć słodkiego burbonu. A obok ciebie siedzi kolega który no nie żałował sobie takiej mocniejszej kolońskiej. Bezdyskusyjnie zgadzam się że są nuty drzewne Po przeszło 20 minutach oba nie przechodzą testu palca. Spróbujemy docierać. Hugo nie dociera się od razu. Na pewno aplikowałem za dużo. Delikatny opór na samym początku a później ślisko ale hologram. Nie dotrzesz tego prostymi ruchami ale wystarczy zrobić delikatne koliste i znika. Okej. Peaky dotarł się łatwiej ale też nie było to jeden ruch ręką. Wpada druga warstwa na noc. Jeszcze jedna obserwacja. Dla peaky nie znalazłam info o czasie dotarcia. Hugo na puszce pisze 10 minut plus. Z ciekawości spróbowałem po 5 minutach i oba jednym ruchem ręki. Dzisiaj to się obijam na drążku. Jutro rano ciężary. Najwyżej sobie rozgrzeję biceps Tyle na dzisiaj. W garażu zapach iście klubowy A. Jeszcze jedno. Fantom się na masce wypocil po dobie. 4
analyzator Opublikowano 23 Lutego Autor Zgłoś Opublikowano 23 Lutego @keza bardzo ładnie z plusikiem dla hugosa. 1
analyzator Opublikowano 24 Lutego Autor Zgłoś Opublikowano 24 Lutego Poranne dotarcie to tylko formalność. Wystarczyło nie aplikować za dużo i jak to mr pedros mówi dać temu poleżeć śliskość plus dla hugo. Look na pierwszy rzut oka, oko ściąga peaky jako ten co odrobinkę więcej przyciemnił i idzie w stronę ładnie mokro.
Tomas-sg Opublikowano 24 Lutego Zgłoś Opublikowano 24 Lutego Fajnie że Ci się chce Na późniejszą wiosnę się dogadamy i w lepszych warunkach też będę wyciągał wnioski Czekam na relacje ze śmierdziuszka i oficjalna detronizację zapachowego króla
analyzator Opublikowano 24 Lutego Autor Zgłoś Opublikowano 24 Lutego @Tomas-sg mam na niego pomysł. Tak jak mówiłeś on chyba zasłuży na własny temat za specjalny
analyzator Opublikowano Czwartek o 19:33 Autor Zgłoś Opublikowano Czwartek o 19:33 Koniec obijania się na plaży. Wreszcie jestem w garażu Zgadnijcie co będzie na górę. W międzyczasie pobawiłem się tym wariatem. Co mogę powiedzieć. Aplikacja petarda zapach kokosowy petarda. Dotarcie bardzo przyjemne po 15 minutach czy po godzinie. Po 10 godzinach minimalny opór ale wciąż może niejedna ale max dwa ruchy ręcznikiem. Pięknie nasycony czerwony lakier. Cieszy bardzo. Jak masz ten wosk i ci się nudzi to ja go odkupię Dobra bo to po prostu muszę pokazać. Vantage druga warstwa 20 minut. Jedno przesunięcie ręcznika. Szapoba:) 4
analyzator Opublikowano Piątek o 06:53 Autor Zgłoś Opublikowano Piątek o 06:53 No dobra piątek rano w prawie weekend. Za chwilę dotkniemy czegoś wyjątkowego. Przygotowanie proste. Carpro essence wypracowany na trzecim biegu żółtym latem. Dotarty po 10 minutach i zostawiam na noc. Waży pewnie z kilogram. Obecność tej puszki na półce wpływa na grawitację. Przedstawiam Adams 22nd aniversary. Wosk z powłoką grafenową. Piękna rzecz. Dla pełnego połysku przetarta z paluszków błyszczy się prawie jak lusterko. Wykonanie w detalu świetne. Ostre ale nieostre. Nawet jak wosk byłby kiepski to masz w ręku rewelacyjny przycisk do papieru. A czemu taki zoom analizator? Albo odkręciłem wieczko. Wosk uwalnia gazy które śmierdzą śmiercią i jak się tym zaciągniesz to w głąb duszy. Otwieram więc bramę garażową i zostawiam go na 3 minutki żeby się przewietrzył. Świeżo otwarty z jakiegoś metra drażni drogi oddechowe. Twardy i niejednolity. Po chwili przestaje śmierdzieć niemniej ostatnie na co mamy ochotę to wąchać do z puszki. Przewietrzony śmierdzi mniej niż stare fusso w ręku. Aplikatorem dotykam wosku i dwa razy przekręcam ale o jakieś może pół centymetra. Tutaj po i na aplikatorze który był wcześniej używany w zasadzie nie widać żebym cokolwiek podniósł Odważnie wskakuje na cały dach. A wosk ciągnie się w nieskończoność i spokojnie oblatuje jeszcze słupki i czerwone nieprzygotowane brzegi dachu. Wrażenie jest takie że poleciałbym tym jeszcze i całą maskę. Producent zaleca pracę kawałek po kawałku i dotarcie 2 do 5 minut Przy 19 stopniach u mnie w garażu dzisiaj w punkt. Tam gdzie zaczynałem docierałem po 8 i wymagało to już przełamania oporu i ściągnięcia wierzchniej warstwy. Gdybym poczekał jeszcze kilka mogłoby być trudniej. Natomiast tam gdzie wosk leżał poniżej 5 minut dotarcie to są dwa trzy ruchy ręcznikiem. Odwracam na drugą stronę i miziam dla zasady raz jeszcze. Co do wosku to mam bardziej ambitne plany. Tutaj bardziej test spot i szybkie zapoznanie. Wygląd. Śliskość. Niech sobie poleży. Obiecująco. Przy okazji słówko o przycisku do papieru który mieszka u mnie na półce na stałe. Carchem 38 Tak w sumie między seryjkami stwierdziłem że posmaruje nim drzwiczki. Nigdy mnie nie zachwycał i pewnie z dwa lata go nawet nie dotykałem. Dalej nie zachwyca. To nie jest zły wosk natomiast wszystko jest w nim takie sobie. Mega twardy. Jak pozwolisz mu poleżeć 5 minut to masz przerąbane. Producent opiera się że trwałość jest na poziomie fusso. Nigdy tego nie sprawdziłem ale i nie ufam bo ponoć 100% naturalny i szansa że tyle przyjedzie jest dla mnie porównywalna z lądowaniem UFO u mnie w ogrodzie. 5
analyzator Opublikowano Sobota o 09:10 Autor Zgłoś Opublikowano Sobota o 09:10 Kontynuując Puszka wciąż jest piękna. Maska essence. Po nocy wpada Adams. Dotarcie po 8-10 jak poprzednio także im cieniej tym łatwiej i jak później to trudniej. Zostawaim kawałek na 20 minut i dociera się jak po 10. Mam wrażenie że jak dłużej go zostawisz to siądzie grubiej. Jest bardziej ślisko. btw lusterko zostawiłem na noc i też się dotarł bez problemu i wysiłku. Wracajac do zapachu. Przewietrzony dzień wcześniej po otwarciu śmierdzi ale wietrzy się szybciej. Co do zapachu przy pracy na lakierze to z aplikatora nic nie śmierdzi w całość ma wyraźny zapach kokosa i jest spoko loko. Zanim obudziły się dzieci umyłem też lexusa. On na wosk poczeka. Fusso przeżyło zimę w znakomitym stanie. 6
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się